[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- To gabinet króla - wyjaśniła Klaudyna-Maria.Petite oraz dwie pozostałe damy dworu stanęły za księżniczką, podczas gdy tarozmawiała z trzema kobietami - dwiema* Krótkie bolerko zakładane na ramiona i zawiązywane pod pachami, częściowoprzesłaniające dekolt [przyp.red.].** Módlmy się, wszechmogący Boże [przyp.red.].księżnymi (sądząc po długości ich trenów) oraz Ateną, która zaraz dała znak Petite, żeją zauważyła.Gdy otworzyły się drzwi, przez tłum przeszedł pomruk Wszyscy padli na kolana,okazując głęboki szacunek wychodzącemu królowi.Za monarchą szła cała świta: jego brat,ministrowie, książęta krwi*, ambasadorowie obcych państw, lokaje.Petite ledwie jednakzauważyła pozostałe osoby, patrzyła bowiem tylko na króla.Ten zlustrował wzrokiemzebranych, a w tym czasie strażnicy utorowali dla niego przejście.Jakiś mężczyzna wysunąłsię do przodu i wcisnął w ręce króla kartkę papieru.Sekretarz natychmiast ją zabrał.Ktośinny skłonił się i powiedział kilka słów.Król pokiwał głową, rzucając spojrzenie swojemusekretarzowi, po czym ruszył w stronę kaplicy, unosząc kapelusz na widok dam.Jedna zkobiet zachwiała się, więc zaprowadzono ją do niszy okiennej.Henrietta ukłoniła się wdzięcznie.Król ujął jej dłoń odzianą w rękawiczkę i złożyłpocałunek.Stojąca bezpośrednio za księżniczką Petite musiała oprzeć się o ścianę, by sięuspokoić.Był tak blisko, że czuła jego pachnący cynamonem oddech.Zauważył ją, jegospojrzenie zatrzymało się na niej na chwilę.Serce Petite podskoczyło.Król skinął głową i poszedł dalej.Petite na trzęsących się nogach ruszyła za królewską świtą do kaplicy.Usiadła razem zpozostałymi damami dworu tuż za Henriettą i złożyła ręce, przyłączając się do królewskiejmodlitwy.Tego wieczoru bal odbywał się w galerii Franciszka I, jeszcze innej przestronnej sali ogasnącym przepychu, której sufit, ściany i posadzka były rzezbione i malowane jak puzdro naklejnoty.Wielkie okna wychodziły na taras oraz zbiornik, który - jak Petite zdołała siędowiedzieć - był stawem rybnym.Na złoconych stołach, ustawionych po jednej stroniekomnaty, umieszczono srebrne kandelabry.Z wysokiego sufitu zwieszały się wspaniałekryształowe żyrandole o co najmniej dwudziestu ramionach.* Krewni króla w linii ojca.Petite stała razem z dworkami Henrietty, przyglądając się, jak szlachetni panowie idamy krążą po sali w bogato zdobionych satynach i aksamitach.Po wielkim nosie z łatwościąrozpoznała księcia Kondeusza.Elegancki starszy mężczyzna o energicznym usposobieniu toMikołaj Fouquet, minister finansów.Petite dostrzegła Atenę po drugiej stronie komnaty ipomachała jej wachlarzem.Wspólna podróż powozem wydawała jej się teraz bardzo odległa,a przecież odbyły ją zaledwie dzień wcześniej.Zdaniem Petite Henrietta była jedną z najpiękniejszych kobiet na balu, mimo piegów irudych włosów.Ubrana w suknię z połyskującego złotem brokatu - pospiesznie obszywanąjeszcze godzinę przed balem - jak zwykle pełna energii, wierciła się podekscytowana,gwałtownie wachlowała i wołała do ludzi jak dziecko na jarmarku.Monsieur, z pomalowanątwarzą i trzema rombami z czerwonego jedwabiu na policzkach, zaczął ją uciszać.- Zamilknij - powtarzał.O siódmej rozległ się dzwięk trąb, a muzycy chwycili za instrumenty.Dworzaniestanęli na baczność, a potem skłonili się głęboko, na salę weszli bowiem król, królowa orazkrólowa matka.Wzrok króla prześlizgnął się po komnacie, ale twarz monarchy pozostała kamiennąmaską.Ze spokojnym dostojeństwem przyjął wyrazy żarliwego uwielbienia.Jakaś kobieta ztyłu osunęła się na podłogę, ale od razu wyniesiono ją z sali.(Petite skonstatowała, żeomdlenia zdarzają się tu nader często).Król usiadł, po nim królowa matka, a na końcu królowa
[ Pobierz całość w formacie PDF ]