[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Znalazłszy się w środku, Kane miał wrażenie, że bezkształtne ściany naciskają zewsząd - jak w grobie.Wewnątrz sanktuarium kilka pochodni zapłonęło jasno.Niegdyś rozwierała się tu czeluść, przez którą niezliczone ofiary wchłaniane były przez Piekła.Teraz zamknięto gardziel wielkimi kamiennymi blokami tworzącymi ołtarz.A z ołtarza wyrastał posąg człowieka - olbrzyma w bojowym stroju z mieczem wzniesionym w ognistym wyzwaniu.Oblicze posągu było zamazane.- O Twórco Pokoju! - zaintonował Byr.- O Twórco Pokoju! - jak echo powtórzyli pozostali.- Kanie, co to takiego? - szepnęła z trwogą Sesi.- Twórca Pokoju, nasz bóg - odpowiedział jej Byr.- Ten, który przyniósł pokój.- Ależ to posąg wojownika - zaprotestowała.- Specjalnego wojownika - wyjaśnił Byr.- To on przeprowadził armię Masale'a przez przejścia' wewnątrz góry.Nie ma twarzy, bo nikt jej nie zna.- Czcicie czlowieka, który zdradził Lynortis`?? - wybuchnęła nie dowierzając.- Jesteśmy żołnierzami z obu stron tej wojny.Czyż nie jesteśmy jednakowo okaleczeni? Żołnierze nigdy nie wygrywają wojen, to tylko ich przywódcy są zwycięzcami.Żołnierze walczą i cierpią, niektórzy umierają; wielu - jak my - nie do końca umiera, lecz musi żyć jako nędzne szczątki, podczas gdy nasi przywódcy starzeją się w przepychu zdobytym kosztem naszego cierpienia, Generałowie i książęta żyją w chwale, a żołnierz umiera w bólu.Warkocze Byra wzlatywały, gdy potrząsał głową w zapamiętaniu.- Nie, Twórca Pokoju nas nie zdradził.Przyniósł szybki koniec dwuletniemu koszmarowi.- Ależ zginęły przez niego dziesiątki tysięcy!- Dziesiątki tysięcy tutaj i w dole.A kto może powiedzieć, ilu by jeszcze zginęło, gdyby oblężenie przeciągnęło się o dwa lata, o dziesięć lat.Yosahcara zamieniałby lud i jego dobra w wojowników i broń, a Masale gnałby wciąż nowe i nowe tysiące swoich poddanych, by dodać ich kości do kości ich braci.Twórca Pokoju położył temu kres i za to składamy mu dzięki.Twarz Byra była spokojna - jak na całą nienawiść i gniew jego słów.- A teraz będziemy odprawiać modły za nadchodzący koniec.Zabierz mnie do ołtarza, Semoth.Ślepiec usłuchał.Poparzony łucznik pomógł mu przy uprzęży i Semoth ostrożnie postawił korpus Byra u stóp posągu.- Chwała Twórcy Pokoju! - zaintonował bas Byra.Głosy zebranych półludzi zdawały się być echem jego śpiewu.- Chwała Temu, który przyniósł Pokój!- Chwała Temu, który przyniósł Śmierć! - Chwała Temu, który przyniósł Koniec! - Przynieś nam Koniec teraz!Kane chwycił ramię Sesi i wyprowadził ją ze świątyni.- Może jest jakieś wyjście.Możemy wyrwać się stąd, kiedy Masale zajmie się półludźmi.To może odciągnąć żołnierzy od przejścia przez górę.Masale będzie czuł się pewnie i zaatakuje drogą.- Kanie, ja nie mogę zrobić już ani kroku więcej.- Do diabła, jedyne czego nie możesz, to zostać tutaj!- Co za różnica? Jeśli Masale ich pokona, będzie ścigał mnie, dokądkolwiek ucieknę.- Jeśli uda mi się wydostać nas z tego kraju, nie wytropi nas nigdy.- Nie uda nam się, wiesz o tym.To o mnie im chodzi, ty sam możesz wyrwać się stąd.- Mogę spróbować wyrwać nas oboje.- To beznadziejna sprawa.Najlepsze wyjście dla mnie to zostać tu z półludźmi.Jeśli zdołają powstrzymać Masale'a.- Sesi, oni tego nie zrobią.Są zbyt nieliczni, zbyt starzy, zbyt kalecy.I są szaleni! Ty też jesteś, jeśli nie pójdziesz ze mną.- Zostań i walcz z nimi.- Nieżywy nie będę mógł skorzystać z tego złota.Sesi przygryzła wargę.- Kanie, do diabła! Nie ma żadnego złota.Kane popatrzył na nią bez wyrazu.- Gdybym znała sekret ukrytej komnaty, myślisz, że byłabym w tej żałosnej sytuacji?- Mogłabyś, gdybyś nie miała czasu na przemyślenie, jak wykorzystać ten sekret.Nie mogłabyś po prostu wziąć skrzyni złota i pójść spacerkiem do najbliższego miasta.- Kanie, moje życie nie było wiele warte, ale chcę nadal żyć i nie mogę znieść bólu.Jersen wydarłby ze mnie ten sekret, gdybym go tylko znała.- Już o tym mówiliśmy, Sesi.Ktoś gdzieś kłamie.- Nie wiem, co Amenit stworzył z tego, co usłyszał.Myślę, że kręcił się wokół mnie i podglądał.Jednej nocy zaciągnął zasuwę i wszedł do mojego pokoju przez główną piwnicę.Orsis pobił go wtedy i wywiózł.A matka.traciła świadomość; gdy gorączka wzrosła.Mówiła dużo o swym dzieciństwie w Lynortis.Niewiele w tym było sensu.Kilka razy próbowała opowiedzieć o komnacie wypełnionej złotem, do której zaniosła swój własny naszyjnik, by dołożyć go do góry skarbów.Ale nigdy nie powiedziała, gdzie to było, ani o co w tym wszystkim chodziło.Kanie, ona nie miała nawet dziesięciu lat, kiedy Lynortis padło!- Czy to prawda? - spytał w końcu Kane.- Kanie, niech cię diabli! Oczywiście, że prawda.Chciałam powiedzieć to wszystkim od samego początku.Ale każdy uważał, że kłamię, jeśli nie mówiłam tego, co sam chciał usłyszeć!Kane wydawał się zatopiony w myślach.Sesi nie mogła wyczytać z jego twarzy, co czuje.- Słuchaj - naciskała - gdybym znała sekret tego skarbu, powiedziałbym prędzej tobie niż tym, którzy mnie ścigali.Zrobiłeś dla mnie wszystko, co w twojej mocy - powiedziałabym ci teraz
[ Pobierz całość w formacie PDF ]