[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Misja zbliżała się do szczęśliwego końca.Jednakzłe przeczucia ciążyły rycerzowi niczym kamień nasercu.Instynkt ostrzegał go, jednak mistrz nie wiedział,czego to ostrzeżenie dotyczy.Usłyszał tupot biegnących nóg.Po chwili dopomieszczenia wpadli Nield, Obi-Wan i Cerasi.Uderzyłgo wspólny rytm, w jakim poruszała się cała trójka.Ich krokibyły równe, pomimo długich nóg młodego Jedi iszczupłej budowy dziewczyny.- Wszyscy do mnie! - krzyknął Nield.- Mamy ważnewieści!Młody przywódca wspiął się na największy grób.Wokół niego tłoczyli się chłopcy i dziewczęta, którzy opuściliposterunki wokół krypty i w tunelach.Zwrócili ku niemupełne wyczekiwania twarze.- Bitwa zakończona -oznajmił.-Odnieśliśmy pełne zwycięstwo!Młodzi wydali triumfalny okrzyk.Nield uniósł dłoń.- Nasz atak na daański magazyn broni zakończyłsię powodzeniem.Ukradliśmy całą broń, której Daano-wie nie stracili podczas walk i nie używali przeciwko dzi-siejszym fałszywym celom.Złożyliśmy ją w Tunelu Pół-nocnym.A Melidzi - przerwał na chwilę i uśmiechnął się- wysadzili swój magazyn, żeby wrogowie nie zdobyliich broni!Rozległ się gromki wybuch śmiechu i okrzyki radości.- Dostarczyliśmy obu stronom naszą wiadomość.Wiedzą już, że to Młodzi wywołali bitwy i ukradli broń.7105.Uczeń Jedi-Jude Watson-Obrońcy umarłychA bez broni starsi nie będą mogli ze sobą walczyć.Zro-biliśmy dzisiaj ogromny krok na drodze do pokoju!Fala entuzjazmu przebiegła przez pomieszczenie.Qui-Gon patrzył, jak Nield pochyla się do Cerasi ichwyta ją ze rękę, a następnie podciąga dziewczynę, żebystanęła przy nim.Po chwili podał dłoń także Obi--Wanowi.Padawan z uśmiechem wskoczył na nagrobek i zająłmiejsce obok dwojga przywódców.Młodzi wyciągali ręce, by dotknąć jego płaszcza.Chłopiec pochylał się do nich i przyjmował gratulacje.Ramieniem objął Nielda i Cerasi.Nawet przez chwilę niespojrzał na swojego mistrza.Tak jakby go tu nie było.JakbyObi-Wan wcale nie był Jedi.Wydawało się, że stał się częścią tej wspólnoty.Jednym z Młodych.7205.Uczeń Jedi-Jude Watson-Obrońcy umarłychROZDZAA 13Oui-Gon wyszedł z głównej krypty.W przylegającym doniej tunelu znalazł zaciszne miejsce, żeby nawiązać kontaktz Yoda.Mistrz Jedi ukazał się w formie miniaturowegohologramu.Rycerz pokrótce nakreślił mu sytuację iopowiedział o wybawieniu Tahl.Yoda w zamyśleniu potarłdłonią czoło.- Szczęśliwy jestem, gdy wieści te słyszę - powie-dział.- Martwię się, że Tahl chora.Opieki ona potrze-buje.- Zabiorę ją stąd, gdy tylko nabierze sił do podróży- obiecał Oui-Gon.- Ale sytuacja na planecie jest na-pięta.Yoda kilkakrotnie kiwnął głową.- Słyszałem ja ciebie, Qui-Gonie.Ale przypomniećci muszę, że ani Melidzi, ani Daanowie o pomoc nas nieprosili.Już prawie jedno życie Jedi poświęciłem.Dwóchwięcej poświęcać nie chcę.- Moglibyśmy odtransportować Tahl i wrócić - za-proponował rycerz.Mistrz Jedi milczał przez chwilę.- Przed obliczemRady Jedi staniecie powiedział w końcu.- Sam decyzji podjąć nie mogę.O Tahl zadbać trzeba.Pózniej postanowimy, czy pomocy udzielić.Wcześniej Jedi opowiadać się po żadnej ze stron nie7305.Uczeń Jedi-Jude Watson-Obrońcy umarłychbędą.To by pokojowi zagroziło.Uważać musicie, by żad-nej ze stron nie złościć.Jak zwykle, Yoda miał rację.Melidzi i tak będąwściekli, gdy się dowiedzą, że do ich budynków włamałsię Jedi.A jeśli rozniesie się wieść, że Obi-Wanuczestniczył w ataku na terytorium Daanów, także oni sięrozzłoszczą.Pokłonił się.- Mam nadzieję, że jutro Tahl będzie gotowa.Wró-cę niedługo, mistrzu.- Na dzień ten czekam - powiedział łagodnie Yoda.Hologram zamigotał i zniknął.- Wracać? Nie możemy wracać! - krzyknął Obi-Wan.- Nie wolno nam teraz zostawić Młodych! Potrze-bują nas!- Oficjalnie nikt nas nie prosił o przywrócenie poko-ju na tej planecie - tłumaczył cierpliwie Qui-Gon.- Mo-że kiedy polecimy na Coruscant, Rada Jedi.- Nie możemy czekać, aż Rada rozpatrzy sprawę -przerwał mu Padawan, potrząsając głową.- Jeśli bę-dziemy czekać zbyt długo, Melidzi i Daanowie znów sięuzbroją.Należy działać teraz.- Posłuchaj mnie - powiedział rycerz surowo.- Yodanakazał nam powrót.Tahl wymaga opieki.Potrzebny jej odpoczynek i leczenie - zaprotesto-wał Obi-Wan.- Jedno i drugie możemy zapewnić jej namiejscu.Cerasi powie mi, gdzie trzeba iść.Sprowadzęlekarza, albo znajdę jakieś bezpieczne miejsce.- Nie.- Qui-Gon pokręcił głową.- Trzeba zabrać jąz powrotem do Zwiątyni
[ Pobierz całość w formacie PDF ]