[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie ulegało wątpliwości, że Kama dostatecznie często dawała mu do zrozumienia, iż chętnie zgodziłaby się być kimś więcej niż tylko partnerką do łóżka i, od czasu do czasu, powiernicą.Lubił ją, jednak to uczucie było słabym odbiciem tego, którym darzyli się Jeff i Rowan.Popatrzył na twarzyczkę Damii, próbując sobie wyobrazić jej rysy, kiedy dorośnie, a umysł dojrzeje.Błądził myślami, zastanawiając się, jakie będzie jej życie, kogo poślubi, którą Wieżą będzie kierować — bo był przekonany, że drzemie w niej Najwyższy Talent — czy będzie mu dane bawić jej dzieci na swoich kolanach.Czy będzie tak niesforna jak jej matka, czy też wda się w swojego ojca i będzie dzieckiem posłusznym jak Jeran i Cera? Afra skłonny był iść o zakład, że zwycięży ta pierwsza możliwość.Zresztą przywykł już od dawna do wybuchów Rowan i nauczył się zręcznie sobie z nimi radzić.Lecz oto to cudowne dziecko, dopiero rozpoczynające swe życie, spało na jego kolanach! Afra nie mógł wyjść z podziwu, że ktokolwiek mógłby mu tak zaufać.Tak jak do Jerana i Cery, kiedy jako dzieci spały na jego kolanach, przesłał króciuteńkie:Kocham cię, malutki skarbie!— Afro! — głos Rowan wyrwał go z zadumy.Przez chwilę obawiał się, że usłyszała jego myśli, jednak z tonu wywnioskował, że po prostu stara się zwrócić jego uwagę.Rowan stała pochylona nad nim, wyciągając ręce po śpiącą Damie.— Wezmę ją.Czas położyć ją jak należy do łóżka.Afra niechętnie rozstawał się z dzieckiem.— Jeśli ją podniesiesz, zbudzi się — powiedział.— A wtedy nie wiadomo, kiedy zaśnie ponownie, naładowawszy częściowo swoje baterie.— Rowan przyznała mu rację znużonym głosem.— Tylko ten jeden raz teleportuj do łóżeczka.Wyraz twarzy Rowan zmienił się, a jej oczy zachmurzył gniew.— Afro, wiesz przecież.— Myślę, że Afra ma rację.A może zapomniałaś, ile to nam zajęło czasu ostatniej nocy.— Miała lekką kolkę — tłumaczyła Rowan.— Dzisiaj nie ma, i smacznie śpi — powiedział Afra.— Jutro czeka nas bardzo napięty dzień.Śpi tak głęboko, że nawet nie poczuje.Rowan wahała się: niechęć do popełnienia wykroczenia wobec przyjętej etykiety walczyła w niej z chęcią skorzystania z okazji.— Tylko ten jeden raz? — kusił Jeff; ciepłe spojrzenie i nieco zmysłowo wygięte kąciki ust świadczyły, że nosi się z pewnymi planami na tę noc.Ani Afra, ani Rowan nie mieli wątpliwości, co to były za plany.— I szanując twoje skrupuły w tej materii, ja to zrobię.Wahała się jeszcze przez chwilę, i nagle cieplutki ciężar śpiącego dziecka został uniesiony z kolan Afry, gdy Jeff wykorzystał niezdecydowanie żony.— Lepiej się upewnię.— rzuciła Rowan i wybiegła z pokoju, a Jeff z Afra uśmiechnęli się do siebie — do ich uszu nie dotarł żaden odgłos protestu ze strony teleportowanego śpiocha.Jeff klasnął w dłonie, zwracając na siebie uwagę pozostałej dwójki dzieci.— Hola, najwyższy czas odłożyć kredki.Czas spać.Bez protestów, Jeran i Cera przerwali zabawę i zaczęli upychać swoje rysunkowe przybory w pudełku.Ponieważ już byli ubrani do snu, z powagą na twarzach podali ojcu ręce, a ten odprowadził dzieci do ich koi.— Proszę powiedzieć dobranoc, Afrze.— Branoc, Afro — posłusznie zaintonowała para.— Śpijcie dobrze, Jeranie i Cero — odpowiedział uprzejmie.— Dziękujemy, wujku — powiedział Jeff z szerokim uśmiechem, odprowadzając dzieci.Afra dokończył swój kielich wina, z niejakim żalem konstatując nieobecność Damii na swoich kolanach.Wspaniale ogrzewała nogi.Podniósł się z westchnieniem i wrócił do swojej kwatery.Bardzo sobie cenił te wieczory, które były opoką dla jego duszy, lekarstwem na często odczuwaną depresję spowodowaną myślą, że nie jest zdolny założyć podobnie udanego „małżeństwa szczerych umysłów”.Przez lata znajdywał pociechę, wcielając się w rolę utraconego w lawinie błotnej brata Rowan, rozdzielając philia od eros.Zaczął nawet doceniać nieoczekiwane korzyści, jakie przyniosło mu wychowanie zgodne z Metodą, pomimo że w efekcie czuł się nieco wyizolowany, będąc niewolnikiem nawyku kontrolowania własnych uczuć.Choć udało mu się przełamać postawę surowej obojętności, którą wpoili mu rodzice, i potrafił — czasami — okazywać uczucia, otrzymana we wczesnych latach życia szkoła pozwoliła mu rozdzielić niespełnioną miłość do samotnej Rowan od uczucia do, Angharad Gwyn-Raven.W pełnej napięcia atmosferze najruchli-wszej Wieży w całej Lidze nie było miejsca dla nikogo, kim targałyby wewnętrzne rozterki.I tak wspólną zasługą przyjaciół — Kamy, zaspokającej jego seksualne potrzeby, tchnącej w niego intelektualną otuchę Rowan i Gollee Grena, o nieokiełznanej, buntowniczej naturze — było, że Afra ocalił równowagę ducha.* * *Już w chwili, gdy Rowan przekroczyła próg Wieży, Afra wiedział, że znów miała za sobą ciężką noc z powodu Damii, której wyrzynały się ząbki.Ponieważ Jeff, jak co roku, odbywał inspekcję Wież w całej Lidze, na barki Rowan spadło brzemię samotnej opieki nad niemowlakiem.Niektórzy z jej załogi, nie wyłączając Afry, żywili gorącą nadzieję, że to z całą pewnością opóźni, jeśli nie odwiedzie od zamysłu, planowaną czwartą ciążę, co niekoniecznie leżało również w projektach Jeffa
[ Pobierz całość w formacie PDF ]