[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Tak wyglÄ…da Charon pomyÅ›laÅ‚ Bójko i zanurzyÅ‚ siÄ™ w ciemnych odmÄ™tach Styksu.10POPIELSKI ODSUNA SZACHOWNIC, na której od godziny ćwiczyÅ‚ rzadko już dziÅ›rozgrywanÄ… partiÄ™ wÅ‚oskÄ….OdsÅ‚oniÅ‚ okno.Poranek byÅ‚ dość chÅ‚odny i rzeÅ›ki.Przez drzwigabinetu sÅ‚yszaÅ‚, jak Hanna na jego polecenie napuszcza wody do wanny i zaczyna swojecodzienne godzinkowanie gÅ‚osem zrazu cichym i zawstydzonym, który za chwilÄ™ spotężniejei wywoÅ‚a u Leokadii przelotnÄ… migrenÄ™.Plan, który powziÄ…Å‚ w mieszkaniu Bójki, byÅ‚ bardzo ryzykowny jak grakombinacyjna, którÄ… zastosowaÅ‚ w ostatniej partii z samym sobÄ….RozsÄ…dek podpowiadaÅ‚ mu,by oddać domniemanego mordercÄ™ policji, honor i zÅ‚ożona obietnica by go oddać Bajdykowi.Z tym drugim wiÄ…zaÅ‚o siÄ™ zagrożenie, że w razie wykrycia caÅ‚ej intrygi przez Kocowskiego nazawsze może siÄ™ pożegnać z pracÄ… w policji, nie mówiÄ…c już o możliwym procesie sÄ…dowym zautrudnianie pracy organom porzÄ…dku publicznego.MiaÅ‚o ono jednak niezaprzeczalny plus:dotrzymaÅ‚by sÅ‚owa danego inżynierowi, ocaliÅ‚ swój honor i zainkasowaÅ‚ od niego potężne, generalskie honorarium. Mam zatem mordercÄ™ i wracam do policji! Nawet jeÅ›li niepotwierdzi on swej winy na oficjalnym policyjnym przesÅ‚uchaniu i wbrew mocnym poszlakombÄ™dzie siÄ™ upieraÅ‚ przy swej niewinnoÅ›ci, to i tak »sprawa Hebraisty«, a może lepiej »sprawakwadratów magicznych«, bÄ™dzie moim sukcesem.Wina Bójki jest aż nadto oczywista: znaÅ‚obie ofiary, z jednÄ… i z drugÄ… Å‚Ä…czyÅ‚y go stosunki intymne, zdjÄ™cia pornograficzne i sam wyglÄ…dpredestynujÄ… go do miana zboczeÅ„ca.A przede wszystkim tworzyÅ‚ kwadraty magiczne, swoistenekrologi swoich ofiar! Czegóż chcieć wiÄ™cej? No, może tylko przekonujÄ…cego motywu.Aleto sprawa sÄ…du, nie moja.Ja swoje zadanie wykonaÅ‚em: dostarczyÅ‚em podejrzanego.Co mnieto obchodzi, czy sÄ…d uzna go za szaleÅ„ca, który morduje, by potwierdzić wydumane i nie dokoÅ„ca jasne teorie, czy za wyrachowanego zbrodniarza, który z tychż powodów na zimnozaplanowaÅ‚ swe zbrodnie? Ważne, by nie puszczono go wolno, a to jest niemożliwe! Co mniedo tego, jaki dostanie wyrok o ile tylko go skażą? Jutro usÅ‚yszÄ™ triumfalne dzwony myÅ›laÅ‚ wuniesieniu kiedy bÄ™dÄ™ Å›ciskaÅ‚ rÄ™kÄ™ komendantowi Grabowskiemu wrÄ™czajÄ…cemu mi policyjnÄ…blachÄ™.A potem minÄ… dni, miesiÄ…ce, a może lata, a ja