[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Tulisiu?Nie uzyskawszy żadnej reakcji, wstała i podeszła do niego, nachyliła się i przyjrzałamu się bardzo dokładnie.Usatysfakcjonowana, skinęła do siebie głową i rozejrzała się popustym pokoju.- Morah! - rzuciła ostro, głosem nagle lodowatym i władczym.- Wiem, żeszpiegujesz skądś wszystko, co się dzieje! Posprzątaj tu i zabierz tego śmiecia z mojegosalonu!- Ona go o t r u ł a - jęknęła Darva.- Po tych wszystkich przejściach pozwala jej sięotruć!- Nie - powiedziałem.- On się poddał.Po przebyciu całej tej drogi na szczyt, niemógł jej zabić.I ona o tym wiedziała.Niewątpliwie wyśmienicie go znała! - W taki prosty sposób.- Darva kręciła ze smutkiem głową.- Takiego potężnego,takiego mądrego człowieka.- Może to i dziwne, ale to są te cechy u ludzi, które warto zachować - powiedziałtajemniczo Morah.- Przekonacie się.Chwileczkę.poczekajcie.To jeszcze nie koniecprzedstawienia.Aeolia Matuze chodziła po salonie w tę i z powrotem jak szalona.- Morah! Jest tam ktoś? Przyjść tutaj natychmiast! Trzeba przeprowadzić egzekucjętych na dole i tych wszystkich żołnierzy, którzy mnie zawiedli! Gdzie, do diabła, wszyscy siępodziali?- Tutaj.- Zza jej pleców dobiegł lodowaty, kobiecy głos.Aeolia zakręciła się wmiejscu zaskoczona, a także i nieco poirytowana.- A kimże, do diabła, t y jesteś? - rzuciła ostro.- Jesteśmy nową Królową Charona -odparła Zala - Kira, oddając trzy strzały do Aeolii Matuze.Lord Charona padł na dywan ze zdumieniem i zaskoczeniem zastygłym na zawsze najej twarzy.- Spodziewała się twojej ochrony - popatrzyłem na Moraha.Skinął głową.- Nigdy nie chciała dopuścić do swej świadomości prawdy o tym, dla kogo janaprawdę pracuję - odparł, a my z Darvą obserwowaliśmy jak kobieta, którą oboje znaliśmy,podchodzi, sprawdza ciało Korila, a następnie ciało Matuze.Yatek Morah westchnął i odwrócił się od szyby.Uczyniliśmy to samo.- Co teraz? - spytałem.- To zależy od ciebie - uśmiechnął się.- Ci ludzie Korila z kategorią I, którzyprzeżyli, utworzą Synod.Darva odwróciła się i wskazała ręką - na lustro.- Przecież ona nie posiada odpowiednich kwalifikacji, by rządzić Charonem! Zalajest słaba i bezsilna, a Kira to mechaniczny zabójca!- Zdaję sobie z tego sprawę - odparł Morah.Pomyśl o tym, Lacoch.Jesteśskrytobójcą z Konfederacji.Nie zaprzeczaj.Nikt poza tobą w tamtej grupie nie wyróżniał sięniczym szczególnym.Zresztą opierając się na tym założeniu, zaaranżowałem całe to przed-stawienie w Bourget.- Wskazał dłonią w czarnej rękawiczce na lustro.- Typ taki, jak ona,wyszedł już z użycia.Spełnił już swoje zadanie.Te, które jeszcze istniały, sprowadziłem naRomb.Roboty są lepsze, bardziej niezawodne i trudniejsze do likwidacji.- Koril sądził, że chcesz być Pierwszym Lordem Rombu - powiedziałem. - Przyszło mi to na myśl wiele lat temu, kiedy na Tokannie moi agenci prowadzili naniewielką skalę operację konstrukcji bioagentów - przyznał.- Jednakże ta sprawa już mnienie interesuje.Stała się ona zbyt.mała.Zbyt drobna.Nie warta zachodu.Już zresztą oddłuższego czasu.- A Zala?- To zależy od ciebie - roześmiał się.- Kira jest wyjątkowo kompetentna w tym, corobi, ale to zarazem wszystko, do czego jest zdolna.Zala.No cóż, ona ci ufa.A będziepotrzebowała pomocy od ludzi, którym ufa, jeśli na nowo ma utworzyć rząd i doprowadzićwszystko do ładu.Jesteś skrytobójcą.I ona jest skrytobójcą.Ciekawym będzie zobaczyć, ktow końcu okaże się lepszy.- Oferujesz mi możliwość zostania Lordem Charona - powiedziałem niecowstrząśnięty.- Pamiętasz nasze marzenia? - zwróciłem się do Darvy.- O zmianie na lepsze, oprzeznaczeniu dziewiczego kontynentu dla osiedlenia odmieńców?Popatrzyła na mnie dziwnym wzrokiem.- Sugerujesz, że byś był skłonny to uczynić? Przecież odbyłaby się to na j e g owarunkach, i zależałoby od jego kaprysu?- Z tego, co widziałem wynika, że moja kadencja mogłaby być bardzo krótka -zwróciłem się ponownie do Moraha.- Wiesz, ona była szalona na punkcie władzy.Miała właśnie zamiar ogłosić sięNajwyższą Boginią nowej, prawdziwej i jedynej religii.Brakowało jej już rozsądku, by robićto, co do niej należało: by rządzić Charonem.Jeśli zaś chodzi o mnie i o moich praco-dawców, to jest nam zupełnie obojętne, w jaki sposób ludzie na Charonie są rządzeni.Naszemotywy.jednak nie, na to jeszcze za wcześnie.Wiem z raportów z Lilith, że masz w sobierodzaj organicznego nadajnika.Musisz go zlikwidować, bo jeśli nie, to ja to zrobię.Wówczasdopiero możesz wysłuchać całej historii.I wówczas podejmiesz decyzję.Teraz muszę już iśći zająć się naszą nową królową.Przez chwilę staliśmy w milczeniu.Wreszcie Darva spytała:- I co? Czy po tym wszystkim zamierzasz jednak to zrobić? A może nie?Uśmiechnąłem się i ucałowałem ją, a potem odwróciłem się do lustra.Była tam teraz- Zala - nie Kira - tańcząca pomiędzy dwoma ciałami na dywanie.Przyglądałem się jej, niecałkiem pewny, co robić dalej.Wreszcie westchnąłem i powiedziałem:- Cóż, w tej sprawie mój umysł jest jakby rozdwojony.EpilogMężczyzna w fotelu powoli dochodził do siebie.Zdjął hełm i odsunął go od siebie,ale pozostał na miejscu, odczuwał bowiem coś w rodzaju zawrotów głowy.- Czy dobrze się czujesz? - spytał komputer głosem, w którym pobrzmiewałaautentyczna troska.- Tak.Przypuszczam zresztą, że lepiej się nie będę czuł już nigdy.Jestcoraz gorzej.Teraz już nawet rozważam przejście na stronę wroga!- Zmienne okoliczności, dodatkowy rok w obcym środowisku w niesprzyjającychwarunkach, nie ma w tym nic zaskakującego.Oni nie są tobą.To jednak inni ludzie.- Być może - mężczyzna roześmiał się bez przekonania.- Być może.W każdymrazie.widziałeś i słyszałeś?- To oczywiste
[ Pobierz całość w formacie PDF ]