[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Na twarzy wciąż miał ślady popożarze w Vernie.Spośród całej grupy, nie licząc oczywiście biednej zmarłej Zoe, to on właśnie ucierpiałnajbardziej.- Po tym wszystkim, jak starałem się wykorzenić tę wiedzę, - byśmy tylko my mogli jąposiadać?- Oczywiście.Mogłam pilnować, by nie pozostawał sam na sam z książką.Zrobiłam jednak co innego.Teraz kiedy widzę, jak wykorzystał szansę pozyskania wiedzy, wiem, że miałam rację.Jest mądry iwydaje się, że powściągnął swą obsesję względem Liathano, która przeszkadzała mu w studiach.Posiadłdużą wiedzę.Antonia przypomniała sobie o znaczącym epizodzie w kaplicy świętej Tekli.Sekret, niczym skarb,powinien zostać zachowany aż do dnia, gdy będzie go można sprzedać z korzyścią dla jego posiadacza.- Niedługo nowy rok - mówiła Anna - a deszcze wkrótce przestaną padać nad Aostą.Drogi staną sięprzejezdne.Musimy podjąć konkretne kroki.Na jej szyi lśnił złoty naszyjnik, oznaka przynależności do królewskiego rodu.Był jednak małowidoczny pośród zwojów szaty w kolorze starego wina, który Anna nosiła, by podkreślić, iż jestczłonkiem grupy najbardziej zaufanych doradców Zwiątobliwej Matki.Antonię drażniło, że Anna, któraprzybyła do pałacu skoposy ledwie ostatniej jesieni, od razu zajęła miejsce w radzie.Denerwowało ją totym bardziej, że ona sama została odesłana na uczelnię jako zwykła kleryczka.Lecz Anna miała moc,której nie można było lekceważyć ani tym bardziej rzucać jej wyzwań.Jeszcze nie teraz.- Siostro Meriam, musisz kontynuować swoje obowiązki związane z osobą Hugona.- Oczywiście - zgodziła się Meriam.- To przyjemność pracować z młodym człowiekiem, mającymdoskonałe maniery i tak bystrym.Moje zadanie postępuje niespiesznie, bo Hugo nie wypuszcza książki zrąk i jest jednocześnie zajęty wieloma obowiązkami, które ma w pałacu.W każdym razie jednak wzmogęczujność.- Przerwała, by złapać oddech.- Kontynuuj - powiedziała Anna po stosownej przerwie.- Tekst, który Bernard włączył do swej księgi jako drugi w kolejności, nie jest tym, czego sięspodziewałam.Jeśli jego dalsza część będzie taka sama jak początek, który do tej poryprzetłumaczyliśmy, może się okazać, że tekst jest bardziej niebezpieczny, niż wszyscy sądziliśmy.- Jednakże to, czego szukamy, wciąż może tam być.Działaj dalej, siostro.Jeśli nie znajdziemy kluczado koron Aoi, poprzez które tkają swą magię, nie będziemy w stanie ich powstrzymać przed powrotem.- Będę kontynuowała prace - oświadczyła Meriam.Jej szczupłe ciało prawie zniknęło w mroku.Zwiatłolampy nie padało na nią.- A co z innymi sprawami? Co z obietnicami, złożonymi memu synowi?Anna zamyśliła się, jakby zapomniawszy, co miała powiedzieć, po chwili jednak rozchmurzyła się.- To musi poczekać, dopóki nie zobaczymy, co stanie się z %7łelaznogłowym.To, co się dzieje w umyślekróla Henryka, jest dla mnie czytelne, ale osłaniają go jego Orły.Zobaczmy, co się wydarzy, potemzaczniemy działać.W międzyczasie musimy zająć się inną ważną kwestią.Zaginął brat Lupus.- Sądzisz, że nie żyje? - zapytał Severus.- Masz nadzieję, że tak jest? - dorzucił Marcus z uśmiechem.- Nigdy specjalnie nie troszczyłeś się obrata Lupusa.- O człowieka niskiego stanu, który nie ma wpływowej rodziny? Który nie ma szacunku dla wysokourodzonych?- Wiedziałabym, gdyby nie żył - rzekła Anna, kończąc ich dyskusję.- Zaginął, a ja nie wiem czemu.Nie mogę go także odnalezć, kiedy szukam za pomocą ognia czy kamienia.Bracie Marcusie, musisz się tymzająć.Okaż mu pomoc, jeśli jej potrzebuje.- Znowu wyruszać w podróż! Siostra Venia jest zdrowa i krzepka i zna północne królestwa lepiej niż ja.Nie mówię dobrze w języku wendarskim.Ona powinna jechać.- Siostra Venia jest wyjęta spod prawa w północnych królestwach i jako taka może być tam rozpoznana.Ty pojedziesz, bracie Marcusie.- Dobrze więc - westchnął.Anna skinęła głową.Spokojny wyraz jej twarzy nigdy się nie zmieniał.Czy zresztą był ku temu powód?Jej życzeniom nikt się nie sprzeciwiał.- Pozostaje jeszcze niezałatwiona sprawa mojej matki Lavrentii, o której sądziłam, iż nie żyje.Jedno znas musi udać się do klasztoru świętej Ekatariny w Capardii.Jeśli nie będzie nas siedmioro, nie mamywystarczającej mocy, by podporządkować demona naszej woli i zrobić to, co konieczne, jak to było wprzypadku Bernarda.- Popatrzyła na wszystkich wzrokiem, któremu nikt nie śmiał się sprzeciwić.- Tymrazem osobą, która pojedzie, będziesz ty, siostro Venio.Antonia westchnęła.Podobnie jak Marcus niechętnie porzucała luksusy pałacu skoposy.Ostatniej nocyna przykład, podczas uczty z okazji uroczystości świętej Joanny Posłańca, podano wyjątkowo pysznejedzenie.Nie mogła się jednak sprzeciwić.- Jakie będzie moje zadanie?- Zdobądz zaufanie sióstr.Odwiedz konwent jako gość.Dowiedz się tyle, ile zdołasz.Kiedy nadarzy sięokazja, zabij moją matkę.Anna nie zatrzymywała ich dłużej.Antonia nie porzuciła swego polowania, tylko chwilowo z niegozrezygnowała.Upewniwszy się, że wszyscy udali się na spoczynek, ruszyła do komnat skoposy.Dywan rozesłany w przedpokoju, prowadzącym do sypialni skoposy, tłumił jej kroki.Antoniapodkradła się więc po cichu i zatrzymała za drewnianym parawanem.Od razu wyczuła działanie magii -w powietrzu unosił się zapach migdałów.Zawsze nosiła określone amulety, mające ją chronić przedpospolitymi zaklęciami, które znały zarówno proste mądre kobiety, jak i szlachetnie urodzony kleryk.Zaklęcie miłosne, zaklęcie na sen, zaklęcie niewidzialności: tych się nie obawiała.Zapach migdałówowionął ją niczym welon.Zaklęcie to działało w jej przypadku jak obosieczny miecz.Jeśli Hugo użyłprostej magii, by ukryć swe intrygi, musiał być pewien w swej arogancji, że w pałacu nikt nie jest na nieodporny.Nikt z wyjątkiem Anny.Zerknęła do komnaty [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • andsol.htw.pl