[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Z trudem przełykamślinę.Mój kutas jest tak kurewsko twardy, że mógłbyciąć szkło.Sięgam ręką i nabieram na palce trochę czerwonejfarby.Potem, bez wahania, dotykam jej i rozmazujęsmugę karmazynu na jej skórze.Wygląda jak czerwonyptak, taki w kształcie litery V, ze skrzydłamirozpostartymi na jej piersi.Pod wpływem mojego dotyku wzdycha i patrzy mi woczy. Malowanie palcami  udaje jej się wykrztusić.Ciekawe.Robiłam to z dzieciakami w przedszkolu. To nie będzie takie coś jak w przedszkolu protestuję zdecydowane i jadę po jej boku w kierunkubiodra. Gwarantuję ci.Ma minę, jakby połknęła język, gdy obrysowujępośladek, a potem zjeżdżam po smukłym udzie.Klękami całuję tył jej kolana.Ona wciąga powietrze i słyszę, że się trzęsie.Uśmiecham się.Teraz sięgam po czarną farbę i rysuję zygzaki i pętlena plecach i ramionach.Nie mam w głowie żadnegoprojektu, po prostu nakładam kolor na jej idealną skórę.Dotykanie jej jest przyjemne i nic nie poradzę, żechciałbym ją do siebie przygarnąć.Sięgam do przodu i przyciągam ją.Kładę dłoniepłasko na jej brzuchu i całuję gładkie plecy.Chowamtwarz we wgłębieniu nad pupą.Jej kobiecy zapachwypełnia mój nos i wdycham ją głęboko. Pax?  szepcze. Mam przestać?  pytam cicho, ale cały jestembłaganiem, żeby zaprzeczyła. Nie  odpowiada i znów wzdycha. Lubię czućtwoje ręce.Mówi cicho, łagodnie i aż zamykam oczy.Przesuwam dłonie po jej biodrach i czuję pod palcamipuls.Zerkam na swoje dzieło i widzę odciski moichpalców na jej brzuchu. Naznaczyłem cię  zauważam i śmieję się cicho.Jesteś teraz moja.I to prawda.Jest moja.Może o tym nie wie, ale takjest.Przełyka ślinę.Słyszę w jej ustach ruch wilgotnegojęzyka i marzę, żeby znalazł się w moich.Odwraca siędo mnie i patrzy mi prosto w oczy.Przesuwam palce doszyi i przytrzymuję jej brodę, kiedy zbliżam usta. Powoli.Nieznośnie powoli.Usta ma ciepłe i miękkie.Przyciska je mocno domoich, odwraca się i po chwili przylega do mnie cała,naga i miękka.Moje życzenie się spełnia.Jej językwsuwa się do moich ust, szybki i wygłodniały.Wtapia się we mnie, a ja kładę jej dłonie na plecach iprzyciągam ją do siebie.Trzymam mocno.Jęczy.Mój kutas przywiera do niej, twardy irozgrzany.Kurwa.Tego nie przewidziałem.Będę musiał wziąć bardzozimny prysznic.Ale to nie koniec.Jeszcze nie.Mam jątutaj, blisko.Nagą.Nie mogę stracić takiej okazji.Chcę,żeby zdała sobie sprawę, że ona też mnie chce.Zsuwam ręce, nisko, aż natrafiam na miękką skóręuda.Głaszczę ją tam, ledwie dotykając palcami, ażwidzę, że zamknęła oczy.Oddycha szybko, ale łagodnie.Uśmiecha się. Podoba ci się?  pytam cicho. Moja forma sztuki?Kiwa głową. Jesteś bardzo& kreatywny. Szept jest ledwiesłyszalny.Zmieję się, a potem przesuwam rękę do środka,między uda.Wzdycha, kiedy rozsuwam jej nogi izaczynam dotykać okrężnymi ruchami jejnajwrażliwszego miejsca.Opiera się o mnie, zdaje sięna mnie w czasie pieszczoty. Pochylam głowę i biorę do ust jej różową brodawkę,wsysam głęboko jej miękkość, a potem wypuszczam zust.Smakuje tak słodko, jak myślałem.Dotykam jejmiękkiej skóry, chłonę jej zapach i ciepło, ale palcedrugiej ręki wciąż się poruszają.Jęczy i prawie nie wytrzymuję.Nigdy jeszcze niechciałem niczego tak bardzo, jak w nią teraz wejść.Ztrudem przełykam ślinę.Nie mogę.Ale mogę sprawić,żeby ona chciała mnie tak bardzo, że kiedy to się wkońcu stanie, oboje wybuchniemy.Odchylam ją lekko i wyznaczam ustami kontur jejszyi, a potem znów ją całuję, ostro i głęboko, bo ruchypalców drugiej dłoni przyśpieszyły.Jest cała mokra, a jazanurzam się w niej, masuję, pocieram i popycham jąnad krawędz przepaści.Jęczy. Chcę cię  mówi bez tchu prosto w moje usta.Proszę cię.Chcę cię.Spinam się, bo wiem, że nie mogę się poddać. Nie hamuj się już  mówię za to. Teraz.Chcępoczuć, jak dochodzisz na moich palcach.Otwiera oczy i patrzy na mnie.W jej oczach widzęzachwyt pełen zawstydzenia, jakby jeszcze nikt tak doniej nie mówił.Pózniej dociera do mnie, że pewnie niemówił.Wzdycham głęboko i całuję ją.Czuję w ustachjej słodki język.Wsuwam palce i wysuwam, corazszybciej, mocniej, a ona wzdycha, wygina się w łuk inaciera na mnie. Wstrzymuję oddech, gdy tak drży.Dochodzi ostro i tojest kurewsko seksowne.Jest mokra, rozedrgana, więc trzymam ją mocnoprzed sobą, stabilizuję, aż otworzy oczy.Oboje jesteśmy wymazani w farbie.Kiedy się lekkoodsuwa, żeby na mnie spojrzeć, ma zarumienionepoliczki i jest trochę zawstydzona.Uśmiecham się. I jak ci się podobał mój projekt? Moim zdaniem todzieło sztuki.Przewraca oczami i lekko się uśmiecha, a potem sięschyla, żeby pozbierać z podłogi rozsypane akcesoriamalarskie.Patrzę na jej pupę, która tak idealnie pręży sięprzede mną. Czemu mnie nie zerżnąłeś, kiedy cię prosiłam?Dzwięk tego słowa w jej słodkich ustach na nowoożywia mojego kutasa i ona to zauważa.Unosi brwi.Uśmiecham się. Bo jeszcze nie jesteś gotowa.Ale będziesz.A jak jużbędziesz, oszalejesz. Nie wątpię  stwierdza łagodnie i znów się schylapo porzucony fartuch. Ale to niesprawiedliwe.Ty nic ztego nie miałeś.yle się z tym czuję.Patrzę na nią z niedowierzaniem.Serio? Ta chwilabędzie siłą napędową moich porannych pryszniców odteraz do nieskończoności. Zaufaj mi  zapewniam.Miałem z tego całkiemdużo.Tym się nie przejmuj.Patrzy z powątpiewaniem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • andsol.htw.pl