[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zatoczył się i padł jak długi.Aapczywe macki Arymana pełzły ku niemu pozboczu.Były już kilka metrów od niego.Dotykały zwęglonych zwłok szczurów,golemów i węży zniszczonych przez Ormuzda.Były tuż, tuż.Już miały rzucić sięna Bartona, ale zabrakło im czasu.Barton wpełzł w bezpieczne miejsce, kucnął i wstrzymał oddech.Dostrzegł natle nieba wkraczającego do walki Ormuzda.Aryman, widząc niebezpieczeństwo,trzepnął swoimi mackami jak gumowymi pasami.W ułamku sekundy skurczyłysię w sposób nie pojęty dla ludzkiego rozumu.Widząc to, Barton stwierdził, że zbliża się straszna walka.81Kiedy wzeszło słońce, zarysy obu bogów były nadal widoczne.Rośli szybko.W jednej chwili niczym miliardy eksplodujących słońc wy-kroczyli poza granice Ziemi.Nastąpiła krótka przerwa, a potem zderzenie.Caływszechświat zadrżał.Zwarli się ciałami, niczym zapaśnicy.Oślepiająca jasnośćto Ormuzd, lodowata pustka zaś to Aryman, kosmiczny niszczyciel, który usi-łował wchłonąć swojego brata.Zapowiadała się długa walka.Jak powiedział doktor Meade, może potrwaćmiliardy lat.Całymi rojami nadlatywały pszczoły.Ale nie miało to już znaczenia.Dolina,cała Ziemia była polem walki, które stale się rozszerzało.Wchłaniało wszystko,każdą najmniejszą drobinę we wszechświecie, a może i poza nim.Szczury pierz-chały w popłochu, atakowane przez pszczoły.Golemy uciekały również, osłania-jąc się swoimi szpadami.Na każdą ich igłę przypadało po pięćdziesiąt rozzłosz-czonych pszczół.Przegrywały.I co najciekawsze, niektóre golemy obracały się w bezkształtne grudki gliny.Najgorsze były węże.Tu i ówdzie Wędrowcy, którzy ocaleli, rozdeptywali jez namaszczeniem.Z przyjemnością zobaczył niebieskooką blondynkę rozgniata-jącą ostrym obcasem węża.Zwiat wracał do normy. Panie Barton! rozległ się cieniutki głosik obok jego stopy. Widzę,że się panu udało.Jestem tu za rym kamieniem.Nie chce wychodzić, dopóki niebędzie bezpiecznie. Jest bezpiecznie odparł Barton.Kucnął i wyciągnął rękę. Wskakuj.Golem szybko wyszedł z ukrycia.Barton dostrzegł zmianę mimo krótkiegoczasu, jaki upłynął od chwili, kiedy widział ją po raz ostatni.Podniósł Mary, abymóc ją lepiej widzieć.Poranne słońce odbijało się migotliwie od jej wilgotnychnagich kończyn.Widok jej smukłego, gibkiego ciała zaparł mu dech w piersiach. Trudno uwierzyć, że masz tylko trzynaście lat powiedział wolno. Bo nie mam odparła bez namysłu.Obróciła się bardziej do słońca.Drogi Teddy, pojecie wieku nie ma w moim przypadku sensu.Niemniej potrzebu-je pomocy.Aryman nadal z dużą silą oddziałuje na tę substancję.Z każdą chwiląucieka z niej życie.Barton zawołał Christophera.Starzec przyczłapał z wysiłkiem do niego. Panie Barton! sapnął. Nic panu nie jest? Czuję się świetnie.Ale mamy mały problem.Przekształcając glinę, tworzyła swoje ciało.Miało mało czasu.Kształt, jakinadała sobie, był zdecydowanie kobiecy.Nie przypominała mu teraz dziewczynki,jaką pamiętał.To, co pamiętał, było jednak tylko iluzją. Jesteś córką Ormuzda powiedział nagle. Jestem Armaiti odparła mała postać. Jego jedyną córką. Ziewnęła,pochyliła się do przodu, wyciągnęła ręce przed siebie i wskoczyła Bartonowi naramię. Jeśli mi pomożecie, spróbuję odzyskać moją normalną postać. Jak On? zapytał z trwogą w głosie Barton. Będziesz tak duża jak On?Zaśmiała się dzwięcznym głosem. Nie.On żyje tam we wszechświecie.Ja żyję tutaj.Nie wiedzieliście tego?Wysłał swoją jedyną córkę, aby żyła na Ziemi.To jest mój dom. Więc to ty sprowadziłaś mnie tutaj.Przepuściłaś przez barierę. Nie tylko to. Co masz na myśli?82 Wysłałam cię przed Zmianą.Odpowiadam za twoje wakacje.Za każdyskręt, jaki wykonał twój samochód.Za tę gumę, którą złapałeś, kiedy chciałeśskręcić na autostradę do Raleigh.Barton skrzywił się. Wymiana koła zajęła mi dwie godziny.Byłem z dala od warsztatów na-prawczych, a oprócz tego coś jeszcze stało się z lewarem.Potem było już za póz-no, by dalej jechać.Musieliśmy zawrócić do Richmond i spędzić tam noc.Dzwięczny głos Armaiti rozległ się znowu. To było najlepsze, co wtedy przyszło mi do głowy.Manipulowałam tobąprzez całą drogę do doliny
[ Pobierz całość w formacie PDF ]