[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.NiepasowaÅ‚ do zrównoważonej kobiety, która byÅ‚a uosobieniem trzezwego spokoju. ChcÄ™ natychmiast siÄ™ widzieć z ksiÄ™dzem Francisem  rzuciÅ‚a, przepychajÄ…c siÄ™ obokksiÄ™dza Kellera, nie dajÄ…c mu szansy, żeby cokolwiek wyjaÅ›niÅ‚.WpadÅ‚a na Nicka i przestraszonaodskoczyÅ‚a.Spotkali siÄ™ wzrokiem.W jej oczach kryÅ‚o siÄ™ coÅ› dzikiego i ponurego.Jakby traciÅ‚anad sobÄ… kontrolÄ™.ZwiadczyÅ‚ o tym również ton jej gÅ‚osu. Nick, co tu robisz? MógÅ‚bym ci zadać to samo pytanie.Czy nie powinnaÅ› być teraz w samolocie?ByÅ‚a taka filigranowa w za dużej zielonej kurtce i niebieskich dżinsach.Bez makijażu,z rozwianymi wÅ‚osami, mogÅ‚a uchodzić za studentkÄ™ z college u. PrzesunÄ™li lot. Przepraszam  wÅ‚Ä…czyÅ‚ siÄ™ gospodarz. Maggie, pozwól.Poznaj ksiÄ™dza Michaela Kellera.A to jest agentka specjalna MaggieO Dell. A wiÄ™c to ksiÄ…dz?  Nadal go oskarżaÅ‚a. Co ksiÄ…dz zrobiÅ‚ z ksiÄ™dzem Francisem?Znów ta napastliwość.Nick nie pojmowaÅ‚, co siÄ™ staÅ‚o z chÅ‚odnÄ…, opanowanÄ… kobietÄ…, przyktórej czuÅ‚ siÄ™ jak nieodpowiedzialny narwaniec. WÅ‚aÅ›nie próbowaÅ‚em wyjaÅ›nić&  podjÄ…Å‚ Keller. Tak, rzeczywiÅ›cie powinien ksiÄ…dz coÅ› wyjaÅ›nić.KsiÄ…dz Francis umówiÅ‚ siÄ™ ze mnÄ…w szpitalu po czwartej.Nie pojawiÅ‚ siÄ™. SpojrzaÅ‚a na Nicka. DzwoniÅ‚am tu caÅ‚e popoÅ‚udnie i wieczór. Maggie, wejdz, ochÅ‚oniesz trochÄ™. Nie chcÄ™ ochÅ‚onąć.ChcÄ™ otrzymać odpowiedz.ChcÄ™ wiedzieć, co siÄ™ tu, u diabÅ‚a, dzieje! Rano byÅ‚ wypadek  zaczÄ…Å‚ tÅ‚umaczyć Nick. KsiÄ…dz Francis spadÅ‚ ze schodów w piwnicy.Niestety nie żyje.UmilkÅ‚a, staÅ‚a nieporuszona. Wypadek?  PodniosÅ‚a wzrok na Kellera. Nick, jesteÅ› pewny, że to wypadek? Maggie& SkÄ…d masz pewność, że ktoÅ› go nie zepchnÄ…Å‚? Czy koroner oglÄ…daÅ‚ jego ciaÅ‚o? JeÅ›li trzeba,sama zajmÄ™ siÄ™ autopsjÄ…. AutopsjÄ…?  powtórzyÅ‚ ksiÄ…dz Keller.  Maggie, to byÅ‚ stary i sÅ‚aby czÅ‚owiek. No wÅ‚aÅ›nie.Po co schodziÅ‚by po tych cholernych schodach? Trzymamy tam wino  wyjaÅ›niaÅ‚ ksiÄ…dz Keller.Maggie spojrzaÅ‚a na niego.Nick zobaczyÅ‚, że zacisnęła pięści.Nie zdziwiÅ‚by siÄ™, gdybydoÅ‚ożyÅ‚a ksiÄ™dzu.Nie pojmowaÅ‚ strategii Maggie.WolaÅ‚by, żeby mu objaÅ›niÅ‚a swojÄ… grÄ™. Co ksiÄ…dz sugeruje?  