[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jeśli każdy, kto będzie utrzymywał stosunki z nimi, będzie miał tona uwadze, iż postępując szlachetnie weźmie ode mnie nagrodę, a zasiewającniezgodę swoim niecnym postępowaniem niczego nie uzyska nawet od tego,komu będzie się schlebiać — to myślę, że wszyscy stać będą po mojej stronie,a tym samym po stronie moich synów.Albowiem to, że ja władzę sprawuję,na ich korzyść się obróci, a znów to, że oni są jednej ze mną myśli — na moją.Wy zaś, moi drodzy synowie, pomyślcie najpierw o świętych więzach natury,dzięki którym i wśród zwierząt istnieją trwałe uczucia, po wtóre o Cezarze,który doprowadził do pojednania między nami, i po trzecie o mnie, który wasproszę, choć mógłbym rozkazywać, i pozostańcie braćmi.Przyznaję wam jużodtąd szaty i świtę królewską i modlę się do Boga, aby czuwał nad moją decy-zją, jeśli żyć będziecie w zgodzie".To powiedziawszy objął serdecznie każde-go z synów i rozpuścił zgromadzonych, z których jedni przyłączyli się w mod-litwach do jego słów, a drudzy, pragnący zmiany stosunków, udawali, że gowcale nie słyszą.Rozdział XXIV1.Bracia żegnając się zachowali urazę w sercach i rozeszli się, żywiącdo siebie jeszcze większą nieufność.Aleksander i Arystobul czuli się ogrom-nie rozżaleni uzyskaniem przez Antypatra prawa starszeństwa, a Antypaternawet tego nie mógł ścierpieć, że bracia byli na drugim miejscu po nim.Jakoczłowiek z natury niezwykle przebiegły, umiał miarkować słowa i z wielkązręcznością maskować swoją wrogość do nich.Bracia natomiast w poczuciudumy ze swego świetnego rodu wszystko, cokolwiek pomyśleli, mieli też najęzyku.A do tego znalazło się niemało ludzi, którzy ich podjudzali, a jeszczewięcej takich, którym udało się wcisnąć do grona ich przyjaciół, aby braciszpiegować.Cokolwiek powiedziano w otoczeniu Aleksandra, natychmiastdochodziło do uszu Antypatra, a następnie od Antypatra z odpowiednimi do-datkami do Heroda.Młodzieniec nie mógł uczynić nawet najzupełniej nie-winnej uwagi, aby nie budzić podejrzenia i żeby słów jego nie wykorzystanodo rzucenia jakiejś kalumnii.Jeśli wypowiedział się nieco swobodniej, tobłahą sprawę rozdmuchiwano do rozmiarów wielkich okropności.Antypaterstale nasyłał swoich ludzi, żeby go jątrzyli pragnąc, żeby jego własne kłam-stwa miały jakieś pozory prawdy.Jeśli w rozgłaszanych wypowiedziach bo-daj raz udowodniono jakiś szczegół, od razu wszystko inne stawało się wia-rygodne.Przyjaciele Antypatra byli albo z natury bardzo dyskretni, alboprzekupieni podarkami i mowy nie było, żeby zdradzili jakiekolwiek taje-mnice.Życie Antypatra można by nazwać, bez obawy popełniania jakiejkol-wiek pomyłki, misterium nieprawości.Dworzan Aleksandra albo przekupiłpieniędzmi, albo zjednał sobie pochlebstwami.Posługując się niezmienniei z powodzeniem tymi sposobami, czynił ich zdrajcami i szpiegami prze-kazującymi wszystko, co tylko bracia przedsięwzięli lub wypowiadali.Insce-nizował to z wielką ostrożnością i drogi docierania oszczerstw do uszu Hero-da obmyślał niezwykle przebiegle.Sam przybierał maskę oddanego brata,a funkcję donosicieli powierzał innym.Ilekroć coś powiedziano na Aleksan-dra, on zjawiał się u Heroda i odgrywał rolę: najpierw naśmiewał się z donie-sień, a następnie krok po kroku udowadniał ich prawdziwość i doprowadzałkróla do stanu rozjątrzenia.Wszystko miało przemawiać za przygotowywa-niem spisku i sprawiać wrażenie, że Aleksander tylko czyha na to, aby ojcazamordować.A nic tak nie utwierdzało przekonania o prawdziwości tychoszczerstw, jak strojenie się Antypatra w piórka obrońcy brata.2.Herod, rozjątrzony tymi doniesieniami, tym więcej darzył uczuciemAntypatra, im bardziej tracił z dnia na dzień serce dla młodzieńców
[ Pobierz całość w formacie PDF ]