[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale nie wiem jeszcze, co zrobić pózniej.To zależy od tych gliniarzy.Zatrzymały się.Samochód policyjny stanął dziesięć metrów dalej.Czarny dodgezwolnił nieco i przejechał; kierowcy lubią patrzeć, jak innym zdarza się tego rodzajunieszczęście.Z wozu patrolowego wysiadł szpakowaty policjant w średnim wieku. Czy minęłyśmy granicę stanu?  spytała Ruth. Tak, jakieś dziesięć minut temu, na pomoc od Bristol  odparła Lisa. Mamywysiąść? Nie, zaczekaj.Ruth opuściła szybą w oknie.Policjant stanął dwa metry od samochodu.Powoli przyglądał się mustangowi,kiwając z uznaniem głową. Który rocznik?  spytał zaciągając, jak przystało na Południowca. Siedemdziesiąty czwarty  odpowiedziała Ruth. Wtedy ograniczenie było dostu dziesięciu kilometrów na godzinę. Fakt  potwierdził policjant i uśmiechnął się przelotnie. Ale to było dawno,a panie jechały ponad sto trzydzieści.Widzę nowojorskie numery rejestracyjne.Dokądto tak pędzimy?Ruth podjęła decyzję. Jestem funkcjonariuszem policji, tak jak pan.I powiem od razu, że prowadzępewną sprawę.141 Mężczyzna w mgnieniu oka spoważniał. Tutaj w Tennessee? Powiedzmy. Ma pani zezwolenie?Ruth westchnęła. To dłuższa historia.Policjant cofnął się i spojrzał na partnera, który od razu wysiadł z wozu.Miałniewiele ponad dwadzieścia lat.Rozpiął kaburę pistoletu. Proszę wysiąść powoli, stanąć do mnie tyłem, z rękami na dachu samochodu polecił starszy policjant.Młodszy przesunął się o kilka kroków w prawo, żeby mieć obie zatrzymane na liniistrzału.Ruth i Lisa spełniły rozkaz.Ruth trzymała torebkę na ramieniu. Obie jesteście policjantkami? Nie, tylko ja. Nowy Jork? Tak. Numer komendy? Osiemnaście. Nazwisko dowódcy? Buckley.Kapitan Harold Buckley. Wie, że pani tu jest? Nie.O to właśnie chodzi.Cisza trwała wieki. Ma pani przy sobie broń? Tak. Jakiego typu? Ruger super blackhawk 357. Gdzie? W torebce.Usłyszała, że policjant podchodzi bliżej. Bardzo powoli proszę położyć torebkę na dachu mustanga, po stronie bagażnika.Ruth spełniła polecenie. Jest tam też moja odznaka  powiedziała.Długie ramię sięgnęło po torebkę. Zakładam, że mam pani pozwolenie na przeszukanie torebki. Tak. Słyszałeś, Wayne? Tak jest!142 Ruth słyszała, jak policjant przetrząsa zawartość obszernej torebki. Potwierdzam obecność pistoletu i odznaki.A także dokumentu na nazwiskoniejakiej Catherine Brinkly z pani zdjęciem.Co jest?Ruth westchnęła ponownie. To jeszcze inna historia.Używałam tego dokumentu parę lat temu, kiedypracowałam w przebraniu.Dopadliśmy szajkę alfonsów. Ma pani zamiar posługiwać się tym dokumentem w Tennessee? Przyznaję się do tego.Jak już powiedziałam, mogę wszystko wytłumaczyć.Cisza. Zdaje sobie pani sprawę, że mogę połączyć się przez radio z pani komendą i zaminutę będę rozmawiał z kapitanem Buckleyem. Tak, a jeśli pan to zrobi, zostanę zawieszona w obowiązkach.Potem nastąpidochodzenie, które zakończy się wyrzuceniem mnie ze służby.Policjant zastanawiał się nie dłużej niż minutę, ale dla Ruth i Lisy każda sekundaciągnęła się jak minuta.Wreszcie zerknął na młodszego kolegę. Wayne, połącz się z dyspozytorem i powiedz, że zjeżdżamy na kawę na półgodziny.Będziemy w barze  Sheila.Ruth odwróciła się. Dziękuję.Popatrzył na nią z surową miną człowieka, który podejrzewa, że przed chwilą palnąłgłupstwo. Pani przyjaciółka zabierze się z Waynem.My pojedziemy razem.I lepiej, żeby tahistoria, którą chce mi pani opowiedzieć, zabrzmiała diabelnie przekonująco. Sheila okazała się barem, jakich nie widuje się już często.Wzdłuż długiegokontuaru z igelitu stało kilka wysokich stołków wytartych siedzeniami niezliczonejliczby gości; syfon w stylu lat pięćdziesiątych doskonale pasował do tego otoczenia.W powietrzu unosiła się woń kawy, frytek i potu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • andsol.htw.pl