[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Lomi była równie sprytna, co potężna.Młodzieniec nawet nie pamiętał, czy miał dość czasu, aby podjąć próbę oparcia się jej woli.Ganner nie był pewnie pierwszym, który uświadomił sobie, co mogło oznaczać porwanie statku dla Anakina, ale, jak zwykle, pierwszy okazał dość odwagi, aby to powiedzieć.- Anakinie, strasznie mi przykro - zaczął niepewnie.- Kiedy się zorientowaliśmy, że to Ciemni Jedi, nie powinniśmy byli.- Owszem, powinniśmy byli - przerwał mu szorstko Anakin.Ze zdumieniem przekonał się, że jest zupełnie spokojny i skupiony wyłącznie na osiągnięciu celu wyprawy.- Gdyby nie oni, nie dotarlibyśmy tak daleko, a ja i tak straciłbym życie w tamtej niecce.- Co ma oznaczać to „i tak”? - żachnęła się Tahiri.- Dlaczego mówisz, jakbyś już nie żył? Przekonasz się, że wymyślimy inny sposób wydostania się z tej skały.- Ale najpierw sprawy najważniejsze - przypomniał łagodnie młodzieniec.Wiedział, że Tekli wciąż jeszcze się nim opiekuje.Chadra-Fanka zapuszczała wici Mocy w głąb jego ciała, aby zasklepiać rozerwane tkanki.Wyczuwał jednak coraz silniejszy ból i zauważył, że szybko słabnie.- Powinniśmy się skupić tylko na osiągnięciu celu wyprawy.Błękitna plamka ciągnąca się za dyszami wylotowymi jednostek napędu jonowego „Tachionowego Skoku” zamigotała i w końcu zniknęła.Chwilę później za ochronnymi błonami ukazała się eskadra koralowych skoczków.Ich piloci śmignęli w przestworza i zniknęli.Po kilku następnych minutach nad horyzontem światostatku pojawił się ciemny kształt fregaty Noma Anora.Zapewne załoga otrzymała rozkaz, aby również puścić się w pościg za odlatującym frachtowcem.- Mam nadzieję, że bliznogłowi ich dopadną- odezwała się z goryczą Alema Rar.- Chciałabym, żeby wrzucili ich do zagrody voxynów.- A ja nie.- Tenel Ka uniosła komunikator, z którego wydobywał się pulsujący szum, spowodowany przez pierwsze kule plazmy, które rozbryzgiwały się o ochronne pola „Skoku”.- Nie zapominaj, że na pokładzie frachtowca jest nasz przyjaciel, Raynar.Anakin znowu poczuł dobrze znany ból w piersi.Posługując się zdalnym sterownikiem, włączył komunikator Lowbaccy, ale tym razem nie usłyszał żadnych szumów ani trzasków zakłóceń.- Ale Lowiego tam nie ma - powiedział.- Jestem pewien, że gdyby został zabity, wyczulibyśmy to dzięki bitwowięzi.Kiedy nikt nie odpowiedział, przeniósł spojrzenie z komunikatora na twarze pozostałych młodych Jedi i stwierdził, że wszyscy mu się przyglądają.W oczach Jacena i Jainy kręciły się pierwsze łzy, a Tahiri ocierała policzek skrajem rękawa kombinezonu.- Powinniśmy dokończyć to, co zaczęliśmy - oznajmił, nie chcąc j tracić koncentracji.Przerwał łączącą go z Tekli myślową więź, a potem zdjął z ramienia używany kiedyś przez Raynara ciężki karabin blasterowy typu G-9 i uniósł dalekosiężny celownik.- Jaino, nie przerywaj prób i nawiązania łączności z Raynarem - powiedział.- Może w końcu usłyszymy, co się z nim dzieje.A może nie, pomyślał.Wiedział, że podczas każdej wojny ludzie czasami po prostu znikali.Najczęściej nikt nie dochodził, co się z nimi i stało.Członkowie rodziny i przyjaciele spędzali resztę życia, tęskniąc, martwiąc się i zastanawiając, czy ich bliscy lub krewni jeszcze żyją.Młodzieniec zauważył, że nikt nie przygotowuje się do walki.