[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wysłano sygnały radiowe, ale one nie udzieliły żadnej odpowiedzi.Czy powie mi pan, z łaski swojej, gdy wreszcie dojdę do informacji, które będą dla pana nowością?Wiedziałem, że mnie rozszyfrowano, ale się nie poddawałem.- Nowością dla mnie? Jezu, to wszystko jest.Znowu się uśmiechnął.- Panie Armstead.W ONZ kursuje taicie powiedzonko.Brzmi ono: “W kosmosie nic się nie ukryje".To prawda, że miedzy ludźmi, którzy wybrali życie w kosmosie istnieje jedyna w swoim rodzaju wieź, o wiele silniejsza od tej, jaka łączy mieszkańców Ziemi, bez względu na to kim są.Pomimo swojego ogromu, kosmos zawsze miał pocztę pantoflową rozwiniętą lepiej od niejednego małego miasteczka.Ale nie spodziewałem się, że Sekretarz Generalny o tym wie.Gdy wciąż jeszcze byłem w trakcie weryfikowania mojej opinii na temat Sekretarza, w sukurs przyszła mi Norrey.- Wiemy, że mamy lecieć do Saturna, panie Sekretarzu Generalny.Nie wiemy w jaki sposób tam się dostaniemy i czego się od nas oczekuje, gdy już tam będziemy.- Ani też, o ile już o tym mowa - dodałem - dlaczego ta konferencja odbywa się na pokładzie “Skyfac".- Ale rozumiemy, jak się zapewne pan domyśla, osobiste implikacje wynikające z tak długie; podróży kosmicznej i wiemy, że lecieć musimy.- Tego się właśnie po was spodziewałem - rzekł z szacunkiem.- Czy macie do mnie jakieś pytania?- Chwileczkę - wtrąciłem.- Rozumiem, że chodzi panu o całą naszą grupę.Czy nie wystarczy Norrey i ja? Jesteśmy najlepszymi tancerzami.- Po co zwielokrotniać pański fundusz płac?- Kwota przeznaczona na wynagrodzenia nie odgrywa tu większej roli - odparł Sekretarz.- Wasi przyjaciele będą mieli pełną swobodę wyboru.nie będę jednak ukrywał, że chciałbym mieć was wszystkich.- Dlaczego?- Leci czworo dyplomatów.Potrzebuje czterech tłumaczy.Doświadczenie i dowiedziona fachowość pana Steina są nieocenione - jak wynika z jego akt jest on jedyny w swoim rodzaju.Pan Brindle może nam pomóc w nauczeniu obcych odpowiadania na sygnały wizualne, opracowane przez komputery, które “widziały" “Gwiezdny taniec" - podobnymi sprawami zajmuje się przecież w waszym zespole.Byłby to rodzaj rozszerzonego słownika, który dałby nam pretekst do wypróbowania reakcji obcych na wiązkę laserową.Jego odpowiedź zrodziła we mnie kilka poważnych obiekcji, ale postanowiłem zachować ich wyjaśnienie na później.- Proszę kontynuować - powiedziałem.- Co do reszty waszych pytań, jesteśmy gośćmi Skyfac Incorporated z uwagi na szereg dziwnych zbiegów okoliczności, które przekonują mnie niemal do mistycyzmu.Aby misja na Saturna doszła w ogóle do skutku potrzebny jest pewien przerzut balistyczny.Przerzut ten, nazywany Przerzutem Friesena, najlepiej zapoczątkować z orbity rezonansowej 2 :1.Po takiej orbicie porusza się “Skyfac".Tak się składa, że “Skyfac" jest dogodną bazą wyposażeniową, nie mającą sobie równych w kosmosie.I zupełnie przypadkowo “Siegfried" - sonda saturiańska, której budowa dobiegła już końca - krąży po precesyjnej orbicie eliptycznej, która sprowadzi go w bliskie sąsiedztwo “Skyfac" w najodpowiedniejszym momencie.Nieprawdopodobny zbieg okoliczności.Takim samym zbiegiem okoliczności jest to, że okno startowe dla lotu na Saturna otworzyło się równocześnie z pojawieniem się tam obcych.Nie wierze w szczęśliwe zbiegi okoliczności takiego rzędu.Osobiście podejrzewam, że jest to rodzaj testu inteligencji i możliwości, ale poza tym, co wam powiedziałem, nie mam na to żadnych dowodów.Moje spekulacje są tak samo bez pokrycia jak domysły kogokolwiek - musimy zebrać więcej informacji.- Jak długo to okno startowe będzie otwarte? - spytałem.- Około dwudziestu godzin.- Ile potrwa podróż tam i z powrotem?- Licząc od momentu startu - trzy lata.Około roku w tamtą stronę i dwa lata z powrotem.Z początku byłem mile zaskoczony: trzy lata zamknięcia w puszce pełnej dyplomatów zamiast dwunastu.Ale po chwili zacząłem się domyślać wchodzących w grę przyśpieszeń - w nieprzetestowanym statku budowanym przez rząd na zasadzie przetargu ofert.A poza tym, było to wciąż więcej czasu niż potrzeba, byśmy wszyscy przystosowali się nieodwracalnie od stanu nieważkości.Ciągle chyba trzymali w zanadrzu coś specjalnego i nadzwyczajnego.Uśmiechnąłem się znowu.- A pan leci?Człowiek mniejszego kalibru odparłby “Przykro mi, ale nie mogę" albo coś w tym rodzaju - i może byłby w tym zupełnie szczery.Sekretarze Generalni nie latają na Saturna, nawet jeśli tego chcą.Ale on powiedział tylko “nie", a mnie zrobiło się wstyd, że w ogóle zadałem to pytanie.- Co do kompensacji - ciągnął spokojnie - to nie istnieje, oczywiście, adekwatna do wyrzeczeń, na jakie się skazujecie.Niemniej jednak, gdybyście po powrocie wyrażali chęć kontynuowania waszych występów, wszystkie wynikające z tego koszta operacyjne pokrywane będą dożywotnio przez ONZ
[ Pobierz całość w formacie PDF ]