[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Naprawdę.Tymczasem w laboratorium Doktor wypił troszkę whisky po piwie.Czuł się niecoroztkliwiony.Wydawało mu się to piękne, że chcą dla niego urządzić przyjęcie.OdegrałOdę do zmarłej księżniczki i poczuł, że ogarnął go sentymentalny i nieco smutny nastrój.Iwskutek tego nastroju wziął się do Dafnis i Chloe.Był tu pasaż, który przypominał mu cośjeszcze.Ateńczycy, którzy obserwowali bitwę pod Maratonem, mówili, że widać byłowielką ścianę kurzu przesuwającego się przez równinę, że słyszeli szczęk broni, a potemrozległa się pieśń eleuzyńska.I właśnie muzyka przypominała mu ten obraz.Gdy płyta się skończyła, znowu pociągnął whisky i zastanawiał się nadBrandenburgiem.To wyrwałoby go ze słodkiego, ckliwego nastroju.Ale dlaczego nie możetrwać w słodkim i ckliwym nastroju? Ten nastrój był raczej przyjemny. Mogę grać, co misię podoba powiedział głośno. Mogę zagrać Clair de Lune czy też Dziewczynę olnianych włosach.Jestem wolnym człowiekiem. Znowu nalał i wypił whisky.I poszedł nakompromis grając Sonatę księżycową.Widział, jak mruga neon La Idy.A pózniej zapaliłasię latarnia przed Dorą.Szwadron ogromnych brązowych chrabąszczy runął na światło, po czymchrabąszcze pospadały na ziemię i poruszały się niemrawo macając czułkami.Jakaśkotka spacerowała samotnie rynsztokiem szukając przygód.Zastanawiała się, co się stałoz tymi wszystkimi samcami, dzięki Którym życie było interesujące, a noce upojne.Pan Malloy wyczołgał się na czworakach z kotła, by sprawdzić, czy ktoś już poszedłna przyjęcie.W willi chłopaki kręcili się niespokojnie, wbijając oczy w czarne wskazówkibudzika.- 128 -John Steinbeck Ulica NadbrzeznaRozdział 30Naturę przyjęć badano dotychczas bardzo powierzchownie.Na ogół jednak rozumiesię, że przyjęcia mogą cierpieć na schorzenia patologiczne, że przyjęcie jest do pewnegostopnia żywą istotą, niekiedy nawet bardzo przewrotną istotą.I na ogół wiadomo, żeprzyjęcie prawie nigdy nie przybiega tak, jak organizatorzy planowali i przewidywali.Zwyjątkiem oczywiście tych odrażających, niewolniczych przyjęć, tresowanych,kontrolowanych i nadzorowanych przez despotyczne panie domu.To nie są przyjęcia, leczakty i demonstracje, tak spontaniczne jak ruchy trawienne jelit i tak interesujące jak ichkońcowy produkt.Prawdopodobnie każdy z mieszkańców Nadbrzeżnej projektował sobie wwyobrazni, jak przyjęcie będzie wyglądało okrzyki powitania, życzenia, gwar i radosnynastrój.A w ogóle w ten sposób się to nie zaczęło.Punktualnie o ósmej Mack i chłopaki,wyczesani i czyści, porwali za gąsiorki, pomaszerowali przez mostek nad toremkolejowym, przez plac i ulicę i wspięli się na schody Zachodniego Biologicznego.Wszyscyczuli tremę.Doktor otworzył drzwi, a Mack wygłosił małe przemówienie: Ponieważ dziś są poniekąd urodziny pana Doktora, ja i chłopaki pomyśleliśmysobie, że złożymy panu życzenia wszystkiego najlepszego, i złapaliśmy dwadzieścia jedenkotów jako prezent dla pana Doktora.Urwał, a oni stali zakłopotani na schodach. Wejdzcie powiedział Doktor. No.jestem zaskoczony.Nawet niewiedziałem, że wiecie, iż dziś są moje urodziny. Wszystko samce odezwał się Magda. Nie przynieśliśmy ich ze sobą.Usiedli uroczyście w pokoju po lewej stronie.Zapadła długa cisza. No, jak już tu jesteście powiedział Doktor to może się czegoś napijemy?Odezwał się Mack: Przynieśliśmy trochę do picia i wskazał na trzy gąsiorki,które Eddie uzbierał. Nie ma w nich piwa powiedział Eddie.Doktor ukrył odruch obrzydzenia. Nie -- 129 -John Steinbeck Ulica Nadbrzeznarzekł. Wypada, żebym ja postawił.Przypadkowo mam trochę whisky.Jeszcze siedzieli sztywno i delikatnie sączyli whisky, gdy weszła Dora zdziewczętami.Wręczyły Doktorowi kołdrę.Położył ją na swoim łóżku.Była prześliczna.Zgodziły się na mały kieliszeczek.Z kolei zjawili się państwo Malloy ze swymi prezentami. Ludzie nie wiedzą, co tego rodzaju rzeczy będą jeszcze warte oświadczyłSam Malloy wyciągając tłok i korbowód Chalmersa model 1916. Prawdopodobnie niema nawet trzech egzemplarzy tego typu na świecie.Teraz ludzie nadciągali całym tłumem.Przybył Henri z olbrzymią poduszkąnaszpikowaną szpilkami.Zamierzał wygłosić odczyt o swej nowej formie sztuki, ale w tymczasie pierwsze lody zostały już przełamane.Przybyli pan i pani Gay.Lee Chong wręczyłDoktorowi wielki sznur fajerwerków i cebulki chińskich lilii.Ktoś zjadł cebulki o godziniejedenastej, ale fajerwerki przetrwały dłużej.Grupa mało znanych osób przybyła z La Ida.Sztywność szybko się ulatniała
[ Pobierz całość w formacie PDF ]