[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Bóle się zwiększają, kochany.-Jutro wieczorem musisz być pełna radości i na nogach.Zaprosiłem tu kilku szefów prowincji i będziesz musiała czynić honory domu.-Neferet umiałaby mnie wyleczyć.-Zapomnij o tej kobiecie.-Obiecałeś mi.-Nic ci nie obiecałem.Pazer nie chce się ugiąć.Ta marionetka nadal prowadzi zawziętą walkę! Prosić tu jego żonę byłoby z naszej strony niewybaczalną słabością.-Nawet żeby mnie ratować?-Nie jesteś taka chora, to tylko niedyspozycja.Zaraz wezwę kilku lekarzy.Myśl tylko o tym, żeby jutro wieczorem być na nogach i uwodzić ważnych panów.Neferet rozmawiała ze starym mężczyzną o opalonej i pomarszczonej skórze.Był gadatliwy i pokazał jej gliniane naczynie, nad którym pochyliła się z zainteresowaniem.Podchodząc bliżej, Pazer rozpoznał pszczelarza, niesprawiedliwie skazanego na obóz pracy, z którego go wydobył.Stary człowiek wstał i skłonił się.-Wezyr Egiptu! Co za radość znów cię widzieć.Niełatwo było wejść do waszego domu.Zadano mi dziesiątki pytań, sprawdzono moją tożsamość, a nawet przebadano moje naczynia z miodem!-Jak się mają pszczoły na pustyni?-Doskonale.Dlatego tu jestem.Skosztuj tego niebiańskiego pożywienia.Jak głosili bajarze, bogowie, których zachowanie ludzi często rozgoryczało, odzyskiwali radość, jedząc miód.Łzy boga Re spadając na ziemię zmieniły się w pszczoły, a zadaniem tych czarodziejek alchemii była przemiana roślinności w jadalne złoto.Zapach miodu zdziwił Pazera.-Nigdy nie widziałem takiego zbioru -powiedział pszczelarz.-Ani w takiej obfitości, ani w jakości.-Zaopatrzone zostaną wszystkie szpitale -wtrąciła Neferet -i starczy na znaczne zapasy.Miód, łagodzące podłoże wielu leków, używany był w terapii oka, w leczeniu chorób krążenia i płuc.Służył też ginekologii i wchodził w skład wielu innych środków leczniczych.Pielęgniarze używali go do opatrunków.-Mam nadzieję, że nie zawiedziesz okrutnie naczelnego lekarza królestwa -dodał stary.-Czego się lękasz? -zapytał Pazer.-Nowiny szybko krążą.Odkąd znana jest wielkość zbiorów, część pustyni, gdzie pracuję z asystentami, nie jest już taka spokojna jak dawniej.Obserwują nas, kiedy wyjmujemy fragmenty plastrów i zlewamy miód do naczyń zamykanych woskiem.Boję się, że gdy zakończymy pracę, napadną nas i obrabują.-Policja was nie pilnuje?-Jej siły są niewystarczające.Mój zbiór to prawdziwa fortuna, której nie zdołaliby obronić.Oczywiście Bel-Tran już o tym wiedział.A pozbawienie szpitali tej podstawowej substancji mogłoby wywołać ostry kryzys.-Zawiadomię Kema.Zabezpieczymy transport.-Wiesz, jaki dziś dzień? -zapytała Neferet.Pazer milczał.-Wigilia święta ogrodów.Twarz wezyra rozpromieniła się.-Bogini Hathor przemawia twoim głosem.Będziemy rozdawać szczęście.Rano w dniu święta ogrodów narzeczeni i młodzi małżonkowie zasadzali w ogrodach drzewko sykomory.Na placach miast i wiosek, nad brzegiem rzeki częstowano się ciastkami, rozdawano bukiety kwiatów i popijano piwo.Dziewczyny, natarłszy się maściami, tańczyły przy dźwiękach fletów, lir i tamburynów.Chłopcy i dziewczęta mówili o miłości, starzy przymykali oczy.Kiedy skrybowie wręczyli burmistrzom naczynia z miodem, rozległy się oklaski przeznaczone dla wezyra i faraona.Czyż pszczoła nie była jednym z symboli władcy Egiptu? Jadalne złoto, ze względu na wysoką cenę, dla większości rodzin było prawie nieosiągalnym marzeniem.Ich marzenie spełni się w ten świąteczny dzień, obchodzony pod protektoratem Ramzesa Wielkiego.Uradowani Neferet i Pazer słyszeli z tarasu swego domu dobiegające ich echa śpiewów i tańców.Zbrojne bandy, które zamierzały zaatakować konwoje z miodem, aresztowała policja.Stary pszczelarz świętował z przyjaciółmi, zapewniając, że kraj jest dobrze rządzony, a miód rozproszy nieszczęścia.ROZDZIAŁ 14Oaza była zniszczona.Złamane wierzchołki palm, zdruzgotane akacje, rozdarte pnie, połamane gałęzie, zasypane źródło, rozprute wydmy, szlaki przykryte górami piasku.Wszystko wokół było samą rozpaczą.Kiedy Suti otworzył oczy, nie poznał swej przystani spokoju i wręcz myślał, że przeniósł się w jakąś krainę ciemności, gdzie nie dociera już słońce.Ból odezwał się w lewym ramieniu, w miejscu dotkniętym ostrzem siekiery.Suti rozprostował nogi tak bolesne, iż sądził, że są połamane.Ale były to tylko zadrapania.Obok, przywaleni pniem palmy, leżeli dwaj Nubijczycy.Jeden z nich zastygł w groteskowej pozie, wznosząc sztylet.Pantera.Gdzie ona? Choć Suti pamięć miał zmąconą, pamiętał atak Nubijczyków, początek wichury, gwałtowność wiatru i nagłe szaleństwo pustyni.Była przy nim, kiedy rozdzieliła ich zawierucha.Na kolanach, ciężko dysząc, zaczął kopać w piasku.Nie znalazł Libijki, ale nie zrezygnował.Nie opuści tego przeklętego miejsca bez kobiety, która zwróciła mu wolność.Przeszukał każdy zakątek, odsunął inne murzyńskie trupy i dźwignął olbrzymią palmę.Pantera wyglądała jak śpiąca dziewczyna, która marzy o przystojnym wielbicielu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]