[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Powtarzał także w przytom-ności wielu ludzi o objawieniu Archanioła Gabriela, które przed swym zmartwychwstaniemodebrał.Po czym powrócił z żoną do domu, majętność swoją w posiadanie objął i jak mu się zdało,małżonkę ciężarną uczynił.Zdarzyło się, że w oznaczonym czasie (według mniemania głup-ców, którzy sądzą, że białogłowa dokładnie przez dziewięć miesięcy dziecię w żywocie swymnosi) żona Feronda powiła syna, który na chrzcie świętym imię Benedykta otrzymał.Powrót Feronda i jego opowieści powiększyły jeszcze sławę świątobliwego opata, jako żekażdy bez mała wierzył w zmartwychpowstanie kmiotka.Ferondo, który dla swej zazdrościsiła plag otrzymał, teraz całkiem się ze swej wady uleczył i już nigdy odtąd zazdrosny nie był,tak że spełniła się obietnica dana żonie jego przez opata.%7łona jego, wielce z tego ukontento-wana, żyła z nim w przykładnej zgodzie, nie zaniedbując jednak, ilekroć się dało, nagradzaćświątobliwego opata, który w najcięższych przypadkach tak chętnie i dobrze pomoc jej swąokazał.153 O p o w i e ś ć d z i e w i ą t aG I L E T T A Z N A R B O N N YGiletta z Narbonny uzdrawia króla francuskiego z fistuły i domaga się za męża Beltrama zRoussillonu.w, poślubiwszy ją wbrew swojej woli, pelen gniewu, do Florencji wyjeżdża,gdzie rozmiłowuje się w pewnej dziewicy.Mniemając, że jest z umiłowaną, z Gilettą w łożuspoczywa i obdarza ją dwoma synami.Pózniej pokochawszy ją, jako z małżonką swoją szczę-śliwie z nią żyć poczyna.Teraz, ze względu na przywilej Dionea, którego naruszyć nie chciała, miała opowiadaćjeszcze tylko krótko królowa.Gdy więc nowela Lauretty została doprowadzona do kresu, nieczekając, aż ją prosić zaczną, rzekła w te słowa: Któż teraz, wysłuchawszy opowieści Lauretty, będzie umiał opowiedzieć nowelę, któraby powszechny aplauz znalazła? Dobrze się stało, że nie uraczono nas nią na samym począt-ku, bowiem pózniej niewiele opowieści do smaku by nam przypadło.Zapewne i te, którejeszcze dzisiejszego dnia do opowiedzenia pozostają, niezbyt zachwalane będą.Mimo to jed-nak opowiem wam o zdarzeniu, które mi w związku z naszym tematem, na myśl przyszło.W królestwie francuskim żył niegdyś pewien szlachcic, zwany Isnardem, grabią z Rous-sillonu91.w, na zdrowiu wielce szwankując, trzymał przy sobie zawsze medyka, mistrzaGerarda z Narbonny.Grabia z Roussillonu miał malutkiego synaczka, jedynaka, imieniem Beltram.Wraz z tymurodziwym i przymilnym chłopcem wychowywało się wiele rówieśnych dzieci, wśród któ-rych znajdowała się także córka medyka, Gilettą zwana.Dzieweczka ta rozmiłowała się wBeltramie bardziej, nizli to na wiek jej młody przystało.Po śmierci grabi Beltram, pod opiekąkrólewską pozostały, musiał do Paryża się udać.Młódka pogrążyła się w niewymownymsmutku.Wkrótce i jej ojciec zszedł z tego świata.Gdyby stosowny pozór miała, z wielką chę-cią do Paryża by wyruszyła, aby Beltrama obaczyć.Znajdując się jednak pod srogim nadzo-rem, jako że ze swymi bogactwy sama na świecie pozostała, nie mogła żadnej wymówkiznalezć.Doszedłszy do lat niewieścich, nie była w stanie o Beltramie zapomnieć i odmawiaławszystkim zalotnikom, z którymi ją krewniacy swatali, żadnych racyj nie podając.Gdy Gi-letta miłością swą nieszczęsną do Beltrama bardziej niż kiedykolwiek gorzała (doniesiono jejbowiem, że stał się już urodziwym młodzieńcem), nagle doszły ją słuchy, że król francuskiwskutek wrzodu na piersi, zle przez medyków zaleczonego, dostał fistuły, która mu wielkich154 boleści i niepokoju przyczyniała.Na domiar złego król nie znajdował lekarza, który by mógłmu jakieś ulżenie sprawić.Starania wszystkich jeno niemoc jego pogarszały.Dlatego też król,do rozpaczy przywiedziony, od nikogo więcej pomocy ani rady przyjmować nie chciał.Wiadomość ta niezmiernie młódkę uradowała, bowiem nadarzał jej się pozór wyjazdu doParyża, a przy tym spodziewała się, że jeśli choroba króla taką się okaże, jaką jej się wydała,to uda jej się łatwo Beltrama za męża pozyskać.W tym celu więc, będąc już przez swego ojcaw kunszcie medycznym wyćwiczona, przygotowała z różnych ziół i korzeni stosowny pro-szek, siadła na koń i do Paryża się udała.Przede wszystkim postarała się obaczyć Beltrama;pózniej, stanąwszy przed królem, jako o osobną łaskę poprosiła, aby jej naturę swej niemocywyjawił.Król, obaczywszy urodziwą i powabną dzieweczkę, nie chciał jej odmówić i odkryłprzed nią cierpiące miejsce [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • andsol.htw.pl