[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Naonczas zachodzący sam siebie błogosławić będzie, i\ jest poza rubie\przechodzącym; a słońce jego poznania stać będzie na południu."Pomarli bogowie wszyscy: niech\e więc za wolą naszą nadczłowiek \yje" - takąniechaj będzie czasu wielkiego południa nasza wola ostatniaCzęść druga. "- i kiedy wszyscy mnie się zaprzecie, naonczas dopiero do was powrócę.Zaprawdę, innemi oczami, bracia moi szukać wonczas będę swych straconych; innąpokocham was wtedy miłością"Zaratustra:O cnocie darzącej (I, str.105)Dziecię ze zwierciadłem.Zaczem powrócił Zaratustra w góry i do samotni swej jaskini; oddaliwszy się od ludzi,czekał, jako siewca, gdy swój posiew rzuci.Wzbierała wszak\e jego duszaniecierpliwością i po\ądaniem tych, których ukochał: gdy\ wiele miał im jeszcze dorozdania.Jakowo\ najcię\szą to dolą: z miłości zawrzeć dłoń otwartą i jakodarodawca wstydu się nie wyzbyć.Tako mijały samotnikowi miesiące i lata.Mądrość jego wzrastała wszelako i dolegałamu boleśnie pełnią swoją.Lecz pewnego zaranku zbudził się wraz z jutrznią, myślał długo na swem posłaniu irzekł wreszcie do swego serca:"Jaki\ to sen mnie tak przeraził, \em się a\ oto zbudził? Nie zjawiło\ mi się dziecię,przystępujące do mnie ze zwierciadłem?"O Zaratustro - rzekło do mnie dziecię - przejrzyj się w zwierciedle!"A gdym w owo lustro spojrzał, krzyknąłem z przera\enia i ścisnęło się serce moje:gdy\ nie siebie tam ujrzałem, lecz dyabła maszkarę i śmiech jego szyderczy.Zaprawdę, a\ nadto pojmuję tego snu przestrogę i znak: nauka moja jest wniebezpieczeństwie, zielsko za pszenicę się podaje!Spotę\nieli wrogowie moi i spotwornili obraz mej nauki tak, \e najdro\si moi wstydzićsię muszą darów, którymi ich obdarowałem.Straciłem przyjaciół swych; nastała godzina, abym szukał straconych!" -Z temi słowy zerwał się Zaratustra, lecz nie jako przepłoszony, co ucieczki szuka,raczej jako jasnowidz i pieśniarz, na którego duch zstąpił.W zdumieniu spoglądałyna niego orzeł i wą\: gdy\ jako jutrznia promieniało mu na obliczu zbli\ające sięszczęście.Có\ to się ze mną stało, zwierzęta me? - rzekł do nich Zaratustra.Czy\em nieprzeistoczony? Nie naszła\ na mnie ma szczęśliwość, jako wichura?Szaleńcze jest to moje szczęście i szalone rzeczy głosić będzie: za młode jest onojeszcze, - pobła\anie miejcie!Ranny jestem szczęściem mojem: cierpiący wszyscy niech\e mi lekarzami będą!Do przyjaciół wolno mi znijść ponownie i do wrogów swoich! Wolno znowó\Zaratustrze przemawiać, darowywać, miłowanie najdro\sze czynić!Miłość ma niecierpliwa potokami zlewa się na ni\e, na wschód i zachód.Zmilczących gór, z boleści burz prądem rwie ma dusza na doliny.Za długo tęskniłem i wyzierałem w dal.Zbyt długo władała mną samotność: i tak otooduczyłem się milczenia.Ustami jam się stał wskroś, wzburzonym na granicach stałem się strumieniem: chcęmą mowę zwalić na doliny, w dół!I niech\e mi ten potok miłości na bezdro\a nawet runie! Jak\eby nie miał potok drogiku morzu wreszcie odnalezć! Mam ja wprawdzie jezioro w duszy pustelnicze i na sobie przestające; lecz nurty mejmiłości porwą je wraz z sobą - ku morzu, hen!Nowemi drogi idę, nowa nawiedza mnie mowa; jako wszystkich twórców, stareznu\yły mnie języki.Nie chce mi duch mój ju\ na zdartych podeszwach biegać.Zbyt wolno wlecze mi się wszelka mowa: - w twój wóz skaczę, nawałnico! I ciebiejeszcze chłostać będę, a naglić swą złośliwością!Jako krzyk i zawołanie radosne, popłynę po toni mórz dalekich, hen, ku wyspomszczęśliwości, gdzie przyjaciele moi bawią: -I wrogi me spośród nich! Jak\e ja kocham ka\dego, do kogo przemawiać mi wolno! Iwrogów mi trzeba do szczęścia!A gdy najdzikszego z mych koni dosiąść pragnę, włócznia mi moja najlepiej wonczaswygadza: ona mej nodze ka\dego czasu rada słu\y: -Włócznia, którą w swych wrogów cisnę! Jak\em wdzięczny nieprzyjaciołom swoim,\e wreszcie włócznią miotać mogę!Zbyt wielkie było napięcie mojej chmury: między jednym a drugim uśmiechembłyskawicy chcę popłoch gradobicia cisnąć na doliny.Potę\nie dzwignie się ma pierś, burzą swą zadmie potę\nie nad górami: ulgę jej toprzyniesie.Zaprawdę, jako burza nadciąga me szczęście i wolność moja! Niech\e myśląwrogowie, \e to z ł y szaleje ponad ich głowami.Lecz i wy, przyjaciele moi, przerazicie się mej dzikiej mądrości; i mo\e mi umknieciewraz z wrogami.Och, bodaj\ebym ja potrafił fletnią pasterczą przywabić was z powrotem! Och,bodaj\eby ma lwia mądrość tkliwych nauczyła się poryków! Wszak tyle nauczyliśmysię ju\ społem!Ma dzika mądrość brzemienną się stała w górach samotnych, na surowym głazieporodziła swe młode, swe najmłodsze.Biega tedy szalona po twardem pustkowiu, a miękkiej darni szuka i szuka daremnie -ma stara, dzika mądrość!W serc waszych, przyjaciele, łagodną darń, w waszą miłość pragnie ona zło\yćnajdro\szy swój płód! -Tako rzecze Zaratustra.Na wyspach szczęśliwości [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • andsol.htw.pl