[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Razem zaprowadziły Faye do domu Christie, gdzie posadziły ją wsalonie na starym, wygodnym fotelu.Gdy tylko Christie dowiedziała się,co się stało, uznała, że lepiej zabrać Faye z jej własnego domu, miejscakłótni, gdzie wszędzie widać było obecność Amber.Maggie udało sięzlokalizować w kuchni klucze i torebkę Faye, zamknęła drzwi, następniewe trzy udały się do domu Devlinow, zaś za nimi cicho podążały psy,zaniepokojone tym całym płaczem.- Przepraszam, przepraszam, ale Amber to dobra dziewczyna.Wie topani.- Faye powtarzała niewyraznie te sło-wa.- Uciekła, widzi pani.Z mężczyzną, z kimś, o kim nigdywcześniej nie słyszałam i którego nie poznałam, a ja nie próbowałam jejzatrzymać.Pozwoliłam jej odejść i nie wiem teraz, dokąd poszła.- Trudno powstrzymać kogoś, kto zdążył już podjąć decyzję -powiedziała łagodnie Christie.- Amber ma przecież własny rozum, Faye,i jest już dorosła.Przynajmniej według prawa.A emocjonalnie to niewiem.- Jest nadal dzieckiem - jęknęła Faye.- Może i ma prawie osiemnaścielat, ale jest taka bezbronna, a ja ją zawiodłam, ponieważ nigdy niepowiedziałam jej prawdy.Uznałam, że lepiej, by jej nie znała, a teraz onauważa, że chcę, żeby była nudna i nie mogła się dobrze bawić, tyle żewcale nie o to mi chodziło.Chciałam uchronić ją przed tym, przez cosama przeszłam.To niczym przyglądanie się, jak kruszy się skala, pomyślała zewspółczuciem Christie.Słabo znała Faye Reid i z zewnątrz nikt by się niedomyślił, że ta stoicka kobieta mogłaby zareagować z tak przerazliwąrozpaczą.Christie wiedziała, że Amber jest dla Faye całym życiem, i że są sobiebardzo bliskie.Ale na scenie pojawił się mężczyzna i to właśnie do niegomusiała iść wtedy Amber, opuszczając lekcje w szkole.Christiepotrząsnęła ponuro głową.W efekcie utworzył się swego rodzaju trójkąt,który nigdy by się nie udał i Christie żal było strony przegranej - Faye.Chociaż zła była na Amber, iż zostawiła matkę w taki sposób, Christierozumiała, że ucieczka z miejsca uczuciowej zbrodni często zdawała siębyć jedynym wyjściem.Sama tak przecież zrobiła w przeszłości,nieprawdaż?- Zostań z Faye - powiedziała teraz Maggie.- Ja zaparzę herbatę,gorącą i słodką, by dodać jej energii.Na twarzy Maggie pojawił się blady uśmiech.- Teraz już wiem, dlaczego pani i moja mama jesteścieprzyjaciółkami, pani Devlin - rzekła.- Ona także uważa, że herbata toodpowiedz na wszystkie życiowe problemy.- I kruche ciasteczka - dodała cierpko Christie.- Nie zapominaj o nich.Może i nie stanowią odpowiedzi, ale pomagają stanąć z powrotem nanogi, by można poradzić sobie z bólem.I nie nazywaj mnie panią Devlin.Kiedy nie jestem w szkole, to sprawia, że czuję się, jakbym miała sto lat.Mów mi Christie.Gdy wyszła z salonu, Maggie pomyślała, że rozmowa z nią wcale nieprzypomina rozmowy z kimś z pokolenia jej matki.Zrozumiała także, dlaczego matka twierdzi, że w chwilach kryzysuwszyscy szukają pociechy u Christie Devlin: Una Maguire zaparzyłabyherbatę, zgoda, ale potem pospiesznie trajkotałaby o czymkolwiek, bylenie dopuścić do tego, by zrobiło się cicho i ktoś zaczął mówić o tym, cojest rzeczywiście nie tak.Unikanie rzeczywistości dzięki temu, że się magadane.Christie natomiast odzywała się mało i czekała spokojnie, aż Fayesama będzie chciała mówić.I wiedziała, kiedy jakiś poważny, ponurytemat czeka na poruszenie, pomyślała z ukłuciem bólu Maggie.Myślała osobie jako nastolatce, kiedy bolesnych tematów nigdy nie poruszano.Gdyby to Christie była jej matką, dostrzegłaby, przez co musiała prze-chodzić Maggie już pierwszego dnia po powrocie ze szkoły, kiedyzaszokowała ją otwarta nienawiść, której doświadczyła od grupyklasowych dręczycielek.I na pewno rozwiązałaby ten problem.A Maggie mogłaby stać sięinną osobą, nie pełną niepokoju i niepewną siebie, ale możliwe, że taką,jaką pragnęła być.- Wszystko w porządku, Maggie? - wyszeptała Christie, wracając zherbatą i kładąc chłodną dłoń na nadgarstku młodej kobiety
[ Pobierz całość w formacie PDF ]