[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Głupie skwitowała. Niestety. Ja na twoim miejscu też trzymałabym się jak najdalej od tych wszystkich szeptuchowychspraw.Zawsze mnie to trochę przerażało.To całe czarowanie, zioła wyznała %7ływia. A tysię nie boisz? Nie wierzę w magię i demony, jeżeli o to ci chodzi odparłam.Borka parsknęła śmiechem, ale szybko zamilkła, upomniana poważnym spojrzeniem starszejsiostry. Uważasz, że nie ma bóstw pomniejszych i demonów? zapytała szyderczym tonemTomira. Szczerze mówiąc, to wątpię, czy są wyższe bóstwa mruknęłam.Czułam, że nie polubię zarozumiałej Tomiry.Cały czas patrzyła na mnie nieprzyjaznie, jakbymiała mi za złe, że przyszłam ze Sławą do klubu.Może faktycznie popsułam jej szyki i niemoże poplotkować ze znajomymi, ale na wszystkich bogów, to nie był mój pomysł, żeby tuprzychodzić.Nie sprawi, że zacznę czuć się winna. Wydaje mi się, że Baba Jaga wybije ci z głowy takie nastawienie podsumowała. Zobaczymy warknęłam. Może pójdziemy potańczyć? zaproponowała zmieszana Borka i pociągnęła siostrę naparkiet.Ludzie rozstąpili się, robiąc im przejście.Po chwili zrozumiałam, dlaczego tak się stało.Miały niesamowite wyczucie rytmu.Ich wspólny taniec wyglądał perfekcyjnie.Z pewnościąmusiały wcześniej ułożyć do niego choreografię. Nie zwracaj uwagi na Tomirę powiedziała Sława. Taa, to wredna sucz potwierdziła %7ływia. Też jej nie lubię.Sława zaśmiała się zakłopotana szczerością koleżanki.Posłała mi przepraszającespojrzenie. Jestem obca, rozumiem powiedziałam. Nie, to nie o to chodzi zaprzeczyła szybko moja przyjaciółka. Sława ma rację.Chodzi o to, że jak już mówiłam, Tomira to& %7ływia nie zdążyłaskończyć, bo Sława przerwała jej gwałtownie: & mało sympatyczna osoba.Zgadza się. Ale ładnie tańczy powiedziałam. Ta, to chyba jedyna rzecz, która jej wychodzi ładnie. %7ływia wciąż była sceptyczna.Zaczęła nakładać kolejną warstwę kremu na dłonie. Dziewczyny prowadzą razem szkołę tańca wyjaśniła Sława.Pokiwałam głową ze zrozumieniem.To tłumaczyło, dlaczego od razu wszyscy się odsunęli,gdy tylko pojawiły się na parkiecie.Najwyrazniej są dobrze znane stałym bywalcom klubów. A co ty robisz? zagadnęłam %7ływię. Pracuję w gabinecie kosmetycznym wyjaśniła.No tak, pewnie ma tam zniżki na solarium. Za to Radek pracuje w stacji meteorologicznej powiedziała Sława.Nie pasowało mi to do niego.Wyglądał raczej na trenera fitness albo bramkarzaw dyskotece.Nie na kogoś, kto skończył studia. Idzie z waszymi piwami zauważyła %7ływia. Trochę mu to zajęło mruknęła niezadowolona Sława. Pewnie podrywał jakieś laski stwierdziła %7ływia, smarując ręce. Ciągle to robi.Nagle przerwała smarowanie i odwróciła się do mnie. Jakby co, to Radek jest wolny oznajmiła konspiracyjnym szeptem. Och, rozumiem, ale ja& Poza tym jest dobry w łóżku.Nie krępuj się.Serio. %7ływia! Sława nie mogła uwierzyć w zachowanie koleżanki. No co? Wiem, co mówię.Sprawdziłam.W tym momencie Radowit podszedł do stołu i postawił przed nami piwo.Zadowolona, żemogę zająć czymś ręce, złapałam kufel i pociągnęłam długi łyk.Jednocześnie posłałam Sławiepełne jadu spojrzenie.Zawstydzona pochyliła głowę.No i dobrze jej tak! Chciała mniewyswatać z jakimś podrywaczem.Radek usiadł obok mnie i położył ramię na oparciu mojego krzesła. Cześć powiedział, patrząc mi głęboko w oczy.Zerknęłam na Sławę, która bezgłośnie powiedziała: Przepraszam.Poczułam, że wieczór w towarzystwie dziwnych przyjaciół Sławy zapamiętam na bardzodługo.6.Okrągły księżyc pysznił się na niebie w otoczeniu gwiazd.Jednak nie przyglądałam mu sięzbyt uważnie.Siedziałam w ciemnościach, w krzakach, chuchając w ścierpnięte dłonie.Byłomi okropnie zimno.Od ziemi ciągnął chłód, który wkradał się podstępnie pod zapiętą kurtkę.Nogi ścierpły mi już od kucania, ale nie chciałam siadać na trawie.Przy moim szczęściuobsiądą mnie mrówki albo ugryzie żmija.Kiedy wychodziłam wieczorem z domu, Sława miała na mnie niezłe używanie.Będzie miwypominać do końca życia, że zgodziłam się na wykopywanie kamieni z rozstajów dróg.Nieprzeczę, nie można nazwać tego zadania ambitnym.Niemniej jednak to była moja pierwszapraca zlecona przez Babę Jagę i zamierzałam wykonać ją dobrze.Ostatnie dni były dla mnie przełomowe.Po raz pierwszy w życiu byłam na swoim:meblowałam własne mieszkanie, kupowałam samochód (kosztował podejrzanie mało, miałamnadzieję, że nie rozpadnie się po tygodniu na kawałki) i robiłam samodzielnie zakupy.Chociaż już dawno osiągnęłam pełnoletność, dopiero teraz poczułam się naprawdę dorosła.Przestałam się już tego bać, a nawet mi się to spodobało.Na moje konto właśnie wpłynęła pierwsza pensja za marzec.Pomimo wcześniejszejniechęci do zawodu szeptuchy postanowiłam dać z siebie wszystko, żeby zasłużyć na tepieniądze.Na dodatek wypłacone, zanim cokolwiek zrobiłam jako praktykantka.To właśnie dlatego kucałam teraz w pobliżu domu klientki Baby Jagi.Na szczęście rozdrożeobok niej nie było wyasfaltowane, bo nie wiem, jak inaczej miałaby zakopać kamieńpiorunowy.Przyjechałam, gdy tylko zaczęło się ściemniać.Nie wiedziałam, kiedy pojawi sięNowakowa.Nie chciałam przegapić tego momentu.Postanowiłam załatwić sprawę szybkoi sprawnie.Zerknęłam w stronę nieoświetlonej szosy prowadzącej do Bielin.Jakieś dwieście metrówdalej zaparkowałam mój nowy poobijany samochód
[ Pobierz całość w formacie PDF ]