- Najlepiej byłoby zacząć natychmiast - dodał po chwili.Przynagleni jego słowami członkowie oddziału specjalnego przygotowali broń i otworzyli umysły na emocje.Chociaż w sercach niektórych płonął gniew, a inni odczuwali wyrzuty sumienia z powodu niespodziewanej zdrady Ciemnych Jedi, łącząca wszystkich bitwowięź sprawiała wrażenie silniejszej niż kiedykolwiek od chwili opuszczenia kompleksu więziennego.Anakin ukląkł kilka metrów od wylotu tunelu i wymierzył lufę broni w jeden z ciemnych kształtów niewyraźnie majaczących za ciernistym żywopłotem.Kiedy się zorientował, że pozostali także wybrali swoje cele - po jednym na każdą parę młodych Jedi - dał ognia.W dół pokrytego pyłem stoku zbocza pomknęło osiem błyskawic.Przedarły się przez żywopłot i trafiły wszystkie cztery kryjące się za nim ciemne cele.Żadna błyskawica nie chybiła.Nikt z uczestników wyprawy nie ośmieliłby się chybić podczas tak ważnego ataku, zwłaszcza że Moc wspomagała ich ręce i oczy.Jednak tylko dwie błyskawice zagłębiły się w ciało yuuzhańskiego strażnika.Sześć odbiło się od okrywających torsy innych wojowników pancerzy z kraba vonduun i wzbiło fontanny kurzu na stoku wzgórza albo wypaliło dymiące otwory w ścianie grashala.Pozostali przy życiu strażnicy rozpłaszczyli się na ziemi za kolczastym żywopłotem i odpełzli na boki, aby się ukryć.Do biegu poderwała i się pierwsza grupa szturmowa.Strzelając krótkimi seriami z samopowtarzalnych blasterów typu T-21, młodzi Jedi nie pozwalali wstać Yuuzhan Vongom i wypalali w kolczastych zaroślach prześwity, przez które miały później przelatywać strzały z cięższej broni.Leżący w ukryciu, Anakin i Jaina osłaniali biegnących przyjaciół ogniem.Wiedzieli jednak, że z tak dużej odległości ich błyskawice mogły tylko siać jeszcze większy zamęt albo odbijać się od pancerzy strażników.Biegnącej przodem Alemie udało się powalić drugiego wojownika strzałem z długiego blastera.Inny Yuuzhanin, trafiony z miniaturowego działka Tesara, tylko się zachwiał.Zginął jednak sekundę później, powalony strzałem z samopowtarzalnego blastera typu T-21, kiedy posługujący się nim Jedi znalazł się na tyle blisko, że lekka broń zaczęła być skuteczna.Widząc to, do biegu poderwała się druga grupa uczestników wyprawy.Chociaż Tesar dzielił się z nim siłą, Anakin nie potrafił dotrzymywać mu kroku.Tahiri, Jaina i Barabel zauważyli to i zwolnili.- Biegnijcie szybciej! - przynaglił Anakin.- Za chwilę was dogonię!- Akurat! - odcięła się młoda dziewczyna.- Kiedy Jawowie nauczą się pływać!- Anakinie, stan twojego zdrowia coraz szybciej się pogarsza - odezwała się Jaina.- Powinieneś wrócić do jamy ze sprzętem i poszukać Lowiego.Może udałoby ci się znaleźć bezpieczne miejsce, w którym byś się zaszył i pogrążył w leczniczym transie.- Za późno na to - przerwał jej Anakin.- Zamierzam dokończyć to, co zacząłem.- Nawet gdyby miało to oznaczać narażanie na niebezpieczeństwo wszystkich pozostałych? - obruszyła się siostra.- Biegniesz tak powoli, że stanowisz dla nas poważne zagrożenie.Już zapomniałeś, jak w podobnej sytuacji zachowała się Ulaha? Powinieneś przynajmniej spróbować zapaść.Anakin przeczuwał jednak, że w tej chwili żaden trans już mu nie pomoże
[ Pobierz całość w formacie PDF ]