[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jeszcze raz zadała tylko to samo pytanie.- A jeśli to prawdziwy obraz form życia na Lusitanii i tego, jak działa na nie descolada?- Gdyby był prawdziwy, musiałabym przeczytać i przemyśleć te raporty.Wtedy mogłabym o nich powiedzieć coś sensownego.Ale nie są prawdziwe.Jak daleko posunęłaś się w nauce, zanim mnie zdradziłaś? Uczyłam cię gaialogii?- Tak, pani.- Sama widzisz.Ewolucja to środek, dzięki któremu organizm planetarny reaguje na zmiany w swym środowisku.Jeśli słońce daje więcej ciepła, formy życia na planecie dostosowują swoją liczebność, aby zrównoważyć to i obniżyć temperaturę.Pamiętasz klasyczny eksperyment myślowy z Planetą Stokrotek?- Przecież w tym eksperymencie na powierzchni planety występował tylko jeden gatunek.Kiedy słońce stawało się zbyt gorące, rosły białe stokrotki, by odbijać światło w kosmos.Kiedy stygło, rosły ciemne, by absorbować światło i zatrzmywać ciepło.- Wang-mu była dumna, że tak dobrze zapamiętała Planetę Stokrotek.- Nie nie nie - odparła Qing-jao.- Oczywiście, przeoczyłaś najważniejsze.Rzecz w tym, że tam musiały istnieć ciemne stokrotki nawet wtedy, kiedy dominowały białe.I białe, kiedy świat porastały ciemne, ewolucja nie tworzy nowych gatunków na zamówienie.Tworzy nowe gatunki nieustannie, w miarę jak radiacja przekształca, rozbija i łączy geny, a wirusy przenoszą je między gatunkami.W ten sposób żaden gatunek nigdy nie zachowuje „czystej krwi”.Wang-mu nie zrozumiała jeszcze związku i jej twarz musiała zdradzić zdziwienie.- Czy wciąż jestem twoją nauczycielką? Czy muszę dotrzymać swojej części umowy, choć ty złamałaś swoją?Proszę, szepnęła w myślach Wang-mu.Będę ci służyć do końca życia, jeśli tylko pomożesz ojcu w tym dziele.- Dopóki gatunek żyje na jednym terytorium, stale się krzyżując, poszczególne osobniki nie odbiegają zbytnio od normy genetycznej.Ich geny stale rekombinują się z genami innych osobników tego samego gatunku, dlatego wszelkie odchylenia rozkładają się równomiernie w całej populacji.Dopiero kiedy środowisko wywiera nacisk tak silny, że przypadkowa cecha nabiera wartości w procesie przetrwania.wtedy w danym środowisku giną wszystkie osobniki, które nie posiadają tej cechy.A ona sama staje się wyznacznikiem nowego gatunku.To fundamentalna zasada gaialogii: dla przetrwania życia jako całości niezbędny jest ciągły dryf genetyczny.Według tych dokumentów, Lusitania jest światem z absurdalnie niską liczbą gatunków.Genetyczny dryf uniemożliwiają te nieprawdopodobne wirusy, które stale korygują wszelkie przypadkowe odchylenia.Taki system nie mógł powstać drogą ewolucji, a co więcej, w takim systemie życie nie mogłoby istnieć przez dłuższy czas.te gatunki nie przystosowują się do zmian.- A jeśli na Lusitanii nie ma żadnych zmian?- Nie bądź głupia, Wang-mu.Ze wstydem myślę, że w ogóle próbowałam cię czegoś nauczyć.Gwiazdy się zmieniają.Planety kołyszą się i odchylają od orbit.Od trzech tysięcy lat obserwujemy setki światów.Zrozumieliśmy to, co było niedostępne ziemskim uczonym z dawnych wieków: jakie zjawiska są typowe dla wszystkich planet i systemów, a jakie wyjątkowe dla Ziemi i Układu Sol.Mówię ci, że taka planeta jak Lusitania może przetrwać najwyżej kilka dziesięcioleci.Potem nastąpią zmiany zagrażające istnieniu życia: fluktuacje temperatury, zakłócenia orbity, cykle sejsmiczne i wulkaniczne.Jak poradziłby sobie system z ledwie garstką gatunków? Gdyby rosły wyłącznie białe stokrotki, jak by się rozgrzały, gdy stygnie słońce? Gdyby wszystkie formy życia zużywały tylko dwutlenek węgla, jak by się ratowały, gdy stężenie tlenu w atmosferze osiągnie zabójczy poziom? Ci twoi tak zwani przyjaciele z Lusitanii to głupcy, skoro wysyłają ci takie bzdury.Gdyby byli prawdziwymi uczonymi, wiedzieliby, że takie wyniki są niemożliwe.Qing-jao wcisnęła klawisz i ekran zgasł.- Marnujesz tylko mój cenny czas.Nie przychodź tu więcej, jeśli nie masz do zaproponowania nic lepszego.Jesteś dla mnie mniej niż niczym.Jesteś muchą pływającą w mojej szklance.Zanieczyszczasz całą wodę, nie tylko miejsce, gdzie płyniesz.Budzę się w bólu wiedząc, że przebywasz w tym domu.Więc chyba nie jestem „niczym”, pomyślała Wang-mu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]