[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.– Nazwa miasta jest zapisana na początku, nad datą.Odpowiada nazwie miasta na wybrzeżu morskim na Cerios, a także miejscu wymienionym w jego książeczce żołdu jako przedostatni przydział.– Więc jesteś pewien, że robiąc ten wpis, znajdował się na Minerwie?– Tak, jestem pewien.– Okay.Pominę następny fragment, który dotyczy jego osobistych odczuć.– Dzień Drugi.Po raz pierwszy przeczucia Koriela nie sprawdziły się.Przenosimy się na Księżyc.Hunt znowu podniósł wzrok, oceniwszy to miejsce jako ważne.– Skąd wiesz, że on tu pisze o Księżycu Ziemi?– Ano, pierwszym dowodem jest to, że użyte przez niego słowo jest identyczne z wymienionym w jego książeczce żołdu jako ostatni przydział.Uważamy, że jest to Księżyc, ponieważ tam go znaleziono.Jako drugi dowód traktuję jego późniejsze słowa, które musiałeś przeczytać, o skierowaniu do bazy zwanej Seltar.My zaś znaleźliśmy wśród rzeczy odkrytych po tamtej stronie Księżyca wzmiankę o spisie baz w miejscu „X”, a nazwa Seltar znajduje się w tym spisie.„X” jest tym samym słowem, które figuruje w książeczce żołdu oraz w zdaniu przed chwilą przeczytanym.Wniosek: „X” jest lunariańską nazwą Księżyca Ziemi.Hunt przez chwilę głęboko się namyślał.– A więc on także przybył do Seltaru, tak? – powiedział na koniec.– Wobec tego, jeśli już tak wcześnie wiedział, dokąd zostaje wysłany, a ty masz pewność, że wysłano go na Księżyc, a on dotarł tam, gdzie miał dotrzeć.to wszystko wyklucza inną możliwość, jaka mi się nasunęła.Czy nie ma szans, by został skierowany na Księżyc, ale w ostatniej chwili przeniesiony gdzie indziej, bez wprowadzania zmian w jego książeczce żołdu? Co? Maddson potrząsnął głową.– Żadną miarą.A po co ci potrzebny taki obrót spraw?– Bo szukam sposobu obejścia tego, co następuje potem, a zakrawa na czyste szaleństwo.Maddson popatrzył pytająco na Hunta, ale powstrzymał się od stawiania pytań.Hunt znów skierował wzrok na papiery.– Dni Trzeci i Czwarty – nowe komunikaty o walkach na Minerwie.Oczywiste jest, że wybuchły tam działania wojenne na wielką skalę.Wszystko wskazuje, że już użyto broni atomowych.na przykład ten fragment pod koniec Dnia Czwartego: – Wygląda, że Lambianom udało się splątać (sieci powietrzne?) nad Paverolem.– to jest ceriańskie miasto, prawda? – W jednej chwili wyparowała ponad połowa miasta.– To nie brzmi jak nieduża potyczka.Co to takiego ta sieć powietrzna? Jakiś elektroniczny ekran obronny?– Zapewne – zgodził się Maddson.– Dzień Piąty spędził, pomagając w załadunku statków.Sądząc z opisu pojazdów i sprzętu, wygląda, jakby ładowali znaczne siły zbrojne jakiegoś rodzaju.– Hunt szybko przeleciał spojrzeniem po następnej kartce.– A, tak.To jest miejsce, gdzie wymienia on Seltar.– Jedziemy z Czternastą Brygadą, by dołączyć do stanowiska Anihilatora w Seltarze.– Z tym Anihilatorem to jakieś wariactwo.Ale wrócimy do tego za chwilę.– Dzień Siódmy.Załadowaliśmy się zgodnie z planem cztery godziny temu.Ciągle tu siedzimy.Start opóźniony, ponieważ cały obszar pod ciężkim atakiem rakietowym.Wszystkie góry w głębi lądu w ogniu.Podziemne wyrzutnie nietknięte, ale sytuacja nad nami skomplikowana.Nie zneutralizowane satelity lambiańskie w dalszym ciągu śledzą nasz tor lotu.Później.Nagle otrzymaliśmy zezwolenie na start i w parę minut cała eskadra odleciała.W ogóle nie zatrzymywaliśmy się na orbicie okołoplanetarnej – wciąż niezbyt zdrowej – więc od razu weszliśmy na kurs.Zameldowano stratę dwóch statków w drodze do góry.Koriel przyjmuje zakłady, ile statków z naszej eskadry wyląduje na Księżycu.Lecimy otoczeni szczelnym ekranem obronnym, ale na lambiańskich radarach śledzących musimy być bardzo wyraźnie widoczni.– Dalej jest kawałek o tym, jak Koriel flirtuje z jedną dziewczyną z jednostki łączności.niezły typek z tego Koriela, co.? W drodze otrzymali dalsze komunikaty wojenne.A teraz to miejsce, o którym mówiłem.– Hunt przesunął palcem po kartce i znalazł właściwy fragment.– Dzień Ósmy.Wreszcie na orbicie okołoksiężycowej! – Doktor odłożył arkusz na stół i popatrzył najpierw na jednego lingwistę, potem na drugiego.– Wreszcie na orbicie okołoksiężycowej.A teraz wyjaśnijcie mi, jakim to sposobem statek przebył trasę z Minerwy do naszego Księżyca w czasie krótszym niż dwa nasze dni? Albo mieli jakiś system napędu, który SKNZ powinny odkryć, albo przez cały czas głęboko myliliśmy się co do lunariańskiej techniki.Ale to się zupełnie nie chce zgodzić.Jeśli potrafili zrobić coś takiego, nie mogli mieć żadnych problemów z lotami kosmicznymi dalekiego zasięgu i znacznie nas wyprzedzali.W to jednak nie wierzę; ze wszystkich danych wynika, że mieli ten problem.Maddson zrobił gest bezsilności.Sam wiedział, że to jest wariactwo.Hunt popatrzył pytająco na jego asystenta, który tylko skrzywił się i wzruszył ramionami.– I jesteście pewni, że on ma na myśli orbitę księżycową? Naszego Księżyca?– Jesteśmy pewni.– Maddson był pewien.– I nie ma żadnych wątpliwości co do daty jego startu? – upierał się Hunt
[ Pobierz całość w formacie PDF ]