[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Bo ona wpływa.Niby nic, ale raptem wszystko.Tu się coś panu zepsuje, tu panu nagle siding odleci, tu panu żona umrze nagle, choć nawet kataru nigdy nie miała.Tu coś zginie, jakieś niby dokumenty raptem z pana nazwiskiem, z pana imieniem pojawią się w nie tej, co trzeba przegródce, tylko we właśnie odwrotnej, niż trzeba, że będzie tak, że nagle po prostu znikniesz pan z tego świata razem ze swoją rodziną, że nagle znikniecie z tego miasta, a wasz dom zostanie wyniesiony w część po części na obrzeże, zalany benzyną, rozpuszczalnikiem i podpalony z samej zasady.Że albo się jest Polakiem, albo się nie jest Polakiem.Albo jest się polski, albo jest się ruski.A mówiąc dosadniej albo jest się człowiek, albo jest się chuj.I koniec, tak panu powiem.Wtedy ja patrzę chwilę na niego w oczy, co by upewnić się, że to, co mówi, to powaga.Powaga.Wie, co mówi.Więc wtedy obracam się na dom.Siding niedawno położony, elegancki, biały, zachodni wygląd, choć od Ruskich kupiony.Patrzę chwilę.Potem patrzę na Andżelę, co akuratnie odkłada łopatę i zwala Sunie do dziury.Myślę sobie: za płytki ten grób, to się w ten sposób nie da, bo wnet zacznie śmierdzieć, jak się zrobi bardziej ciepło czy bardziej gorąco.Pies mi zdechł - mówię pokazując na załączonym obrazku Andżelę, co grzebie Sunie.- Ruski otruli - dodaję, by było wiadomo, że pierdolonym proruskim antypolakiem nie jestem i wiem, jak oni trzodzą na mieście, ci gnoje, psy Polakom podtruwają swymi ruskimi konserwami.Otruli? - mówią robole, jak gdyby już nie mieli złudzeń żadnych co do zwyrodnialstwa zbrodni, którą dokonują Ruski na mieszkańcach tego miasta.No otruli zwyczajnie po chamsku, może nawet zagłodzili na śmierć - mówię.Oni na to wskazują na Andżelę wałkiem: córka pewnie cierpi przez nich bardzo? Przez wzgląd na córkę powinien pan się zdeklarować ostatecznie, co do ustroju, który pan wyznaje.Jedno słowo, tak albo nie, Ruscy fałszerze kompaktów, Ruscy robiący podkop pod naszą gospodarką, ruscy zabijający psy nasze i wasze, nasze dzieci płaczące przez Ruskich.Tak albo nie, Polska dla Rusków, czy Polska dla Polaków.Decyduj się pan, bo my tu gadu gadu, a te ścierwa się zbroją.Patrzę na Andżelę, co jak przedwcześnie poczerniała, pokryta osadem dziewczynka lat 5 gapi się w mym kierunku wyczekując, aż wrócę i zrobimy nabożeństwo za duszę Suni.Suni męczennicy w obronie czystości rasy polskiej.Zamordowanej przez Rusków ze szczególnym okrucieństwem za polskie pochodzenie.Wtedy patrzę jednak na siding, nowy, kupę hajcu warty, niezużyty całkiem siding.Wtedy wszystko mi się krystalizuje w jedną chwilę, wszystko staje się jasne.Sidingu nie poddam, ruski jest czy nie ruski, ale co to, to nie.Andżela, cho no tu - wołam.Andżela przybiega truchcikiem.Oni chcą siding pomalować na biało i czerwono, mówię do niej ściszonym głosem na boku.Ona patrzy bezrozumnie raz w me jedno oko, raz w lewe, jakby nie wiedziała, co to białe, nie wiedziała, co to czerwone, tylko wiedziała co najwyżej, co to czarne i jakbym był powiedział: chcą na czarno pomalować, to by zaraz wiedziała o co chodzi.Jak: pomalować? -ona pyta i jest przy tym tępa jak sztuciec plastikowy.No po polsku -tłumaczę jej jak głupiemu - po polsku pomalować niby że za Sunie, że ją Ruscy otruli.Ocipiałeś? - Andżela na to nagle jakby rozumie, o co biega.- Siding to byś mógł dać wymalować, jakby ci matkę przelecieli albo jakby do miasta sprowadzili lewe wesołe miasteczka.Albo jakby ciebie samego zabili i zgwałcili twe zwłoki.A tak to powiedz im, że za Sunie najwyżej płot.I ona ma prawdę, nie jest aż ta głupia ta dziewczyna, do interesów się nadaje, jak będę miał ten swój interes, czy piasek, czy miasteczka, czy arafatki, to już nieważne, to ją wezmę na dział „kalkulatory”.Sidingu nie ruszcie - mówię do chłopaków bez cienia wahania, bez drgnienia w głosie.- Co najwyżej to możecie płot wymalować.Oni patrzą po sobie jeden na drugiego, myślą, gdzieżby mnie tu zaklasyfikować, do za, czy do przeciw
[ Pobierz całość w formacie PDF ]