spytaÅ‚a wreszcie. SugerujÄ™? Nic nie sugerujÄ™. Maggie, chyba powinniÅ›my iść  rzekÅ‚ Nick, biorÄ…c jÄ… lekko pod ramiÄ™.NatychmiastwykrÄ™ciÅ‚a siÄ™ i rzuciÅ‚a mu takie spojrzenie, że cofnÄ…Å‚ siÄ™ o krok.PrzeniosÅ‚a wzrok na ksiÄ™dzaKellera, a potem energicznie minęła ich obu i poszÅ‚a do wyjÅ›cia.Nick zerknÄ…Å‚ na ksiÄ™dza, który byÅ‚ równie zmieszany i zażenowany jak on.Bez sÅ‚owa ruszyÅ‚za Maggie do drzwi.DogoniÅ‚ jÄ… na chodniku.WyciÄ…gnÄ…Å‚ rÄ™kÄ™, żeby tak nie biegÅ‚a, ale w koÅ„cutylko wydÅ‚użyÅ‚ krok. Co ty, cholera, wyprawiasz?  zdenerwowaÅ‚ siÄ™. On kÅ‚amie.WÄ…tpiÄ™, że to byÅ‚ wypadek. KsiÄ…dz Francis byÅ‚ stary, Maggie. MiaÅ‚ mi coÅ› ważnego do powiedzenia.Kiedy rano rozmawialiÅ›my przez telefon, czuÅ‚am, żektoÅ› nas podsÅ‚uchuje.Przypuszczam, że to Keller.Nie rozumiesz, Nick?  Przystanęłai odwróciÅ‚a siÄ™ do niego. Ten, kto nas podsÅ‚uchiwaÅ‚, postanowiÅ‚ powstrzymać ksiÄ™dza Francisa,żeby nie mógÅ‚ mi przekazać tej ważnej informacji.Autopsja może nam pokazać, czy zostaÅ‚pchniÄ™ty, czy spadÅ‚ sam.Ja siÄ™ tym zajmÄ™, jeÅ›li& Maggie, chwila.Nie bÄ™dzie żadnej autopsji.Keller nikogo nie pchnÄ…Å‚.Nie sÄ…dzÄ™ też, żebymiaÅ‚ coÅ› wspólnego z tymi wszystkimi morderstwami.To szaleÅ„stwo.Musimy zacząć szukaćprawdziwych podejrzanych.Musimy&WyglÄ…daÅ‚a fatalnie.PobladÅ‚a, opuÅ›ciÅ‚a ramiona, miaÅ‚a Å‚zy w oczach. Maggie?ZawróciÅ‚a i zbiegÅ‚a z chodnika na Å›nieg, za budynek plebanii, z dala od ulicznych latarni.ChroniÄ…c siÄ™ przed wiatrem, przywierajÄ…c do drzewa, zgięła siÄ™ wpół i zwymiotowaÅ‚a.NickskrzywiÅ‚ siÄ™.PostanowiÅ‚ trzymać siÄ™ na dystans.Wreszcie zrozumiaÅ‚ jej napastliwość, gÅ‚oÅ›neoskarżenia, zÅ‚ość.Maggie byÅ‚a pijana.ZaczekaÅ‚, aż skoÅ„czy.MiaÅ‚ nadziejÄ™, że na tyle wytrzezwieje, by siÄ™ zawstydzić. Nick.Kiedy siÄ™ odwróciÅ‚, oddalaÅ‚a siÄ™ od niego, szÅ‚a za budynkiem plebanii ku drzewom, któreodgradzaÅ‚y teren koÅ›cioÅ‚a od Cutty s Hill. Nick, zobacz. Stanęła i