cierpliwie bÄ™dÄ™ czekaÅ‚, aż nadejdziewÅ‚aÅ›ciwy moment na zÅ‚ożenie nieoczekiwanej nocnej wizyty Józefowi hrabiemuBekierskiemu.WszedÅ‚ do Å‚azienki, zrzuciÅ‚ na podÅ‚ogÄ™ lekki jedwabny szlafrok i spojrzaÅ‚ na swojeodbicie w lustrze.ZÅ‚amany nos upodabniaÅ‚ go do boksera.OdwróciÅ‚ siÄ™ bokiem do lustra i zzadowoleniem stwierdziÅ‚, że brzuch straciÅ‚ swojÄ… wypukÅ‚ość.StanÄ…Å‚ tyÅ‚em do swego odbicia,podniósÅ‚ dÅ‚oÅ„ z maÅ‚ym lusterkiem i oglÄ…daÅ‚ w nim przez chwilÄ™ plecy.ByÅ‚y pokrytesinoróżowymi wypukÅ‚ymi bliznami, a brzegi ran pozostawionych przez zardzewiaÅ‚e kolcedrutu przypominaÅ‚y osobliwy rdzawy tatuaż.WszedÅ‚ do wanny, usiadÅ‚ na piÄ™tach i odkrÄ™ciÅ‚kurek prysznicu.W przedpokoju zadzwoniÅ‚ telefon, Hanna przerwaÅ‚a Å›piew.Popielski zakrÄ™ciÅ‚ kran.UsÅ‚yszaÅ‚ lekkie pukanie do drzwi. To bardzu ważny szepnęła Hanna do dziurki od klucza. Dzwoni pan Bajdyk Onmusi trochi zapaćkany69.Ja jemu powiedziaÅ‚a. Już wychodzÄ™! krzyknÄ…Å‚. Niech Hanna odÅ‚oży sÅ‚uchawkÄ™ na stolik! SÅ‚yszy Hanna?Na stolik, nie na wideÅ‚ki!WÅ‚ożyÅ‚ szlafrok i wyszedÅ‚ do przedpokoju, zostawiajÄ…c za sobÄ… mokre Å›lady ku zgrozieHanny, która patrzyÅ‚a na wszystko z niedowierzaniem. Teeen, jak mu taaam, cholera, teeen Bójko.ZdechÅ‚ jak pies Popielski usÅ‚yszaÅ‚beÅ‚kotliwy gÅ‚os Bajdyka. Nie wieem, jak to siÄ™ staÅ‚o. PrzyznaÅ‚ siÄ™ do winy? Taak, i jednÄ…, i druugÄ… ukatruupiÅ‚.A pootem gadaÅ‚, że winni sÄ… dzieeennikarze.Winni czego? No jak, kurwa, czego?! Bajdyk w swym krzyku przestaÅ‚ przeciÄ…gać sylaby. IchÅ›mierci. WytÅ‚umacz to bliżej!RozlegÅ‚ siÄ™ sygnaÅ‚ ciÄ…gÅ‚y.Popielski wcisnÄ…Å‚ wideÅ‚ki. A widzi pan, że to jakiÅ› nachirany70 Å‚achabunda71! krzyknęła Hanna triumfujÄ…co.Bih mel72 A pan takich Å›ladów tu mokrych narobiÅ‚! WspółudziaÅ‚! szepnÄ…Å‚ jakiÅ› demon w gÅ‚owie Popielskiego.Dostarczenie mordercyofiary to współudziaÅ‚.Zagrożony karÄ… wielu lat wiÄ™zienia.OparÅ‚ siÄ™ o Å›cianÄ™ i zamknÄ…Å‚ oczy.Wszystko wymknęło siÄ™ spod kontroli.Teraz trzeba dostarczyć sÄ…dowi innego zabójcÄ™.Trzebaocalić samego siebie.69 Pijany.70 Pijany.71 WłóczÄ™ga.