[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wyjęła z sakwy przy siodle kawałek szmatki i zaczęła czyścić ostrze.Mężczyzna znów coś wymamrotał patrząc, jak chowa miecz do pochwy. Mówiłeś coś? spytała grzecznie, wycierając ręce.Potrząsnął głową i nie-co się rozluznił. Nieważne odparł. Wygląda na to, że powiększę o was moją kolekcjęcudzoziemców. A jeśli nie mamy na to ochoty? rzuciła, urażona tym, iż pomyślał, żenatychmiast mu się podporządkują. W końcu nas jest czworo, a ty jeden. Wtargnęliście na nasz teren.A poza tym nas też jest czworo dodał łagod-nie.Gryfy wylądowały tuż za nim, podnosząc skrzydłami pył i kurz. I jesteśmywięksi.Wysunęła wojowniczo podbródek. Grozisz nam? spytała Bo jeśli tak, przygotuj się na niespodzianki. Nie, nie grożę wam westchnął jeśli chcecie wracać na Równinę, pro-szę bardzo.Musisz jednak wiedzieć, że nasza czwórka jest tu strażnikami, nie po-zwolę wam przejść przez ziemię Tayledras, a na dole czeka na was towarzystwo.Nasi przyjaciele Shin a in nie wygubili go, a my nie udajemy się na Równinę bezzaproszenia. Och mruknęła. Co wiesz o tych ludziach? spytała miecz.Nic a nic.Nigdy o nich nie słyszałam ani nie znam ich języka.Albo nigdy sięna nich nie natknęłam, albo pojawili się po moich czasach.Mężczyzna odkaszlnął, zwracając na siebie jej uwagę.Wskazał miecz. Muszę dodać, że z tym czymś przy boku w ogóle nie będziesz bezpieczna.199Podniosła brew i popatrzyła na Skifa. Chyba nie mamy wyboru powiedział cicho. Twój przyjaciel mądrze mówi.Wasze towarzystwo zostało zwabione alboprzez ciebie, albo przez twoją broń; magia przyciąga magię.Myślę, że z dwomamagami będziesz bezpieczniejsza. Dwoma magami? wtrącił się nowy głos i tylko obecność Gweny zaplecami uratowała pośladki Elspeth od zetknięcia się z ziemią, tak bardzo byłazaskoczona i przerażona. Dwoma magami? powtórzył mniejszy z gryfów. Mrrroczny Wietrze,czy mnie sssłuch zawodzi? On mówi!Mroczny Wiatr, o ile tak miał na imię, wzruszył ramionami. To nie czas ani miejsce na spory odpowiedział i spojrzał na heroldów.yle się wyraziłem.Myślę, że nie macie wyboru, musicie przyjąć moją gościnę dlawłasnego dobra i bezpieczeństwa tego, co macie ze sobą.Niezależnie od zdaniaRady dodał, rzucając okiem na gryfa. Nad tym pomyślę pózniej.Takie zachowanie bardziej pasowało do księcia jakiejś egzotycznej krainy,lecz czy oni wiedzieli, kim naprawdę był? Chciała zaprotestować przeciw jakiej-kolwiek opiece, a już szczególnie z jego strony, ale musiała przyznać, że nie miałaochoty na walkę z kolejnymi dziwnymi potworami.W każdym razie nie teraz.Lepiej chodzmy z nim, Elspeth powiedział Skif łagodnie, jakby się spo-dziewał, że wyładuje na nim swój gniew. Nie wiem jak tobie, ale nam potrzebaodpoczynku.A poza tym chciałbym się dowiedzieć, co tu się dzieje, zanim ruszymyw dalszą drogę. To jakiś strażnik graniczny , pomyślała. To jego kraj.Ale mimo wszyst-ko. Miała ochotę powiedzieć mu bardzo dokładnie, co może zrobić ze swo-ją ochroną i poinformować, że cokolwiek sobie myślał, to jego przyjacieleShin a in ją tu przysłali i miała szczery zamiar na nich zaczekać.Z drugiej stro-ny jednak nie miała pojęcia, dlaczego ją tu przysłano.Może właśnie po to, abyspotkała Sokolich Braci.Co o tym myślisz? zapytała Gwenę.%7łe ma rację: nie mamy wyboru odparł Towarzysz. Może to i lepiej? Prze-cież szukasz magów, a na pewno i on, i gryf nimi są.Kroniki mówią, że większośćTayledras to magowie.Uczyli Vanyela, prawda?Najpierw muszę się przekonać, czy w ogóle ktokolwiek zechce ze mną rozma-wiać powiedziała kwaśno. Ma rację rzuciła Skifowi po valdemarsku ty też.Wszyscy jesteśmyzmęczeni, a dopóki nie zostaniemy uwięzieni. Nie zostaniemy.Myślę, że pozwoli nam odejść, jeśli będziemy chcieli.Chyba mu nieco przeszkadzamy i gdyby mógł, pozbyłby się nas w mgnieniu oka.To akurat jej nie odpowiadało.200 Dobrze powiedziała w języku kupieckim, próbując ukryć rozdrażnienie. Dokąd mamy iść?Zamiast odpowiedzieć, odwrócił się plecami i skinął na nich; ten brak wycho-wania sprawił, że zgrzytnęła zębami
[ Pobierz całość w formacie PDF ]