[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Spojrzała na Harta swoimi dziwnymi, bladymi oczami.Lodowata maskazniknęła.Czy to możliwe, żeby ten chłód miał jedynie chronić Pallas przedświatem, potępiającym ją za to, kim była?– Będę ważną postacią w świecie sztuki, Hart – powiedziała wreszcie.–Bardzo ważną.Nie tutaj.Tu nie mogłabym tego dokonać.W Paryżu, może wLondynie.A wtedy, gdy będziesz już gotowy, chcę żebyś się do mnie zgłosił.Zrobię wszystko, żeby świat miał szansę zobaczenia prac Harta McAllistera.–Lśniły jej oczy.Hart zastanawiał się czy to łzy, czy ulga, że została właściwiezrozumiana.– Postaram się być tego wart – odparł ze swoim poczciwym uśmiechem.Przez chwilę myślała, że Hart się z niej śmieje, ale po chwili zrozumiała,że on po prostu lubi marzyć.Strona nr 392
[ Pobierz całość w formacie PDF ]