*** Na Boga!SiÄ™gnÄ…Å‚ po telefon.PoÅ‚Ä…czyÅ‚ siÄ™ z Bajdykiem i wypowiedziaÅ‚ jednÄ… tylko frazÄ™. Podwaja pan generalskie honorarium. Taaak jest, szefuuÅ„ciu.Dziesięć tysiaaaczków odpowiedziaÅ‚ inżynier. A potem jeszcze wiÄ™cej.Dużo wiÄ™cej, rozumiesz? Bardzo dużo kosztuje wywiniÄ™ciesiÄ™ od stryczka. Ile tyyylko chcesz. BÄ™dÄ™ niedÅ‚ugo.Nie ruszaj siÄ™ z domu.Popielski starannie siÄ™ ogoliÅ‚ i jeszcze staranniej ubraÅ‚.WÅ‚ożyÅ‚ jasnopopielatepopelinowe spodnie i beżowe trzewiki z guziczkami.PerÅ‚owego krawata nie zaciÄ…gaÅ‚ do koÅ„capod koÅ‚nierzykiem biaÅ‚ej koszuli.Na ramiona narzuciÅ‚ lnianÄ… marynarkÄ™, na gÅ‚owÄ™ biaÅ‚ywÅ‚oski kapelusz. DokÄ…dże idziesz, że tak siÄ™ wystroiÅ‚eÅ›? Leokadia minęła go z filiżankÄ… pachnÄ…cejkawy i usiadÅ‚a w salonie. Jednak zadzwoniÅ‚a twoja piÄ™kna Renatka? Jestem umówiony odparÅ‚ Edward. Ale nie z RenatÄ… Sperling.Z kimÅ› o wielemniej powabnym i nie przywiÄ…zujÄ…cym wielkiej wagi do higieny osobistej.A wczeÅ›niej muszÄ™napisać na maszynie pewien list.Wiesz, jak uwielbiam stukanie w klawisze. UÅ›miechnÄ…Å‚siÄ™.Leokadia spojrzaÅ‚a uważnie w zawartość swej filiżanki.ByÅ‚a zbyt dystyngowana, bypokazać kuzynowi swe zmieszanie.ZnaÅ‚a go od dziecka i wiedziaÅ‚a, że czÄ™sto kÅ‚amie, by jÄ…zdenerwować.WymyÅ›la niestworzone historie, by jÄ… pognÄ™bić, a potem Å›miać siÄ™ z tegopognÄ™bienia jak z najlepszego dowcipu.PodniosÅ‚a na niego wzrok.Jego piwnozielone oczy nie byÅ‚y szydercze, nie byÅ‚yrozeÅ›miane.ByÅ‚y takie jak zawsze.Spokojne, nieprzeniknione i zmÄ…cone bezsennoÅ›ciÄ….NaglenabraÅ‚a pewnoÅ›ci, że tym razem kuzyn jej nie okÅ‚amaÅ‚.Nie myliÅ‚a siÄ™.Popielskiego czekaÅ‚ bardzo pracowity dzieÅ„.11JÓZEF HRABIA BEKIERSKI GWAATOWNIE SI OBUDZIA.ZaczerpnÄ…Å‚ gÅ‚Ä™boko tchu iwciÄ…gnÄ…Å‚ do pÅ‚uc rozgrzane powietrze, które trÄ…ciÅ‚o sianem i nawozem.Do stodoÅ‚y wpadaÅ‚ypasma Å›wiatÅ‚a, rozÅ›wietlaÅ‚y kÅ‚Ä™by wirujÄ…cego kurzu i zamieniaÅ‚y siÄ™ w jasne sÅ‚upy, którezawsze mu siÄ™ kojarzyÅ‚y ze strumieniem wysyÅ‚anym przez filmowy projektor.Te filmowe asocjacje skierowaÅ‚y jego myÅ›li w stronÄ™ tajemnej kinematografii, która gonajbardziej ekscytowaÅ‚a i którÄ… podziwiaÅ‚ w swej piwnicznej salce.ZaciÄ…gaÅ‚ tam takie mÅ‚ode,dorodne chÅ‚opki jak ta, która teraz gÅ‚oÅ›no chrapie przy jego boku, i kazaÅ‚ im naÅ›ladowaćzachowania rozpustnic na ekranie.LubiÅ‚ patrzeć na przerażenie w wielkich, cielÄ™cych oczachrusiÅ„skich dziewczÄ…t, gdy opieraÅ‚ im rÄ™ce na ramionach i zmuszaÅ‚, by uklÄ™kÅ‚y u jego stóp.CiskajÄ…c monety na ich twarze i zalane Å‚zami policzki, staraÅ‚ siÄ™ zarejestrować ten znamiennymoment, gdy przerażenie ustÄ™puje chciwoÅ›ci i udawanemu pożądaniu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]