[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pobiegł za mistrzem przemian i uciekającym voxynem.Usłyszał ryk miniaturowegodziałka, po nim drugi i zrozumiał, \e jego prześladowcy stracili \ycie.Sekundę pózniej trzecipotknął się i zginął, trafiony seriami błyskawic z samopowtarzalnego blastera typu T-21.Ja-cen nawet się nie obejrzał.Wiedział, \e w tej chwili Barabel wbiega po rampie na pokładyuuzhańskiej fregaty, a pozostali spieszą mu na pomoc.Królowa uciekała tak szybko, \e ścigający ją mistrz przemian nie mógł za niąnadą\yć.Soło uwolnił myśli i spróbował uspokoić zwierzę.Bezskutecznie.Zaledwie kilkasetmetrów dalej rozbryzgiwały się kule plazmy i przelatywały blasterowe błyskawice, królowaumykała więc ile sił w łapach.Jacen spróbował zaapelować do jej instynktu łowieckiego, ale ita próba zakończyła się niepowodzeniem.Chocia\ jej klony trenowano do polowań narycerzy Jedi, królową szkolono tylko po to, \eby dbała o własne \ycie.Jacen odpiął od pasaprzedostatni termiczny detonator, nastawił kciukiem najmniejsze mo\liwe opóznienie ipomagając sobie Mocą, rzucił przed voxyna.Królowa raptownie zawróciła i uciekając przed srebrną kulą, natknęła się na mistrzaprzemian.Smagnęła ogonem i odrzuciła go na bok.W jedną stronę poleciała oderwana ręka, aw drugą potoczyło się ciało rannego.Biegnący ku Jacenowi voxyn otworzył paszczę i uniósłłeb, aby trysnąć strugą \rącej śliny.Młody Solo włączył klingę świetlnego miecza ipospieszył na spotkanie potwora.Nie ustając w biegu, królowa voxynów wypuściła fontannę kwasu.Jacen posłu\ył sięMocą i wyskoczył w powietrze, dzięki czemu brązowawa struga go nie trafiła.W następnejsekundzie eksplodował termiczny detonator i Jacen poczuł, \e bezradnie koziołkuje.Poszybował w bok, ale wylądował miękko i natychmiast się odwrócił, aby ocenić skutkiwybuchu.Poczuł, \e serce podchodzi mu do gardła.Zamiast voxyna zobaczył oślepiającybłysk kurczącej się kuli ognia.Działając trochę na oślep, przykucnął i wyciągnął klingę wobronnym geście, a potem uwolnił myśli, aby odszukać królową.Odnalazł ją niedaleko.Bestia uciekała, ale powoli.Jacen kilka razy zamrugał i dopierowtedy zobaczył, \e voxyn, oddalając się z pola bitwy i od Jacena, zaczyna się zapuszczać wgłąb basalowego plastra.Jego cielsko było tak szerokie, \e łapy tylko z trudem mieściły się nawąskiej krawędzi przegrody.Jacen zgasił klingę miecza, przewiesił przez plecysamopowtarzalny blaster T-21 i puścił się w pościg.Wiedział, \e pozostało mu ju\ tylko kilkastrzałów, a poza tym, błyskawice i tak nie zdołałyby przebić na wylot grubych łusek.Nagle usłyszał trzask i do \ycia obudził się jego komunikator.- Fregata opanowana - zameldowała Tenel Ka.- Mo\emy lecieć do domu, ale.pojawił się pewien kłopot.Lowbacca zaryczał coś, co zabrzmiało jak pytanie.- Niewa\ne, jak - odparła Tenel Ka.- Kiedy natknęliśmy się na podoficerałącznościowca, porozumiewał się właśnie z władzami kosmoportu.Jacen jęknął w duchu.- A Vergere? - zapytał.- Oznajmiła, \e nie \yczy sobie zostać rozpylona na atomy, i odeszła - odrzekła TenelKa.- Chyba idzie twoim śladem.- Rozumiem.Pospieszcie się.- Jacen dotarł do skraju plastra i musiał zwolnić.Zciankimiędzy komórkami z dovin basalami miały zaledwie pół metra szerokości i opadały takstromo, \e próba przebiegnięcia tamtędy oznaczałaby samobójstwo.-Najwa\niejszy jestwahadłowiec.- Nieprawda - sprzeciwił się Zekk.- Czy wiesz, \e ścigają cię Yuuzhan Vongowie?Jacen nie miał nawet czasu się obejrzeć.Powoli zaczynał zmniejszać odległośćdzielącą go od królowej voxynów.- Najwa\niejszy jest wahadłowiec - powtórzył.- Ja muszę skończyć, co zacząłem.Voxyn znieruchomiał u zbiegu ścianek trzech komórek, gdzie utworzyła się niewielkawyspa, a potem się odwrócił.Jacen wyskoczył w powietrze i przeleciał nad dovin basalami.Jeszcze w locie zapalił świetlny miecz i wylądował w pobli\u cielska bestii.Królowazaskrzeczała, ale nie mogła obrócić łba na tyle, aby rzucić się na przeciwnika.Jacen do-skoczył do niej i ciął czarne cielsko tu\ za przednią łapą.Przez otwór wypadły wnętrzności, a wyciekająca krew zmieniła się w toksyczneopary.Jacen szarpnął ostrze w bok i odciął drugą łapę w stawie, wepchnął klingę jeszczegłębiej i ciął w górę.Voxyn cofnął się w kierunku sąsiedniej ściany, tak by mógł sięodwrócić.Jacen ponownie wyskoczył w powietrze i wylądował za zwierzęciem, ale wnastępnej sekundzie usłyszał brzęczenie lecącego ku niemu brzytwo\uka.Kucnął i uniósł buczącą klingę, aby go trafić w locie.Rozległ się cichy trzask ichrząszcz stracił \ycie.Tymczasem królowa voxynów nie przestawała się odwracać.Koniecznie chciała stanąć przodem do Jacena.Młody Solo nie mógł na to pozwolić.Wyskoczył w powietrze, wykonał salto w tył i znów wylądował na wysepce obok cielskabestii.Dopiero wtedy ośmielił się odwrócić głowę.Pasa\erowie porwanej fregaty, lecąc nisko nad dnem ogromnej niecki, powolipokonywali przestrzeń dzielącą ich od uszkodzonego wahadłowca.Rampa yuuzhańskiegookrętu była wcią\ opuszczona, \eby mo\na było jak najszybciej wbiec na pokład.Nom Anor ijego wojownicy mieli do przebycia jeszcze jakieś sto metrów.Niektórzy z otwartymi ustamiwpatrywali się w odlatującą fregatę, ale egzekutor i pozostali nie przestawali się czołgać wstronę Jacena.Wcią\ znajdowali się jednak zbyt daleko, aby mo\na było rzucić w niegobrzytwo\uka
[ Pobierz całość w formacie PDF ]