[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ci, którzy byli inżynierami Holokaustu, wydają się być jednostkami całkowicie wyzutymi z ludzkich uczuć.Ich nienawiść Spowodow158wała niezliczoną liczbę tragedii, rozdzielenia rodziców od dzieci, męża od żony, przyjaciela od przyjaciela.Byli przyczyną długotrwałej agonii lub szybkiej i brutalnej śmierci, które dosięgły milionów istot.Doprowadzili ludzi do fizycznej i psychicznej degradacji, długich lat głodu, łez, krzyku bezsilności.Jeśli to, co zdarzyło się moim rozmówcom, zdarzyło się również im, powinni być świadkami żywego i trójwymiarowego koszmaru.Nie potrafię sobie wyobrazić piekła bardziej okropnego i nieznośnego, niż to.3SamobójstwoOkreślenie "samobójstwo" używane jest w związku z całym szeregiem samodestrukcyjnych zachowań, u podstaw których leżą różnorakie motywacje i uwarunkowania.Nie bez znaczenia wydają się być okoliczności, jakie towarzyszą temu aktowi.Przez wieki rodzaj ludzki usiłował rozpoznać przyczyny postaw samobójczych.Pierwsze takie próby opierały się o teologiczny, etyczny i filozoficzny punkt widzenia.W niedalekiej przeszłości dodano do tego jeszcze aspekt psychologiczny i socjologiczny.Pomimo długich lat analiz i badań, wiele pytań pozostaje nadal bez odpowiedzi.Część osób, które spotkały się twarzą w twarz ze śmiercią, dostarczyła mi pewnych sugestii dotyczących problemu samobójstwa.Chciałbym na samym początku zaznaczyć, iż nie stanowią one rozwiązania zagadki, jaką nadal pozostaje ten czyn.Możemy zadać sobie w tej kwestii dwa pytania.Pierwsze - czy osoby, które przeżyły własną śmierć nie mającą związku z zamachem na swoje życie, mogą przynosić wiadomości dotyczące samobójców?Drugie - czy wspomnienia osób, które targnęły się naswoje życie, różnią się w jakiś sposób od wspomnień innych?Ludzie, którzy z różnych przyczyn chwilowo gościli po tamtej stronie, wyznają dosyć często, że powracali do życia z niechęcią.Natomiast ci, którzy dokonali próby samobójstwa, powracali z głęboką motywacją zmiany swojego życia,160na nowo odnajdywali jego sens.Żaden z nich nie odważyłby się targnąć na siebie po raz drugi.Duża liczba osób, które "umarły" w naturalny sposób lub na skutek wypadku mówiła mi, że będąc w tym stanie, doznała wrażenia, iż samobójstwo to bardzo niefortunny akt i ponosi się za niego karę.Jeden z mężczyzn, który przeżył śmierć kliniczną w następstwie wypadku, tak to ujął:Kiedy tam byłem, odczułem, że dwie rzeczy są mi całkowicie zakazane - zabicie samego siebie i zabicie drugiej osoby.Jeśli popełniłbym samobójstwo, odrzuciłbym tym samym Boży dar życia, a jeśli zabiłbym innego człowieka, mógłbym pokrzyżować Boże plany względem tej osoby.Ktoś inny, kto przeżył śmierć kliniczną, powiedział mi, że podczas swojej bytności po tamtej stronie miał wrażenie, iż samobójcy zostają w jakiś sposób ukarani.Częścią ich pokuty miałoby być uczestnictwo w cierpieniach tych, którzy boleśnie odczuli ich utratę.W czasie, kiedy kompletowałem materiał do mojej pierwszej książki, spotkałem się z kilkoma nader interesującymi przypadkami "śmierci" spowodowanej próbą samobójczą.Sądzę, że zrozumiałym jest fakt, iż osoby, które dopuściły się tego czynu, raczej niechętnie powracają do niego w relacjach; choćby dlatego, że ciąży na nich ogromne poczucie winy.Wszyscy oni zgadzają się co do jednego - odczuli, że ich niefortunna manifestacja niczego nie rozwiązała.Po swojej "śmierci" znaleźli się w kręgu tych samych problemów, które za życia pchnęły ich do tego desperackiego kroku.I tak jak za życia, równiez tam nie potrafili sobie z nimi poradzić.Pewna osoba nazwała całą tą sytuację "pułapką", z której nie mogła znaleźć wyjścia.Miała wrażenie, że wydarzenia, które doprowadziły ją do samobójstwa, powtarzały się w jakimś obłędnym cyklu.Problem, o którym ci opowiadałam, stracił z biegiem lat na161ważności.Teraz patrzę na to zupełnie inaczej.W tamtym okresie jednak była to sprawa życia lub śmierci.Kiedy "umarłam", ciągle pozostawałam w kręgu wydarzeń, od których chciałam uciec.To było jak nieustanne odtwarzanie tego samego filmu.Kiedy przez to przeszłam, myślałam: "Jak dobrze, że to już koniec", ale wówczas wszystko się powtarzało, a potem znowu.Myślałam z przerażeniem:"Ja tego nie wytrzymam".Wszyscy niedoszli samobójcy wyznali, że nigdy więcej nie uczyniliby tego błędu ponownie.Uważali, iż postępek ich był pomyłką i wyrażali zadowolenie, że zakończył się niepowodzeniem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]