[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zaraz potem rozległo się kołatanie do drzwi i jakby beczenie kozy.Wziąłem szpadę, poszedłem do drzwi i zawołałem mocnym głosem: Jeżeliś szatan, staraj się sam otworzyć te drzwi, które pustelnikzamknął.Koza umilkła.Położyłem się więc i spałem do rana.NASK IFP UG Ze zbiorów  Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG95DZIEC DZIEWITYPustelnik przyszedł mnie obudzić, siadł na moim łóżku i rzekł: Moje dziecko, złe duchy znowu tej nocy wyprawiały w mojej pu-stelni piekielne harce.Samotnicy Tebaidy nie byli więcej ode mnie wy-stawieni na złość szatańską; nie wiem przy tym, co mam sądzić oczłowieku, który przybył z tobą i zwie się kabalistą.Przedsięwziął wy-leczyć Paszeka i w istocie wiele mu pomógł, ale bynajmniej nie używałegzorcyzmów, przepisanych przez rytuał naszego świętego Kościoła.Pójdz do mojej pustelni, czeka na nas śniadanie, po którym usłyszymyzapewne przygody tego dziwnego nieznajomego.Wstałem i udałem się za pustelnikiem.W istocie, znalazłem Pasze-ka w daleko lepszym stanie, a twarz jego wydała mi się mniej odraża-jąca.Nadal był ślepy na jedno oko, ale nie wywieszał już tak obrzydli-wie języka.Usta przestały mu się pienić i pozostałe oko toczyło mniejbłędne spojrzenia.Powinszowałem kabaliście, który mi odrzekł, że totylko słaby dowód jego umiejętności.Następnie pustelnik przyniósłśniadanie, złożone z gorącego mleka i kasztanów.Podczas gdy spożywaliśmy tę skromną ucztę, ujrzeliśmy wchodzą-cego człowieka, chudego i wybladłego, którego cała postać miała wsobie coś przerażającego, chociaż nie można było rzec, co właściwietakie wrażenie wywołuje.Nieznajomy ukląkł przede mną i zdjął kape-lusz.Wtedy ujrzałem, że ma owiązane czoło.Wyciągnął ku mnie kape-lusz, jak gdyby prosił o jałmużnę.Rzuciłem mu sztukę złota.Szczegól-ny żebrak podziękował mi i dodał: Senor Alfonsie, twój dobry uczynek nie pójdzie na marne.Uprzedzam cię, że ważny list czeka na ciebie w Puerto-Lapiche.Prze-czytaj go, zanim wejdziesz do Kastylii.Udzieliwszy mi tego ostrzeżenia nieznajomy ukląkł przed pustelni-kiem, który mu napełnił kapelusz kasztanami, następnie uczynił to sa-mo przed kabalistą, ale wnet zerwał się mówiąc:NASK IFP UG Ze zbiorów  Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG96 Od ciebie niczego nie żądam.Jeżeli powiesz, kto jestem, gorzkokiedyś tego pożałujesz.Po tych słowach wyszedł z pustelni.Gdy zostaliśmy sami, kabalistazaczął śmiać się i rzekł: Aby wam dowieść, jak mało lękam się pogróżek tego człowieka,zaraz wam powiem, że jest to %7łyd Wieczny Tułacz, o którym zapewnemusieliście słyszeć.Od siedemnastu wieków ani razu nie usiadł, ani niepołożył się, nie odpoczął, nie zasnął.Idąc bez przerwy, zje wasze kasz-tany i nazajutrz rano będzie już stąd o jakie sześćdziesiąt mil.Zwykleprzebiega we wszystkich kierunkach niezmierzone pustynie Afryki.%7ływi się dzikimi owocami, a drapieżne zwierzęta mijają go bez szkodyz powodu świętego piętna Thau, wyrytego na jego czole.Dlatego to,jak zauważyliście, nosi na głowie przepaskę.Nie bywa on nigdy w na-szych okolicach, chyba na wezwanie jakiego kabalisty.Wreszcie mogęwam zaręczyć, że go tu wcale nie wzywałem.bo go nie cierpię.Jedna-kowoż muszę wyznać, że często wie on o wielu rzeczach; radzę ci za-tem, senor Alfonsie, nie zaniedbywać jego przestrogi. Senor kabalisto  odpowiedziałem  %7łyd doniósł mi, że list czekana mnie w Puerto-Lapiche.Spodziewam się stanąć tam pojutrze i niezapomnę zapytać oberżysty. Nie potrzeba tak długo czekać  odparł kabalista. Musiałbymmało znaczyć w świecie duchów, gdybym nie mógł dostarczyć ci tegolistu wcześniej.To mówiąc pochylił głowę na prawe ramię i wyrzekł kilka wyra-zów rozkazującym głosem.W pięć minut pózniej upadł na stół wielkilist pod moim adresem.Rozpieczętowałem go i przeczytałem co nastę-puje:Senor Alfonsie!Z rozkazu JKMości, naszego Najmiłościwszego Pana, DonFilipa V, uprzedzam cię, abyś wstrzymał twój przyjazd doKastylii.Srogość tę winieneś przypisać jedynienieszczęściu, które spowodowało, że rozgniewałeś nasiebie święty trybunał, zajmujący się zachowaniemczystości wiary w Hiszpanii.Niech jednak ten wypadek wniczym nie zmniejsza twojej gorliwości w chęci służeniakrólowi.Wraz z niniejszym załączam ci urlop na trzymiesiące.Przepędz ten czas na granicach Kastylii iAndaluzji; wszelako nie przebywaj zbyt długo w żadnej zNASK IFP UG Ze zbiorów  Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG97obu tych prowincji.Pomyślano już o uspokojeniu twegoczcigodnego ojca i przedstawiono mu całą sprawę wświetle wcale go nie rażącym.Twój życzliwy Don Sancho de Tor de PeńasMinister WojnyDo tego listu przyłączony był urlop na trzy miesiące, opatrzony po-trzebnymi podpisami i pieczęciami.Podziwialiśmy pośpiech gońców kabalisty, następnie prosiliśmygo, aby dotrzymał nam obietnicy i opowiedział wypadki przeszłej nocyw Venta Quemada [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • andsol.htw.pl