[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wyobrażałam sobie, jak przez ponad sto lat kobietygromadziły się tutaj, siekały i kroiły, śmiejąc się i rozmawiając wtrakcie przygotowań do Zwięta Dziękczynienia.Na ladzie stały 3,słownie: trzy, blendery, ale żaden z nich nie działał.Dawniejpewnie miksowały koktajle dla biegających po całym domudzieciaków.Czy byłam jednym z nich?Podłogę wyłożono poszarpanym linoleum, ale jestem pewna,że kiedyś dbano o nią i polerowano na wysoki połysk.Zcianymiały wyblakły żółty kolor.Wisiały na nich wesołe stare plakaty zreklamami różnych kulinarnych produktów.To był dom.I porównując z nim moje bardzo schludne iuporządkowane mieszkanie w Filadelfii, uświadomiłam sobie, żenigdy nie było prawdziwym domem.To tylko miejsce, w którymspałam.Dość smutna refleksja przy owsiance.Ale to była bardzosmaczna owsianka.Nabrałam jeszcze jedną łyżkę.Ciocia Maude chyba wiedziała, co robi.Może zbroja to lekkaprzesada, ale z drugiej strony nie wszystko musi mieć sens.Hmmm, zobaczymy.Wystarczy tych rozmyślań.Dokończyłam śniadanie i sięubrałam.Mam nadzieję, że Caroline wpadnie na jakiś szalonypomysł i że będę mogła zburzyć którąś ze ścian albo cośpodobnego.Frustracja wywołana snem się utrzymuje?Powiedziałam koniec z introspekcją.* * * Co dokładnie mam dziś zrobić? Mówisz cały czas, żejestem wsparciem.Czemu? zapytała Caroline, kiedyprzechadzałyśmy się po domu.Simon i Ryan podrzucilidziewczyny do mnie i wybrali się na windsurfing.%7łal mi było, żedo nich nie dołączyłam.Zawsze chciałam tego spróbować.Tymczasem spędzałam piękny dzień, rozmawiając o wzorachkwiatowych i kanapach.Cieszyłam się jednak, że mam pomoc. Bo jesteś jedyną osobą, która może zwrócić uwagęClarkowi, kiedy zacznie zachowywać się jak urzędas.Powinien sięzamknąć i pozwolić mi na przeprowadzenie remontu wyjaśniłam, stukając stopą o podłogę. A jakie zmiany chcesz wprowadzić? zapytała Caroline.Wzięłam głęboki wdech.Potem zrobiłam kwaśną minę iznowu zaczerpnęłam powietrza.Nie zmieniłam wyrazu twarzy. Jeszcze nie wiem dokładnie przyznałam. Ale cholerniewkurzyło mnie to, że może tak po prostu przyjść tutaj i czegoś mizabronić! Przypomniałam sobie jego pierwszą wizytę, kiedysprzeczaliśmy się o drobnostki. Prawda jest taka, że uwielbiamten dom.Kocham w nim wszystko.Ale nie remontowano go od lati jeżeli mam tu zamieszkać, to muszę tchnąć w niego niecowspółczesności.Nawet podstawowe rzeczy się sypią dach jestjak szwajcarski ser.Na szczęście padało tylko pierwszej nocy, alejak znowu przyjdzie deszcz, to krople będą mi kapać na głowę.Weranda przed domem zgniła.W dniu przyjazdu złamała się podemną deska.Niestabilnie się po niej chodzi.Caroline kiwnęła głową. Tak, masz rację.To powinno być proste.Nie możeoczekiwać, że będziesz stąpała po uszkodzonym ganku. Zobaczymy.A gdzie podziała się Mimi? Hmmm, odkąd poszła na górę, podejrzanie długo milczy powiedziała z rozbawieniem Caroline i podeszła do schodów.Mimi? zawołała. Nic padło w odpowiedzi. Mimi, co tam wyprawiasz? Nic powtórzyła i usłyszałyśmy głuchy stukot. Nic minie jest! O rany.Lepiej pójdę zobaczyć, co tam wyczynia.Zostawiłam ją kiedyś na chwilę samą w mojej łazience i jakwróciłam po kilku minutach, moje szminki były ułożonealfabetycznie i oznaczone kolorami.Caroline poszła na górę, a ja w zamyśleniu pokręciłamgłową.Częściowo uważałam, że jest to całkiem dobry pomysł, alemoje szminki były już uporządkowane według odcieni.Miałam ichaż dwie.Bardzo delikatny róż i piorunująca czerwień.Jedna napierwszą randkę.Druga, sami wiecie.Złapałam miotłę i postanowiłam nieco pozamiatać pył, którychyba urządzał sobie imprezy każdej nocy, po tym jak szłam spać.Podłogi były tak stare, że obracały się w proch! Ech.Pochyliłamsię, żeby zamieść kupkę kurzu, i usłyszałam za sobą jakiś odgłos.Odwróciłam się i zobaczyłam Clarka.Bandaż na nosie,aktówka w ręce.Drugą dłoń uniósł, jakby zamierzał zapukać dodrzwi.Stał dokładnie za mną, więc miał cudowny widok na mójtyłek.Powoli się podniosłam.Ciekawe, którego Clarka dziśprzywitam.Nocnego czy Dziennego? Przywiążę ci dzwonek do szyi, żebyś przestał się tak zamną skradać powiedziałam, podchodząc do wahadłowych drzwi. Mam ciasteczka.Lubisz? oznajmił i pokazał mi torebkę,w której przyniósł słodycze.Roześmiałam się mimo woli, a szeroki uśmiech na jegotwarzy dosłownie zaparł mi dech w piersiach.Przez ułameksekundy wydał mi się podobny do kogoś.Nie mogłam jednak&Ale to dobrze, bo w tym samym momencie zapragnęłam godotykać wszędzie. Vivian, naprawdę mam nadzieję, że nie planujeszzdemontować obudowy kominka.Widzę, że na podłodze leżyfragment marmuru.Czy muszę ci przypominać, że kominki w tymdomu są oryginalne, aż po płytki w& Clark, zjedz ciasteczko i wchodz powiedziałam i zwestchnieniem otworzyłam przed nim drzwi.Aktówkę i torbę zesłodkościami postawił na podłodze i zaczął oglądać kłopotliwykawałek marmuru. Co za szczęście.Aatwo będzie to naprawić.Musisz bardziejuważać, kiedy& Daj spokój.Został mi w ręce! Rozmawiałam przez telefon,oparłam dłoń o kominek i& Mógłbym pomyśleć, że nie wiesz, jaką masz siłę w rękach.Ale sądząc po tym wskazał na swój nos nie jest to prawda.Dzisiaj włożył okulary, chociaż nos nadal go bolał.Viv, opanuj się. Masz ochotę na kawę? spytałam, przerywając jakiśwykład o architekturze z przełomu wieków.Zawsze mam z tymkłopot, bo szczerze powiedziawszy, odkąd zaczął funkcjonowaćten zwrot, wiek już dwukrotnie się przełamywał
[ Pobierz całość w formacie PDF ]