[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Chodźmy na górę.Los zawahał się, niepewien, czy może opuścić salon nie mówiąc EE, dokąd idzie.- Tylko powiem EE - rzekł.Mężczyznę niemal zatkało.- EE? - I po chwili dodał: - Zresztą wszystko jedno, powiesz jej później.- Wolałbym teraz.- Proszę cię, chodźmy.W tym tłumie nawet nie spostrzeże twojej nieobecności.Przejdziemy powoli do windy, tej na tyłach domu, i wjedziemy na górę.Nie obawiaj się.Ruszyli przez zatłoczony salon.Po drodze Los rozglądał się za EE, ale nigdzie jej nie dostrzegł.Kabina była ciasna, o ścianach obitych miękkim, fioletowym materiałem.Stali obok siebie, kiedy nagle mężczyzna chwycił Losa za krocze.Los nie wiedział, jak zareagować.Mężczyzna patrzył na niego przyjaźnie, a na jego twarzy malowało się pożądanie.Ręką wciąż szukał czegoś pod spodniami Losa, który uznał, że najlepiej będzie udawać, że nic się nie dzieje.Winda zatrzymała się.Mężczyzna ruszył przodem, prowadząc Losa za ramię.Wokół panowała cisza.Weszli do sypialni.Mężczyzna poprosił Losa, żeby usiadł, po czym otworzył mały, ukryty barek i zaproponował mu coś do picia.Los odmówił bojąc się, że zemdleje, tak jak wtedy, gdy jechał z EE limuzyną.Odmówił także palenia dziwnie pachnącej fajki, którą tamten mu podsunął.Mężczyzna nalał sobie sporego drinka i wypił jednym haustem.Następnie zbliżył się do Losa i objął go mocno, przywierając do niego udami.Pocałował go w szyję, w policzek, powąchał jego włosy, pogładził je.Los siedział zdumiony, zastanawiając się, jakim słowem czy gestem zasłużył na takie oznaki czułości.Z całej siły usiłował odtworzyć w pamięci podobne sceny widziane w telewizji, ale przypomniał sobie tylko jeden film, w którym dwaj mężczyźni się całowali.Jednakże nawet wtedy, gdy ten film oglądał, nie bardzo rozumiał, o co właściwie chodzi.Postanowił nie ruszać się.Mężczyźnie to bynajmniej nie przeszkadzało.Oczy miał zamknięte, wargi rozchylone.Wsunął ręce pod marynarkęLosa, przez chwilę miętosząc go gorączkowo, po czym podniósł się, spojrzał na swego milczącego towarzysza i pospiesznie zaczął się rozbierać.Na końcu zrzucił buty i położył się nagi na łóżku; ruchem dłoni wezwał do siebie Losa, który stanął obok i popatrzył na wyciągniętą postać.Zaskoczony spostrzegł, że mężczyzna bierze do ręki członek, a następnie zaczyna ciskać się po łóżku, drżąc i jęcząc.Człowiek na łóżku musiał być chory.Los często widział w telewizji ludzi dygoczących w ataku febry.Pochylił się i w tym momencie mężczyzna przyciągnął go do siebie.Los stracił równowagę i omal nie upadł na nagie ciało.Mężczyzna sięgnął ręką w dół, podniósł nogę Losa i bez słowa przycisnął twardą podeszwę jego buta do swojego sztywniejącego członka.Widząc, jak dotykający buta organ powiększa się i pręży, Los przypomniał sobie zdjęcia rozebranej pary, które pokazał mu mechanik w domu Starego Człowieka.Czuł się nieswojo, ale nie ruszał się z miejsca.Pozwalał mężczyźnie ugniatać się swoim butem: obserwował, jak nagie ciało drży, nogi prostują się, a mięśnie mocno napinają, i wkrótce usłyszał rozdzierający krzyk, pełen jakiegoś wewnętrznego bólu.Mężczyzna znów przycisnął do siebie but.I raptem spod podeszwy wytrysnęła urywaną strugą biała substancja.Twarz mężczyzny pobladła.Kręcił głową z boku na bok, dopóki ostatni dreszcz nie wstrząsnął jego ciałem.Dopiero wówczas, gdy drżenie ustało, napięte mięśnie pod butem rozluźniły się, zupełnie jakby nagle ktoś odciął je od źródła energii.Mężczyzna zamknął oczy, a Los wyszarpnął nogę i pospiesznie opuścił pokój.Odszukał windę, zjechał na parter i ruszył przed siebie długim korytarzem, kierując się w stronę, skąd dobiegał szmer rozmów.Po chwili wmieszał się w tłum gości.Rozglądał się za EE, kiedy poczuł na ramieniu czyjś dotyk
[ Pobierz całość w formacie PDF ]