wyciÄ…gnęła palec.WyglÄ…daÅ‚a niesamowicie.Czyżby miaÅ‚ahalucynacje? Potem sam to zobaczyÅ‚.Jakby dostaÅ‚ obuchem w Å‚eb.Schowany miÄ™dzy drzewami staÅ‚ staryniebieski pickup. ROZDZIAA PIDZIESITY SIÓDMY PoproszÄ™, żeby z samego rana sÄ™dzia Murphy wydaÅ‚ nakaz rewizji. Nick nie przestawaÅ‚mówić, kiedy dotarli do hotelowego pokoju Maggie.Pragnęła, żeby siÄ™ zamknÄ…Å‚.GÅ‚owa jej pÄ™kaÅ‚a, wciąż miaÅ‚a nudnoÅ›ci.Co za diabeÅ‚ jÄ… skusiÅ‚,żeby wypić tyle szkockiej na pusty żoÅ‚Ä…dek? RzuciÅ‚a laptop i kurtkÄ™ na łóżko i poÅ‚ożyÅ‚a siÄ™.Szczęście, że dostaÅ‚a z powrotem swój pokój, bo wielu zmotoryzowanych podróżnych fatalnapogoda zmusiÅ‚a do przerwy w podróży.Nick staÅ‚ w drzwiach.CzuÅ‚ siÄ™ skrÄ™powany, mimo to nie zbieraÅ‚ siÄ™ do odejÅ›cia. Tak naskoczyÅ‚aÅ› na tego Kellera, że zgÅ‚upiaÅ‚em.Jezu, myÅ›laÅ‚em, że go pobijesz.SpojrzaÅ‚a na niego, nie ruszajÄ…c siÄ™ z łóżka. Nie wierzysz mi, ale mówiÄ™ ci, że Keller maczaÅ‚ w tym wszystkim palce.Zdecyduj siÄ™:wchodzisz czy wychodzisz, tylko nie stój tak w otwartych drzwiach.MuszÄ™ dbać o swojÄ…reputacjÄ™.UÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ i wszedÅ‚, zamykajÄ…c za sobÄ… drzwi.ZaczÄ…Å‚ krążyć po pokoju, aż zobaczyÅ‚, żeMaggie marszczy brwi.Widocznie drażniÅ‚ jÄ… wszelki ruch.PrzysunÄ…Å‚ krzesÅ‚o do brzegu łóżka,żeby mogÅ‚a go widzieć, nie zmieniajÄ…c pozycji. Co siÄ™ staÅ‚o, postanowiÅ‚aÅ› urzÄ…dzić pożegnalnÄ… balangÄ™? WydawaÅ‚o mi siÄ™, że to dobry pomysÅ‚. Nie spóznisz siÄ™ na samolot? Już pewnie odleciaÅ‚. Co z twojÄ… matkÄ…? ZadzwoniÄ™ do niej rano. WróciÅ‚aÅ› taki kawaÅ‚ drogi z powodu Kellera?UniosÅ‚a siÄ™, wsparÅ‚a na Å‚okciu i zaczęła grzebać w kieszeniach kurtki.WyciÄ…gnęła maÅ‚Ä…kopertÄ™, podaÅ‚a mu i znów siÄ™ poÅ‚ożyÅ‚a. Co to jest? Barman mi to daÅ‚, kiedy siedziaÅ‚am w poczekalni na lotnisku.PowiedziaÅ‚, że jakiÅ› facetprzy barze prosiÅ‚, żeby mi to przekazaÅ‚.Facet siÄ™ ulotniÅ‚.PatrzyÅ‚a, jak Nick czyta.PrzypomniaÅ‚a sobie, że nie powiedziaÅ‚a mu o pierwszym liÅ›cie. To od mordercy [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • andsol.htw.pl