[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Podszedł.Stanęli tuż obok siebie.Hicks wspiął się na palce i szepnął mu do ucha: Musiałem zejść stamtąd na chwilę, bo na pastwisku pojawił się jakiś facet.fał-szywy alarm, bo to był jeden z robotników, którzy przychodzą pod  Lwa i Koronę.Znałem go już z widzenia.Wybierał się do narzeczonej na lunch i zbierał kwiaty tutaj!Oszczędni ludzie muszą być w tych stronach.Na szczęście poszedł sobie od razu.Joe skinął głową.Nic się przecież nie stało.Gdyby szantażysta dotarł do generała, za-kładając, że w jakiś cudowny sposób, czołgając się od drzewa do drzewa, zdołałby prze-niknąć do pawilonu, Somerville nie siedziałby tak spokojnie przy stole.Drugi podmuch wiatru, silniejszy i chłodniejszy niż poprzedni, uderzył od morzai rozkołysał drzewa parku.Czarna chmura była coraz bliżej.jeszcze pół godziny, możenawet mniej?.Nowy podmuch.Joe zwrócił się do Hicksa i otworzył usta.Ale sierżant szybko przy-łożył palec do warg i wskazał oczyma alejkę.Meryl Perry nadchodziła od strony domu, kierując się ku pawilonowi.W ręce nio-sła wielką szarą kopertę, taką, jakiej używa się do papieru fotograficznego dużego for-matu.Ukryci za drzewem i osłonięci krzewami patrzyli na zbliżającą się dziewczynę.Wiatrznowu uderzył.Meryl zatrzymała się niespodziewanie pośrodku alejki i Joe wstrzymałoddech.Dziewczyna wyjęła z kieszonki spódnicy chusteczkę i otarła oczy.Płakała naj-wyrazniej.Pózniej spojrzała w mikroskopijne lusterko, które wyjęła z tej samej kieszon-ki, i ruszyła dalej.Alex spojrzał na zegarek.Jedenasta. W porządku. szepnął. Jest umówiona z generałem na tę godzinę.Ma oddaćmu zdjęcia.Kiedy wróci za parę minut, a mam wrażenie, że Somerville nie będzie jejzatrzymywał, zajmijcie stanowisko przy samym wejściu na pomost.Oczywiście, gdyby118 ktokolwiek z domowników albo gości chciał tam wejść, nie możemy go zatrzymywać.Tylko obcy nas interesują.Czy znacie z widzenia wszystkich mieszkańców MandalayHouse?Sierżant bez słowa skinął głową. To dobrze.Nasz gość powinien pojawić się za, mniej więcej, pół godziny. Ten mur. powiedział Hicks szeptem. Jeżeli wybierze drogę lądową.Gdybym chciał się dostać do pawilonu tak, żeby nikt mnie nie zauważył, przeskoczył-bym przez ten mur! Stamtąd jest tylko parę kroków.Nigdy nie szedłbym przez teren po-siadłości.Na szczęście te pastwiska są równe jak stół.Będę wyglądał co parę minut, czynikt się nie zbliża.Niech pan będzie spokojny.A pan gdzie będzie? Tu i na trasie do klombu.Muszę się tam pojawiać Od czasu do czasu, żeby spraw-dzić, czy nasz obserwator nie daje sygnału, że jakaś motorówka zbliża się do przystani.Domawiając ostatnich słów, podniósł mimowolnie głos.Morze zaczęło szumieć co-raz grozniej, wiatr wzmagał się, rosnąc i opadając. Idziemy na stanowiska. uśmiechnął się do Hicksa. Jeszcze dwadzieścia pięćminut i.Urwał.Coś białego mignęło pomiędzy drzewami tuż przed linią brzegu.Bluzka.Stanął na palcach, usiłując dostrzec odchodzącą postać.Usłyszeli trzask nadepniętejgałązki.Meryl Perry mignęła im na chwilę w luce pomiędzy zaroślami i zniknęła.Niepowracała tą samą drogą, którą nadeszła.Wybrała dziką ścieżkę nad urwiskiem, prowa-dzącą do przystani. Dokąd ona idzie?  Hicks spojrzał pytająco na Alexa. Potwornie zarośniętyten ogród.Nie widzę jej już zupełnie. Tędy prowadzi najkrótsza droga do pracowni, w której generał każe wytapiać ko-pie posągów, sierżancie.Założę się, że panna Perry skręci teraz w jej kierunku.Zaraz tuwrócę.Idzcie na skraj pomostu i nie przepuszczajcie nikogo obcego.Joe przeskoczył w dwóch susach alejkę i zanurzył się w zaroślach.W tej samej chwi-li daleko nad morzem rozległ się suchy, ostry jak wystrzał huk piorunu.Wiatr przele-ciał nad koronami drzew i zrobiło się zupełnie cicho.Tylko głos morza stał się potężnyi głęboki.Pierwsze gnane wichrem fale uderzyły o brzeg, rozprysnęły się na kredowychskałach i ustąpiły miejsca następnym, wyższym, nadlatującym z południa.Po chwili Joe zobaczył Meryl na ścieżce skręcającej ku pracowni.Biegła niemal, aleprzed drzwiami zatrzymała się gwałtownie i opuściła rękę, która uniosła się odruchowoku klamce [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • andsol.htw.pl