[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mój ojciec zmienił nazwisko, gdy byłem małymchłopcem. Zwykle wolę oryginały.Rywkind bardziej mi się podoba. Mnie też. Więc czemu do niego nie wrócisz?  Przyzwyczaiłem się.Zmiana powrotna byłaby czymś równie niemądrym jak tamtapierwsza, nie sądzisz? Uśmiechnęła się. Chyba rozumiem, co masz na myśli.Ponad pół metra żyłki zniknęło nagle pod wodą i Leslie chwyciła Michaela za ramię.Alarmokazał się jednak fałszywy.Nic więcej się nie wydarzyło. Być %7łydem chyba nie jest łatwo  orzekła po krótkim milczeniu dziewczyna. Chybajeszcze trudniej niż wegetarianinem, jeśli wziąć pod uwagę antysemitów, obozykoncentracyjne, piece krematoryjne i całą resztę. Istotnie, kiedy siedzisz w takim piecu lub w obozie, rzeczywiście bywa trudno przyznał. W każdym innym miejscu być %7łydem dużo łatwiej, czasem nawet cudownie.Chyba że człowiek pozwoli, by blizni popsuł mu śliczny dzionek czczą gadaniną, zamiastskupić się na zadaniu napełnienia swojego pięknego brzuszka, w którym aż burczy z głodu. Wcale mi nie burczy! Wyraznie to słyszę.Z gruntu zwierzęcy odgłos. Lubię cię  stwierdziła Leslie. Ja ciebie też.Czuję się przy tobie tak swobodnie, iż zamierzam właśnie uciąć sobiedrzemkę.Wyciągnął się na wznak na kocu, zamknął oczy i  choć nie miał w istocie takiego zamiaru naprawdę zasnął! Nie wiedział, jak długo spał.Kiedy się obudził, dziewczyna siedziała wtej samej co poprzednio pozycji, jakby przez cały14 Rabin209NOAH GORDONczas w ogóle się nie poruszała; zdjęła tylko tenisówki.Stopy miała zgrabne, jedynie na prawejpięcie widniały dwa żółte modzelowate guzki, a na małym palcu tej samej stopy mały odcisk.Nagle dziewczyna obejrzała się i uśmiechnęła, uchwyciwszy taksujące spojrzenie rabiego.Wtej samej chwili wzięła ryba i kołowrotek głośno zafurkotał. Trzymaj!  krzyknęła Leslie wtykając wędzisko w rękę Michaela, który go jednak nieprzyjął. Licz wolno do dziesięciu!  poinstruował ją szeptem. Potem podetnij mocno, żebywbić haczyk.Zaczęła głośno liczyć; przy czterech jej głos zadrżał od nerwowego śmieszku.Doliczywszydo dziesięciu, z całej siły podcięła wędzisko i zaczęła kręcić kołowrotkiem.Ryba pływałajednak pod wodą w poprzek zatoczki i nie dawała się wyrwać, więc Leslie z podnieceniarzuciła wędzisko, chwyciła żyłkę w dłonie i poczęła ciągnąć.Po chwili nad wodą błysnąłdorodny okoń, ładniejszy od poprzedniego, szeroki, tłusty, półmetrowej blisko długości.Rybamiotała się na kocu, usiłując wskoczyć z powrotem do rzeki, a Leslie i Michael starali się jąschwytać i w końcu im się to udało, tyle że w trakcie tych starań ręce rabina objęłydziewczynę, jej zaś palce zaplątały się w jego włosach, potem poczuł na swojej piersi dwaunoszone zdyszanym oddechem pagórki, a między nimi rybę, jeszcze ruchliwszą od nich,więc gdy zaczai całować usta Leslie, dziewczyna zakrztusiła się śmiechem.Przewidywał z obawą, że Leslie może się rozgniewać, gdy dotrą do chatki myśliwskiej StanąGoodsteina, tymczasem śmiała się tylko na widok uginających się pod konserwami półek wspiżarni.Poleciwszy dziewczynie, by podgrzała puszkowaną fasolę, Michael wyszedł znieżywą rybą do studni za domem.Czekało go zadanie, którego nie wziął pod uwagę, kiedyukładał plan dnia.Nie licząc okonka, jakiego złowił przed dwoma tygodniami z małymBobbym Lilienthalem, do jedynych jego wędkarskich zdobyczy należały flądry, które łapali zojcem i triumfalnie wręczali komuś z pobliskiego targu rybnego, aby je przetworzył nagotową strawę.Michael przyglądał się raz, jak Phyllis Lilienthal oprawia na kolacjęRABIN połów swego syna.Uzbrojony w zardzewiałe nożyczki, kombinerki i tępy nóż rzeznickiusiłował