[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.znasz - sytuację, dobrze byłoby; abyś przyjął jego punkt widzenia i podsycał jego uprzedzenia.Wraz z Zalą zaakceptujecie układ, jaki wam zaoferuje i przyłączycie się do niego, i dzięki temu dostaniecie się do jego fortecy.- Jesteś pewien, że się z nami skontaktuje? Jako nowi na tamtym terenie będziemy przecież automa­tycznie podejrzani.- Skontaktuje się, na pewno.Może nie od razu, ale się pojawi.Wcześniej czy później nawiąże kontakt z każdym członkiem waszej grupy, tyle że nie wszyscy zgodzą się na współpracę.- Rozumiem.I oczekujesz ode mnie, że zlokalizuję dla ciebie tę jego fortecę.- Tak - skinął głową.- I poznasz jego plany na przyszłość.- Przypuszczam, że masz jakieś urządzenia, które mi w tym wszystkim pomogą?Pokręcił przecząco głową.- Muszę stwierdzić ze smutkiem, że nie.Większość urządzeń tutaj nie działa, a te, których mógłbym ci dostarczyć używając swej mocy, natychmiast zostałyby wykryte przez Korila.Taki jest dobry.Nie, sądzę, iż będziemy zmuszeni poczekać, aż sam cię wyśle z twoim pierwszym zadaniem czy misją, czy jak to oni tam nazywają.Powiedzmy, że to będzie sprawdzian twojej zaradności i pomysłowości.- A skąd mam mieć pewność, iż moja informacja dotrze do ciebie, a ja nie stracę przy tym życia albo z rąk twoich ludzi, albo z rąk ludzi Korila? roz­ważałem jego słowa.- Twoim zmartwieniem jest Koril.A jeśli chodzi o nas, hasłem będą ;Mroczne Poszukiwania".Wioskowi czarce i ci nad nami będą znać ten termin, choć nie jego znaczenie.Hasło to zapewni ci bezpieczeństwo z naszej strony, a także pozwoli, by informacja o twym schwytaniu, czy innym nieszczęściu, dotarła do Sy­nodu.- Wydaje mi się, że Koril pozna brzmienie tego hasła.jeśli jest tak dobry, jak twierdzicie.- Pozna, ale nic mu to nie da.- Korman skinął głową.- Nie będzie znał jego znaczenia, a ktokolwiek z jego ludzi, z wyjątkiem ciebie, wpadnie w pułapkę, jeśli go użyje.To mnie satysfakcjonowało.- A jak dobry jest Koril w sensie psychicznym? Czy zostanę poddany jakiemuś testowi, podczas któ­rego mógłbym zdradzić nasze plany?- On sam jest wystarczająco potężny, by zrobić z twego mózgu miazgę i dlatego właśnie ta nasza sesja tutaj trwa tak długo.Przez cały ten czas tworzę w twoim umyśle blokady, selektywne pułapki i zapo­ry, które włączyłyby się automatycznie, gdyby czegoś takiego spróbował.A jeśli nawet spróbuje przekabacić twój umysł, to albo mu się nie uda, albo się uda, ale na bardzo krótko.- Jednak zachodzi duże prawdopodobieństwo, że wyczuje istnienie takich blokad - zauważyłem.- W większości przypadków to prawda - przyznał Korman.- Jednak ty.ty masz za sobą trzy lata intensywnej obróbki psychicznej.- W twoim umyśle widzę wiele, bardzo wiele bloków i zmian.Te, które dodam, pozostaną nie zauważone i chociażby to tylko powoduje, iż posiadasz wyjątkowe kwalifikacje.ro­zumiesz?Rozumiałem doskonale.Naturalnie, te blokady psy­chiczne, które widział Korman, nie były rezultatem kuracji, jakiej poddano Lacocha, ale rezultatem mojego wychowania, szkolenia i zabiegów dokonanych przez ludzi Kregi; jednak wiele mi to wyjaśniało.Jeśli Kor­man mógł wyczuć te blokady, ale nie był w stanie ich usunąć, to nie tylko potwierdzało to moją obecną tożsamość, ale i chroniło przed manipulacjami z moim umysłem z jego strony.Nie zapomniałem tego hipno­tyzującego spojrzenia sprzed kilku minut.- W porządku, to wszystko rozumiem - powie­działem.- Ale co z Zalą?- Koniecznie zabierz ją ze sobą! - nalegał Kor­man.- Wyciągnij z niej wszystko, co się da, szcze­gólnie informacje na temat jej alter ego, które na pewno uda ci się dostrzec.A jeśli nadarzy ci się spo­sobność i kiedy będziesz mógł skorzystać z “Mrocznego Poszukiwania", postaraj się, by była wówczas przy tobie.