[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Sto metrów przed zbiornikiem wodnym droga się zwężała i pochylałsię nad nią potężny jesion.Tu stała też furgonetka, prawidłowo parku-jąca przy poboczu drogi — stary zielony ford transit z napisem z boku:„Owoce z sadu Barlowa".Nic nadzwyczajnego.Na początku paździer-nika samochody Barlowa jeździły po okolicy i zaopatrywały sklepy wa-rzywne hrabstwa Oksford w słodkie jabłka.Każdy, kto widziałby tył fur-gonetki — poza mężczyznami w aucie, którzy widzieli go akurat z przodu— przysiągłby, że był wyładowany skrzynkami jabłek.W rzeczywistościwewnątrz, po obu stronach okien, przymocowane były dwa łudząco na-turalne zdjęcia skrzyń z jabłkami.Furgonetka miała, jak się wydawało, przebitą oponę z przodu z lewejstrony.Obok pojazdu przechylonego na bok podnośnikiem hydraulicz-nym kucał mężczyzna, próbujący krzyżakowym kluczem zluzować na-krętki koła, pochłonięty tym bez reszty.Chłopca o imieniu Simon, bie-gnącego jednostajnym- krokiem, od furgonetki dzieliła szerokość drogi.Kiedy mijał ter, pojazd, zdarzyły się w bardzo szybkim czasie dwierzeczy.Otworzyły się suwane drzwi i dwóch mężczyzn w takich samychczarnych dresach i z kominiarkami na twarzy wyskoczyło i rzuciło się nazaskoczonego biegacza przygniatając go do ziemi.Mężczyzna z kluczemobrócił się i wstał, pod swoim naciągniętym na oczy kapeluszem i on byłzamaskowany.A klucz do śrub okazał się pistoletem czeskiej produkcjitypu Skorpion.Bez wahania otworzył ogień celując w szybę samochoduochrony, oddalonego o jakieś dwadzieścia metrów.Człowiek siedzący za kierownicą zginął na miejscu trafiony w twarz.Samochód skręcił gwałtownie i stanął.Mężczyzna z tylnego siedzenia za-reagował jak kot — otwierając drzwi po swojej stronie wyskoczył, robiącdwa koziołki i lądując w pozycji strzeleckiej.Strzelił dwa razy swoimSmith & Wessonem z krótką lufą.Pierwszy pocisk poleciał pół metraw bok, a drugi był o trzy metry za wysoko, bo już w chwili, kiedy naci'skał spust, trafiło go w pierś wiele kuł ze Skorpiona.Nie miał najmniejsze)szansy._____ 1A _____Mężczyzna z siedzenia obok kierowcy wydostał się sekundę po tym.Drzwi miał już szeroko otwarte i próbował przez opuszczoną szybę strze-lać do osobnika z pistoletem maszynowym, gdy trzy kule przebiły łatwo; blachę i trafiły go w brzuch rzucając na ziemię.Pięć sekund później tenz pistoletem maszynowym siedział już obok kierowcy furgonetki, dwaj} inni wepchnęli studenta na tył transita i ruszyli zatrzaskując drzwi.Fur-ii, gonetka zsunęła się z podnośnika, zawróciła na pełnym gazie na podjeź-|stał z tego tylko wypalony wrak — powiedział Cramer.rawdopodobniej spalone, odciski palców nie dadzą sięnery silnika i nadwozia będą do odczytania.Moi ludziesą już w drodze.Jeśli cokolwiek — należy to rozumieć»Stało, znajdziemy to.5w w Scodand Yardzie wchodziła w skład brygad zwal-V ciężkich, a tym samym do departamentu SO.(RY trwały, ale kilku jej ważnych uczestników opuściło^roiąć konieczne kroki, pozostawiając swych podwład-fch zawiadomić, gdy nastąpi jakiś przełom-.A obradom'"< teraz wiceminister spraw zagranicznych.——91 ——SPW doskonałym świecie, którego przecież nie ma, Nigel Crarntroszczyłby się, aby prasa była wykluczona z gry, przynajmniei ijakiś czas.O jedenastej przed południem Clive Empson z Oxfordzjawił się w Kidlington pytając o dane dotyczące strzelaniny \y ]rzekomo były ofiary śmiertelne, rankiem o wschodzie słońca.I trzy rod razu go zdziwiły.Po pierwsze, zaprowadzono go do szefa detekhktóry spytał, skąd ma tę wiadomość.I tu odmówił odpowiedzi.Pogie, zauważył, że policjanci Doliny Tamizy wyglądali mu na autentyiprzerażonych, a po trzecie, że odmówiono mu jakiejkolwiek infonaPrzy takiej strzelaninie z dwoma trupami — żona drukarza widziała!dwa ciała — policja zwracała się przecież do prasy o współpracę właby oświadczenie, a może i zwołała konferencję prasową.3Wracając do Oksfordu przemyślał wszystko jeszcze raz.Jeślijumiera śmiercią naturalną, wiozą go do miejskiej kostnicy.Ofiara llaniny zostałaby odwieziona do lepiej wyposażonego szpitala w RaciA tam, na szczęście, miał znajomą pielęgniarkę; nie w „dziale ni(czyków" wprawdzie, ale chyba znała kogoś stamtąd.W porze lunchu wiedział już, że w Radcliffe jest grubszaW kostnicy znajdowały się trzy ciała — dwóch Amerykanów i lskiego policjanta; z Londynu przybył lekarz medycyny sądowejz ambasady amerykańskiej.To było naprawdę zagadkowe
[ Pobierz całość w formacie PDF ]