przypomnieć sobie teraz jej kolejne czynności.Drżącą ręką zrobił najpierw nożem dwa głębokie nacięcia po obu stronach płetwygrzbietowej, którą następnie wyrwał kombinerkami.Kiedy robiła to Phyllis Lilienthal, rybanagle ożyła i omal nie wyskoczyła jej z rąk.Pamiętając o tym Michael wyrżnął zawczasugłową okonia o kamień, z siłą dostateczną do dekapitacji człowieka, a mimo to wspomnienietamtego upiornego zmartwychwstania przyprawiło go o dreszcz zgrozy.Posługując sięnożyczkami rozpruł biały brzuch od otworu odbytniczego po szczęki.Następnie za pomocąkombinerek ściągnął skórę, dziwiąc się łatwości, z jaką  niemal bez jego udziału wyśliznęły się na zewnątrz trzewia.Pewne trudności napotkał przy odcinaniu głowy; kiedy zwysiłkiem piłował ją nożem, czerwone oczy zdawały się wpatrywać weń oskarżycielsko.Wkońcu głowa jednak odpadła i Michael przeciągnął ostrzem noża po kręgosłupie, oddzielającmięso od ości.W rezultacie uzyskał  prawda, że nieco postrzępione  filety rybne.Opłukał je pod studnią i zaniósł do chaty. Blado coś wyglądasz  zauważyła Leslie.Matka Bobby'ego maczała rybę w roztrzepanym jajku, obtaczała w tartej bułce i smażyła naoleju.W chacie nie było ani jajek, ani oleju; Michaelowi udało się znalezć jedynie tartą bułkęi butelkę oliwy z oliwek.Miał pewne wątpliwości co do użyteczności tych zastępczychproduktów, tymczasem filety wyglądały po usmażeniu jak reklama najlepszej smażalni ryb wrnagazynie dla pań domu.Leslie przyglądała się jego działaniom, a potem przysłuchiwałauważnie, gdy odmawiał błogosławieństwo.Fasola okazała się smaczna, a ryba wyborna.Leslie z własnej inicjatywy otworzyła jeszcze jedną konserwę i podgrzała jej zawartość cukinię, której Michael zwykle nie znosił, a teraz pałaszował z apetytem.Na deser otworzylipuszkę brzoskwiń i wypili sok. Wiesz, na co mam ochotę? Pojęcia nie mam. Chciałabym cię ostrzyc. Nic więcej?NOAH GORDONRABIN Mówię poważnie! Aż się prosisz o fryzjera! Patrząc na twoją fryzurę ktoś, kto cię nie zna,mógłby pomyśleć, że jesteś.No wiesz. Nie, nie wiem! Ciotą. Ty też ledwo mnie znasz, więc skąd wiesz, że nie jestem? Bo wiem  ucięła.Molestowała go tak długo, aż w końcu ustąpił i wyniósł na słońce jedno z klonowych krzesełStaną Goodsteina.Potem zdjął koszulę, Leslie przyniosła z domku nożyczki i zaczęła gostrzyc.Po chwili Michael pociągnął kilka razy nosem i zawołał z oburzeniem: Fe, nie umyłaś rąk?! Potwornie cuchną rybą!Chciał natychmiast zrezygnować z dalszych postrzy-żyn, ale dziewczyna podbiegła do studni,opłukała dłonie i wytarła je w opięte na pośladkach dżinsy, on zaś musiał przyznać w duchu,że już dawno się tak dobrze nie bawił.Odchylony na oparcie krzesła zamknął oczy i rozkoszował się słonecznym ciepłem, podczasgdy nożyczki szczękały mu nad uchem. Jestem ci bardzo wdzięczna  oświadczyła w pewnej chwili Leslie. Za co? Poczułam podniecenie, kiedy mnie pocałowałeś.Nawet dość silne. To takie niezwykłe?  Nie zaznałam czegoś podobnego od czasu przygody, jaka mi się zdarzyła ubiegłego lata wyznała. Hejże!  Pochylił się do przodu, tak że musiała przerwać strzyżenie. Nie zamierzaszchyba opowiadać mi o takich rzeczach?Szarpnięciem za włosy odchyliła mu głowę do tyłu. Właśnie że tak! Nie rozumiesz? Nikomu innemu nie mogłabym się z tego zwierzyć, atobie mogę! Sytuacja zupełnie wymarzona.Ty jesteś rabinem, ja.siksą i prawdopodobnienigdy się już nie spotkamy.To nawet wygodniejsze, niż gdybym była katoliczką i spowiadałasię księdzu schowanemu212za kratkami konfesjonału, bo cię znam, wiem, jakim jesteś człowiekiem.Michael wzruszył ramionami i zamilkł [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • andsol.htw.pl