[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale to też nie było praktyczne.Kurtka winna być od podszewki delikatna, jak skóra kobiety, a z zewnątrz szorstka jak skóra nosorożca.Dlatego obe­cnie kurtek nie wywija się na dwie strony.Są delikatne od środka, a po wierzchu szorstkie, w kolorze jasno-burym, jak zeszłoroczna trawa, albo jak przybrudzony śnieg.Trzeba przyznać, że barwę dobrał ktoś bardzo trafnie.A gdyby zaszła potrzeba, na kurtki można na­rzucić lekkie białe pałatki maskujące.Całe wyposażenie żołnierza Specnazu mieści się w PD - plecaku desantowym.Plecak, podobnie jak cała odzież i wyposażenie dywersanta, ma kolor jasnobury.Jest to niewielki prostokątny tornister, wykonany ze sztywnego materiału.Aby nie odciągał ramion do tyłu, nadano mu specyficzny kształt: płaski, szeroki i wysoki.Uchwyty i paski umożliwiają zaczepienie go na różne sposoby: można nosić go na piersi, na barkach, można opuścić na same pośladki i zaczepić na pasku, pozwa­lając wytchnąć obolałym plecom.Gdziekolwiek wyrusza żołnierz Specnazu, ma zawsze do dyspozycji tylko jedną manierkę z wodą: 810 g.Poza tym ma ze sobą flakonik z malutkimi brunatnymi pa­stylkami odkażającymi.Taką tabletkę można wrzucić do wody zanieczyszczonej ropą czy mydlinami, albo skażo­nej bakterią czerwonki, i po upływie minuty cały osad opada na dno, a górna warstwa nadaje się do picia.Uzyskana w ten sposób woda pitna ma obrzydliwy smak i silny zapach chloru.Ten kto wie, co znaczy prawdziwe pragnienie, pije taką wodę z największą rozkoszą.Kiedy żołnierz Specnazu wyrusza na akcję - na tydzień, na miesiąc, czas nie gra roli - ma w plecaku zawsze taką samą rację żywności: 2.765 g.Czasem w trakcie operacji samolot podrzuci mu trochę jedzenia, wody i amunicji.Może się też zdarzyć, że nie podrzuci, i wtedy zdany jest na własne siły.Prawie trzy kilogramy żywności to bardzo dużo, jeśli uwzględni się niezwykle wysoką kaloryczność specjalnie opracowanego i przygotowanego pokarmu.Gdy go zabraknie, wówczas trzeba samemu zadbać o wyży­wienie.Można upolować jelenia albo dzika, można łowić ryby, można jeść jagody, grzyby, jeże, żaby, żmije, ślimaki, dżdżownice, można robić wywar z kory brzozowej i żołę­dzi, można.a mało to rzeczy może zjeść wygłodzony czło­wiek, bogaty w doświadczenia tysiącleci?!Oprócz żywności żołnierz Specnazu ma w plecaku cztery pudełka zapałek saperskich, wodoodpornych, za­palających się na wietrze i w deszczu.Ma też sto pasty­lek suchego paliwa.Nie wolno mu pod żadnym pozorem rozpalać ogniska; grzeje się i szykuje strawę przy pło­myku pastylki.Płomyk jak od świeczki, tyle że bardziejodporny na wiatr.Ma też w plecaku ze dwadzieścia in­nych tabletek, na wypadek różnych dolegliwości i za­truć.Poza tym w plecaku - jeden ręcznik, szczotka i pasta do zębów, żyletka, tubka mydła w płynie, haczyk węd­karski i żyłka, igła z nitką.Żołnierz Specnazu nie używa grzebienia.Przed zrzutem jest strzyżony na zero - głowa mniej się poci i zlepione włosy nie przesłaniają oczu.Po miesiącu włosy odrastają, ale nie na tyle, by trzeba było tracić bezcenne miejsce na grzebień.I tak ma wystar­czająco dużo do niesienia.Istnieją dwa warianty uzbrojenia żołnierza Specnazu: uzbrojenie kompletne i wariant lżejszy.Uzbrojenie kompletne składa się z karabinu samo­czynnego Kałasznikowa AKMS i 30O naboi.Niektóre ka­rabiny wyposażone są dodatkowo w tłumik PBS, oraz NSP-3 - noktowizor.Podczas zrzutu karabin spoczywa w futerale, by nie przeszkadzać w otwarciu spadochro­nu.Aby zaraz po wylądowaniu żołnierz Specnazu nie był bezbronny, dysponuje pistoletem wytłumionym PB-8 i 32 nabojami.Ponadto na prawym podudziu ma zawie­szony ciężki dywersyjny nóż, a na lewym cztery zapaso­we ostrza.Dywersyjny nóż to nie zwyczajny nóż.W klin­dze ma ukrytą mocną sprężynę.Można ją odbezpieczyć, po czym nacisnąć przycisk i ostrze z przeraźliwym świ­stem wystrzeli do przodu, odrzucając rękę z pustą ręko­jeścią.Ciężkie ostrze wylatuje na 25 metrów.Jeżeli trafi w drzewo, nie zawsze daje się wyciągnąć, i wtedy żoł­nierz Specnazu wstawia w uchwyt nowe zapasowe ostrze, ciężarem całego ciała napierając na rękojeść, by pokonać opór sprężyny.Następnie przekręca bezpiecz­nik i z noża dywersyjnego może znowu korzystać jak z każdego innego: kroić nim ludzi i chleb, używać go jako pilnika, albo nożyc saperskich do cięcia zasieków.Uzbrojenie kompletne uzupełnia sześć granatów, plastik wybuchowy, miny kierunkowe lub inna ciężka broń.Lżejszy wariant uzbrojenia przysługuje oficerom i ra­diotelegrafistom.Zawiera karabin i 120 naboi, pistolet z tłumikiem oraz nóż.Wszystko to wydaje mi z magazy­nu tenże doświadczony eks-komandos.Pistolet mamprawdziwy.Ruszam z grupą dywersantów jako obser­wator i dlatego nie muszę strzelać.Ale jestem też ofice­rem wywiadu, więc muszę czuć na ramieniu ciężar ka­rabinu i amunicji.Dlatego dostałem karabin szkolenio­wy.Wygląda tak samo jak broń bojowa, tyle że jest już mocno sfatygowany i spisany ze zbrojowni.W komorze nabojowej ma przewiercony otwór i wybity napis „szko­leniowy".Przerzucam broń przez ramię.Od lat już nie zdarzyło mi się dźwigać karabinu z dziurą w komorze.Od takiej broni zaczynają służbę najmłodsi rekruci i kursanci wojskowych uczelni.Naturalnie, nie czuję się żółtodziobem.Ale mimo wszys­tko w jednostce Specnazu jestem nowicjuszem.Po otrzy­maniu karabinu z dziurką raptem zupełnie machinalnie postanawiam sprawdzić, czy nie zrobili ze mnie jelenia.Jednym ruchem zrzucam plecak, otwierani, z niewielkiej kieszonki wyciągam łyżkę.W łyżce, podobnie jak w za­mku karabinowym, wywiercona dziura i identyczny na­pis: „szkoleniowa".- Wybaczcie, towarzyszu lejtnancie - stary wyga robi speszoną minę.- Niedopatrzenie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • andsol.htw.pl