[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A gdy siê przeor naczyta³ w ksiêdze, k³adzie oto rêkê na kartach i prawi: jak to brat £ukasz,choæ w pêtli pracy, jest najwolniejszym w tej chwili cz³owiekiem na Swiecie.Bowiem, za103³ask¹ Bo¿¹, odczuwa niechybnie, jak z chaosu materii grubej, przez cia³a cz³eczego skorupêuwiêziony Duch siê wySwietla.I wysz³a ta Swiat³oSæ z ksiêgi i mnicha s³oñcu samemu naprzeciw.Za s³oñcem zajrza³y przezokna i go³êbie ciekawe; dziwi¹ siê i wypatruj¹ ruchliwymi g³Ã³wki: czy nie Franciszek to mo¿esam w b³ogos³awieñstwie glorii?Póki ich przeor chust¹ z dala nie spieszy powiadaj¹c, by nie przeszkadza³y bratu £ukaszowi.Furkn¹ nad klasztoru wie¿ê, polec¹ w górne krêgi.I znów oto spadaj¹ na okna celi, przyno-sz¹c bratu za kolory do ksiêgi - z³ote b³êkity podniebia na swych skrzyd³ach bia³ych.Ale przeor chust¹ znów je p³oszy, powiadaj¹c, by nie przeszkadza³y bratu £ukaszowi.Acz z ksiêg¹ na kolanach, ju¿ jej przeor dawno ponoæ nie czyta - spostrzega mnich po nieja-kim czasie.Kierowa³ siê ojca wzrok gdzieS przed siê i jakby mury celi przenikaj¹c wpatrujesiê bacznie w to widzenie dalekie, a czo³a uwag¹ nas³uchuje w ciszy - wnêtrznego chyba g³o-su.Wiêc mnich pêdzle odrzuca i ostrzy pióra.Rych³o mówiæ pocznie z przeora, a wtedy po-Spieszaæ trzeba z zapisywaniem.Nierad powtarza s³owo nie dos³yszane, a rozpytywaniemzmylony w toku, zasmuca siê bardzo i mówiæ ca³kiem przestaje. Pora nam, bracie £ukaszu, przyst¹piæ do ostatniego ju¿, przy Bo¿ej pomocy, rozdzia³u ksiê-gi.Niech nam wybacz¹ mistrze, niech siê nie pogniewaj¹ poeci, ¿eSmy lichym s³owem i pêdz-lem mnichów podjêli to dzie³o - na klasztoru chwa³ê.Nie gotowym zawsze mistrzostwemdoktorów zdzia³ane ono by³o, nie przy Muz codziennej pomocy jak u poetów - lecz w godzi-nach ³aski.Ile¿ to razy daremnie zawisa³o twe pióro nad kartami ksiêgi; nieme by³y usta moje:ponurzony bywa³ duch nawa³noSci¹ trosk, nie wylatywa³a go³êbica z serca, które zawar³ smu-tek.A¿ nastawa³ ten dzieñ najradoSniejszy, kiedy wszystko w nas weseli siê i wo³a z Dawi-dem: Gotowe serce moje! Bo¿e, gotowe serce moje: bêdê Spiewa³ i gra³.wstanê o Swita-niu! Owó¿ w szeregu ranków b³ogos³awionych ten poranek ostatni. W imiê Ojca, Syna i Ducha - ¿egna³ siê brat £ukasz, ujmuj¹c pióro.Ju¿ przeor palec do czo³a przyk³ada ³owi¹c te oporne s³owa pierwsze, które przebijaj¹ siêprzez ska³ê materii ku xród³a gor¹coSciom.Gdy w tej¿e chwili przez uchylone drzwi wsuwa g³owê brat furtian i, choæ z palcem milcze-nia na ustach, szepcze w alteracji jak ten zausznik dobr¹ nowinê: Wêdrowny poeta u furty.Obur¹cz odmachnie siê przeor w nie³asce gwa³townej: Niech Pan Bóg opatrzy!Zasapa³ siê, zadysza³ ca³y, a i poczerwienia³ na twarzy w gniewie - tak nieoczekiwanym dlabrata furtiana. Daj mu co jeSæ i niech rusza z Bogiem - z³agodnia³a przecie nie³aska chwili.A i teraz oto jeszcze wyprê¿a dr¿¹c¹ rêkê poza siê ku drzwiom: zatrzymuje brata furtiana.Coten zda³ siê przewidywaæ, bo z okiem nastawionym przenikliwie nie rusza³ siê wcale od proga.Opad³o ramiê, a wraz z nim i gniew; odmieni³y siê mySli przeora: Nie godzi siê nam, franciszkanom, odpêdzaæ od furty ¿onglerów i goliardów ze Swiata: s¹jak oni mdli bracia , o których mówi³ Pawe³, ¿e im wolnoSæ na poka¿enie serc idzie.Niegodzi siê nam zapominaæ, ¿e ¿onglerów to opowieSæmi o rycerstwie b³êdnym wykarmi³a b³o-gos³awiona Pia serce i têsknoty Franciszka.Nie powstydzi³ siê Swiêty Franciszek przywo³aæigrców imienia na nas, franciszkany! Czym¿e my, s³udzy Bo¿y, powiada, nisi quidam jocula-tores ejus, którzy serca cz³ecze poruszaæ winniSmy ku radoSci duchowej.104Z luboSci¹ s³uchaj¹ brat furtian i £ukasz pouczenia przeora.I b³o¿¹ siê t¹ mySl¹, ¿e s¹ igrca-mi przed Bogiem.ZaS przeor powiedziawszy swoje, zapomnia³ ju¿ ca³kiem o goliardzie u furty.Nie zdziwi³o towcale mnichów obu: z staroSci przytrafia³o siê to przeorowi, a i z lekcewa¿enia spraw ziem-skich, ¿e przy duchownym pouczeniu o jego Swieckiej przyczynie zapomina³ zgo³a.Oto te-raz rozsiada siê znów wygodnie na skrzyni i powiada: Ad laetitiam spiritualem daj nam Bo¿e poruszaæ serce cz³ecze i w dziele naszym.Na czym-¿eSmy to stanêli, bracie £ukaszu? JeszczeSmy nie zaczêli, ojcze. Powiadasz?.Wówczas to dopiero brat furtian zdecydowa³ siê przypomnieæ goliarda.Wysuwa siê na Sro-dek celi z palcem na ustach, a drug¹ rêk¹ wskazuj¹c¹ jakby na mury, ku furcie. Aa?!.twój poeta! - przypomina przeor teraz dopiero.- Przyprowadx¿e go, przyprowadx.Pozwalam
[ Pobierz całość w formacie PDF ]