[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Irena ściskała ramiona Antoniego i coś wykrzykiwała.Jerzy z wbitym w podłogę wzrokiem przeklinał pod nosem.Ściborowi zrobiło się niedobrze.Całą siłą woli walczył z zalewającą go falą mdłości i wciąż nie mógł pogodzić się z rzeczywistością.W końcu Jerzy zapanował nad sytuacją.Poturlał butelkę po piwie w kierunku kominka – rozbiła się z głośnym, ostrym brzękiem.Zapadła cisza.Jerzy spokojnie powiedział:– Musimy stanąć z tym twarzą w twarz i podjąć niezbędne działania.– Zwrócił się do Ścibora: – Przykro nam z powodu Ani.Ale teraz musimy myśleć o sobie.Ania jest w rękach SB.Oni wydobędą z niej wszystko.jeśli nie oni, to KGB na pewno.Nasze rodziny są zgubione.Fakt, wzięliśmy na siebie to ryzyko.My sami musimy natychmiast się ukryć, a potem spróbować uciec z kraju.Ty, Mirku, zostaniesz z nami, dopóki nie skontaktujemy się z twoimi i nie przekażemy cię komuś innemu.Ścibor wciąż miał ochotę zwymiotować, lecz jego mózg pracował już normalnie.Ręką dał znak, że chce coś powiedzieć.– Chwileczkę, Jerzy.Daj mi pomyśleć.Pomysł nasunął mu się niemal natychmiast i już wiedział, co ma zrobić.W myśli przeanalizował wszystkie za i przeciw.W końcu zastanowił się nad własnymi pobudkami.Potem spojrzał na struchlałe twarze i rzekł:– Jerzy ma całkowitą rację.Zmuszą ją do mówienia.Wy wszyscy będziecie powiązani z tą sprawą, a wasze rodziny zgubione.chyba że uda nam się Anię odbić.Miejsce strachu na ich twarzach zastąpiło zdziwienie.Pierwszy odezwał się Jerzy.Pogardliwym tonem stwierdził:– Jesteś szalony.Odbić ją SB? W ciągu godziny zabiorą ją samolotem do Warszawy albo do Moskwy.Jak chcesz się do niej dostać?– Mam pewien plan – odparł Ścibor spokojnie.– Wprawdzie niesie z sobą jeszcze większe ryzyko, ale jeśli się powiedzie, to ocalejecie i wy, i wasze rodziny, i będziecie żyć jak gdyby nigdy nic.– Ty chyba zupełnie oszalałeś – zauważył Antoni.Ścibor zaczerpnął powietrza.Wiedział, że aby pozyskać ich dla swego pomysłu, musi być bardzo przekonujący.– Dajcie mi pięć minut.Potem wszystko wam wyjaśnię.– Teraz każda minuta się liczy – odrzekł gorzko Jerzy.– Przecież sam wiesz!– Owszem, wiem – spokojnie odparł Ścibor.– I te pięć, których potrzebuję też.Spojrzał Jerzemu prosto w oczy, wiedząc, że wszyscy się jemu podporządkują.Chłopak nerwowo oblizał wargi, po czym niechętnie skinął głową.– A teraz do rzeczy – zaczął Ścibor.– Czy znacie kogoś, kto mógłby szybko ukraść dwa samochody?Jerzy ponownie skinął głową.– Ale przed upływem godziny? – pytał dalej.– Tak.– Dobrze.Zajmij się tym od razu.Niech czekają niedaleko stąd w jakimś spokojnym miejscu.Idę teraz do siebie i wrócę za pięć minut.W tym czasie postaraj się o plan miasta.Nagłe przystąpienie do działania trochę wszystkich uspokoiło.Ścibor opuścił salon, a Jerzy podszedł do telefonu.Maria przypomniała sobie, że ma plan w samochodzie i poszła po niego.Irena i Natalia wyszły do kuchni zrobić kawę, żeby zająć czymś ręce.Antoni zapalił papierosa.Sześć minut później stali wszyscy przed kominkiem, kiedy nagle drzwi się otworzyły i wszedł Ścibor.Irena krzyknęła odruchowo.Na talerzyku trzymanym przez Marię filiżanka zaczęła drżeć.Antoni jęknął.Jak zwykle pierwszy opanował się Jerzy, ale głos miał zdławiony, gdy pytał:– Skąd to masz, do ciężkiej cholery?Ścibor miał na sobie mundur pułkownika milicji z przypiętym do pasa makarowem i imponującym rzędem medali na piersi.Całość uzupełniały czarne wypolerowane buty i charakterystyczna czapka z daszkiem.– Ktoś miał przeczucie i mnie w to zaopatrzył – szybko odparł Ścibor.– Do tego jeszcze doskonale podrobione dokumenty.Czy chcecie poznać mój plan?Wszyscy przytaknęli.Zdawali sobie sprawę, że wrażenie, jakie wywołuje jego mundur, dodaje temu szalonemu planowi odrobinę realizmu.Ścibor zbliżył się do nich pytając:– Czy udało wam się załatwić samochody i plan miasta?– Tak.– Jerzy wskazał palcem na mapkę rozłożoną na stole.Wszyscy skupili się wokół niej.– Mam zamiar przedstawić wam od razu cały plan.Potem zgłosicie swoje uwagi.A następnie podejmiemy decyzję.– Przesunął wzrokiem po twarzach.Wszyscy kiwnęli na znak zgody.Wziął głęboki oddech.– W porządku.Musicie zrozumieć i zapamiętać trzy rzeczy.Po pierwsze, do niedawna byłem bardzo zdolnym i szybko awansującym oficerem SB.I wcale się nie przechwalam mówiąc, że gdybym wciąż tam służył, to już niedługo należałby mi się ten mundur.Lata spędzone w SB pozwoliły mi dobrze zrozumieć system pracy i sposób rozumowania wyższych rangą oficerów.Łączy się to z drugą sprawą [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • andsol.htw.pl