[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kiedy winda zatrzymywała się wreszcie na parterze i drzwi wolno wypuszczały ją w życie,obszerny hol zapraszał do oddychania, a ona w drodze na poziom dwa, do samochodu, uspoka-jała serca, które namnożyły się w drodze z czterdziestego drugiego, i łączyła je w jeden właści-wy mięsień, pracujący równo  raz dwa  raz dwa  raz dwa&Dzisiaj jest jej niedobrze.Bardzo niedobrze.Boli ją brzuch, może ten wczorajszy kurczaknie był świeży.Anna wchodzi do łazienki.Duże lustro pokazuje wypielęgnowaną twarz z lekko podkrążo-nymi oczyma.Korektor nie pomógł, nawet w okularach, nie pomogły okulary, a przecież oprawkiwyjątkowo starannie dobierała.Widać ciemniejsze sińce pod oczami.Anna odsłoniła wertykale.Duszno, duszno, a przecież nigdy nie było jej tutaj duszno.Nagłamyśl ją przeraziła.Nacisnęła guzik interkomu. Pani Jagodo, proszę do mnie na chwilę.Siadła przy biurku, spojrzała w ekran laptopa.Dyskretne pukanie do drzwi i w drzwiach stajeJagoda. Proszę akta dwieście sześćdziesiąt osiem i dwieście dziewięćdziesiąt.I może kawę& bezcukru, śmietanka osobno& Bardzo proszę.Ufff, zaraz kawa.Dobrze, że nie musi czekać, nareszcie jest tak, jak być powinno.Cisza, spokój, na czterdzie-stym piętrze czas się liczy czterdzieści razy bardziej niż tam, niżej.Pani Jagoda była niezłymnabytkiem  zawsze na miejscu, żadnych kłopotów, polecenia wykonywała natychmiast,w każdej sprawie można było na nią liczyć.To bardzo ułatwiało pracę.Ile czasu zajmie jejzrobienie kawy i znalezienie akt? Minutę, dwie? Trzy?Znowu ciche pukanie, a więc półtorej minuty.Dobry czas.Czas to pieniądz. Dziękuję.Pani Jagodo, przyszedł faks z Wiednia? Położyłam tutaj.Anka przekłada papiery.Jest trochę zirytowana. Prosiłam, żeby do rąk własnych, od wczoraj czekam. Przepraszam.105  Jakieś telefony? Przekazywałam pani, że dwa razy dzwoniła pani mama. Teraz może mnie pani połączyć.Anna obserwuje z tyłu postać sekretarki.Niby nie było w jej głosie nic, co by mogło zaniepo-koić, ale& prosiła tyle razy, żeby faksy leżały po prawej stronie& Na miłość boską! Musi topowiedzieć. I pani Jagodo, wolałabym, żeby pani jednak dostosowała się do norm w naszej firmie.Nienosimy odkrytych butów.I nie chciałabym być nieuprzejma, ale depilujemy nogi& Mam tu,zaraz& o, proszę&Annie jest przykro, że musi zwracać uwagę sekretarce.Sama powinna o tym wiedzieć.Niechce być za surowa, ale to niedopuszczalne, żeby tak wyglądać.Na pewno jest jej przykro.Pani Jagoda patrzy na nią w milczeniu, ale taki jest los szefa, trzeba, trzeba wszystkiegopilnować.Można to zresztą szybko obrócić na korzyść, tylko jak?Anna wyjmuje z szuflady wizytówkę i uśmiecha się do sekretarki. To mój zakład kosmetyczny, niech się pani tam zapisze.Do pani Marty! Ona jest najlep-sza.Na koszt firmy! Wosk raz na jakiś czas to najpewniejsza metoda.Dziękuję za kawę, paniJagodo!Drzwi do gabinetu zamykają się bezszelestnie. Pani mama na linii.To interkom. Dziękuję. Cześć, mamo! Dzwoniłaś? Wiem, ale naprawdę pracuję od świtu do nocy.Pani Marzenasię nie sprawdza? Ach, do lekarza.Dobrze, przyślę ci taksówkę.Nie, nie mogę, naprawdę.W żaden sposób nie będę mogła się urwać.Pani Marzena z tobą pojedzie.Na badania też.Dobrze, zrób w MedCentrum, tam się nie czeka.Daj mi panią Marzenę.Pani Marzeno, badaniaproszę zamówić w MedCentrum, niech wszystko zrobią, będzie z głowy.Wiem, że to męczące.Oczywiście, dostanie pani podwójną dniówkę.I proszę mamie nie dawać słodyczy.Dobrze.I proszę dać mamę.Mamo, nie, nie możesz.Słuchaj, jak ty o siebie nie dbasz, to ja muszę.Kiedy to dla twojego dobra.Masz podwyższony cukier i dobrze, że chociaż ja o tym pamiętam.Nie wiem kiedy.Wylatuję do Wiednia w niedzielę.Odezwę się po powrocie.Pa, całuję, pa.Anka odkłada słuchawkę, bierze głęboki oddech, wystukuje numer telefonu. Proszę przysłać do działu K, na nazwisko Jagoda Burm, test ciążowy, witaminy i dwaopakowania magnezu.Dziękuję.Naciska guzik interkomu. Pani Jagodo, za chwilę będzie paczka omyłkowo zaadresowana do pani, proszę nie otwie-rać, to leki dla mojej matki, proszę odebrać i natychmiast mi doręczyć, dziękuję. Dobrze.Jest tu pan Jan Konie  odpowiada pani Jagoda.Anna nie lubi i nigdy nie lubiła, kiedy przychodził bez zapowiedzi.Od czego są telefony?106  Niech wejdzie.Jak ten Janek wygląda& W tym biurze jego sweter jest jeszcze bardziej nie na miejscu niżniewydepilowane nogi pani Jagody.I wszyscy wiedzą, że on przychodzi do niej.To trochękompromitujące.Mężczyzna, który się nie rozwija, zatrzymał się na pewnym etapie i nawettego nie widzi! Anna nadstawia policzek. Janku, co ty tu robisz? Przecież jesteśmy umówieni na jutro! Słuchaj, nie mam żadnej pewności, że jutro też nie odwołasz spotkania.Pogadajmy jakludzie.To miłe, że jemu w dalszym ciągu na niej zależy, choć chyba trochę nie pasują do siebie.Kiedyś, w przyszłości, trzeba będzie pomyśleć o stałym związku, ale teraz, kiedy otwarły sięprzed nią takie możliwości, trudno wymagać, żeby zamieniła się w kurę domową.Teraz, kiedytyle spraw zależy tylko od niej! Kiedy może decydować, kiedy zaczyna zdobywać wpływyw firmie.I tyle dobrego można zrobić.Ale jednocześnie to miło mieć kogoś.Co prawda spoty-kają się coraz rzadziej, ale romans to zawsze coś lepszego niż szare życie.Dopóki im się to nieznudzi& Janku, to nie najlepszy moment& Naprawdę jutro& Przyjedz do mnie, proszę& Musimy ustalić, co dalej& Ustalić? Co?Głos pani Jagody przez interkom brzmi cieplej niż bez aparatury: Pani Beata Daniluk na linii [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • andsol.htw.pl