- Dajesz mi niezłą robótkę - zachichotałem.­Przecież ja byłem tylko administratorem, na miłość boską! A teraz nagle oczekujesz ode mnie, bym był superszpiegiem, tajnym agentem i czym tam jeszcze, rzucającym wyzwanie największej potędze planety i skrytobójcy Konfederacji.- Nie musisz się zgodzić - powiedział spokojnie.­Przyznaję, że twoje kwalifikacje ogólne nie są impo­nujące, choć doskonałe maskowanie psychiczne plus interesujący i bystry umysł równoważą w jakimś stopniu brak doświadczenia.Czyżbyś tak dobrze pa­miętał samego siebie sprzed lat?- O tak, pamiętam go dobrze - wzdrygnąłem się teatralnie, tik jak wymagała tego sytuacja.- Byłeś mistrzem charakteryzacji i maskowania, ponad pięć lat wodziłeś policję za nos.Nie jesteś aż takim amatorem, jak sądzisz.- Mimo wszystko, każde moje posunięcie musi być właściwe.- zastanawiałem się przez moment - nie mogę sobie pozwolić na najmniejszy błąd.Jedno po­tknięcie i koniec ze mną.Prawdopodobieństwo mojego przeżycia jest bardzo niewielkie.- No cóż, to prawda - przyznał lekkim tonem ­ale zważ, jakie masz inne możliwości.Po pierwsze, możesz kategorycznie odmówić.Znajdę wówczas innego kandydata, dołączę do niego, czy do niej Zalę i wy­mażę całą tę rozmowę z twojej pamięci.Ciebie wy­ślemy na północ, gdzie spędzisz resztę życia, pracu­jąc na polach przy zbiorach.Byłoby to bezpieczne rozwiązanie.Albo możesz się zgodzić.i zginąć.Mo­żesz też się zgodzić, wypełnić misję i stać się nagle człowiekiem wysokiej rangi i mocy, prawą ręką Aeolii Matuze i Synodu, uczestnikiem nadchodzącej rewo­lucji i beneficientem jej owoców.Patrzyłem na niego podejrzliwie.- Mógłbym też się zgodzić, nawiązać kontakt z Ko­rilem i przejść na jego stronę.- Mógłbyś - przyznał - tylko po co? Jeśli wy­grasz, na zawsze zostaniesz ważną osobistością na izo­lowanym i prymitywnym świecie.Co jednak bar­dziej prawdopodobne, przegrasz, i będziesz starzeć się w pełnej frustracji, podczas gdy my pójdziemy na­przód.albo zginiesz w czasie jakiegoś niemądrego ataku na Synod.Jeśli nie dostrzegasz tego, że Koril niewiele ma ci do zaoferowania, co warte byłoby ja­kiegokolwiek ryzyka, to dla mnie też nie przedstawiasz sobą wielkiej wartości.- W porządku - skinąłem głową.- Jestem wasz.W sumie i tak nie pozostawiasz mi wielkiego wyboru, a to, co proponujesz przynajmniej nie będzie nudne.Poza tym, sam jestem dość ciekawy tego wszystkiego.- Wiedziałem, że jesteś rozsądny.- Korman uśmiechnął się.- Pamiętaj jednak: nie wolno ci nie doceniać Korila i w żadnym wypadku nie próbuj rzu­cać mu wyzwania; nawet nie kontaktuj się z nami, kiedy on jest w pobliżu.Nikt w pojedynkę - nie jest aż tak dobry.Potrzebny by był cały Synod, żeby go przygwoździć.Wierz mi.- Zamierzam przeżyć - zapewniłem go.- Lacoch - roześmiał się nieprzyjemnie - jeśli to spartaczysz; śmierć będzie n a j 1 e p s z y m rozwią­zaniem; jakie cię czeka.A teraz, opuszczę barierę i do­kończę zadawanie tych rutynowych pytań, Nikt z tu obecnych, nawet moi współpracownicy, nie będą wie­dzieli; że ta konwersacja w ogóle się odbyła.Dosta­niesz przydział jeszcze dzisiaj i jutro wczesnym ran­kiem będziesz już w drodze.Podróż jest długa, ale interesująca.Kiedy już będziesz w Bourget, w mieście do którego cię wysyłamy, znajdzie z się pod opiekuń­czymi skrzydłami Tally Kokula, miejscowego - czarca.To dobry człowiek i zajmie się tobą właściwie, ale o naszych sprawach nie będzie miał pojęcia.Nie zmie­niaj tego.i uważaj na niego i jego czelców.Nie je­steśmy ich całkiem pewni, a każdy z nich posiada większą moc, niż jesteś to sobie w stanie wyobrazić.- Będę pamiętał - zapewniłem go [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • andsol.htw.pl