[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Podrugie, nie tykam tego świństwa! I bardzo proszę, żeby pani, przynajmniej w mojejobecności, nie doprowadzała się do tego stanu! Do jakiego?. Achai wydawało się, że jest zupełnie trzezwa.Wypiła raptemze trzy małe kubki. Jest pani. Arnne szukała w głowie odpowiedniego słowa -.upita do nie-przytomności! O, kurwa wyrwało się Achai. I proszę nie kląć wulgarnie w mojej obecności! Toż to wojsko, nie szkółka świątynna.Jeśli się pani wydaje, że w bitwie można. Na szczęście nie ma tu żadnej bitwy przerwała jej Arnne. Widzę tu tylkoksiężniczkę i czarownicę.Miałam nadzieję, że obie należymy do kręgu ludzi kultural-nych.Drzwi otworzyły się z trzaskiem.498 Jakby co, to ja tu stoję z kuszą, siostrzyczko.Pamiętaj! Shha zaklęła bezgłośniei powróciła na posterunek, domykając drzwi. A co to było za chamstwo? Arnne, krzywiąc się z obrzydzenia, zajęła miejscena swoim łóżku. Ty, słuchaj syknęła Achaja. To jest moja siostra! Jeszcze raz coś powieszo niej nie tak, to. Wiem, wiem. Czarownica wydęła pogardliwie wargi. Pani zaszlachtowałViriona i kilkuset jego ludzi.Wspaniałe rzeznickie osiągnięcie.Ale musimy jakoś spę-dzić razem tę noc, więc proszę, zachowujmy się jak ludzie kulturalni.Możemy przynaj-mniej udawać, prawda?Achaja zrezygnowana machnęła ręką.Wzięła ze stołu i rzuciła jej ostatnie jabłko. Zechce się pani posilić przed spoczynkiem?Czarownica chwyciła je, krzywiąc się odruchowo.Musiała być jednak głodna.Zeswej małej torby wyjęła jedwabną szmatkę i zaczęła wycierać dokładnie owoc.Potemw jej ręce pojawiła się lniana szmatka i zabieg został wykonany od początku.Wyjęłamały nożyk i zaczęła obierać skórkę.Odkroiła malutki kawałek i włożyła sobie do ust.499Nagle, zupełnie irracjonalnie, Achai zrobiło się jej żal.Ona miała.swoją własną cho-robę.Ale Achaja chyba zamieniłaby swój porąbany umysł na również porąbany tamtejdziewczyny.Może z tamtym, mimo wszystko, było łatwiej żyć? Choć trochę? Smakuje pani?Arnne skinęła lekko głową.Jej wzrok ani trochę nie wyzbył się podejrzliwości. Czy udamy się teraz na spoczynek? zakpiła leciutko Achaja.Nowe skinienie, nowy kęs jabłka, tak mały, że można byłoby karmić tym niemowlę. Aaaaa.jak się rozbierzemy razem? Achaja prowokowała teraz specjalnie.Kawałek jabłka musiał być jednak za duży.Wyraznie utkwił w gardle czarownicy.Wybałuszyła oczy. Zzzz.zgaśmy światło i. O, Bogowie! zakpiła Achaja, tym razem wyraznie. I co? Obie do gołanaraz? Proszę przestać!Achaja westchnęła i choć z jej strony był to nieprawdopodobny wręcz wyczyn z po-wodu jednej czynnej ręki, ukryła się pod kołdrą, z wielkim trudem zdjęła kurtkę, opaskę,500potem spódniczkę i buty.Arnne była odwrócona plecami, ale jadła to swoje jabłko.By-ła kompletnie popieprzona.Biafra jak zwykle miał rację.Musiała być naprawdę dobraw swoim fachu, choć taka młoda.To się czuło.Obserwowała spod oka, jak tamta kończy jeść, a trwało to długo.Potem wyjmujez tej swojej torby nocną koszulę i ukrywa ją wstydliwie pod kołdrą. Niech pani się odwróci, proszę. Zdmuchnęła lampkę.Achaja w kompletnych ciemnościach odwróciła się posłusznie twarzą do ściany.Słyszała szelest tkanin, odgłosy szarpania, potem skrzyp łóżka.Kiedy położyła się z po-wrotem na wznak, tamta była już zakryta kołdrą po nos. Ile masz lat? spytała. Dziewiętnaście i pół. I pół.Jak dziecko akcentowała połówki. A pani? Coś koło tego.Może pół mniej, a może nie.Nie wiem. Jak można tego nie wiedzieć? Straciłam rachubę.501 Przecież wystarczy porównać rok urodzenia z dzisiejszą datą. Nie chcę wiedzieć, jaki mamy rok.Nic mnie to nie obchodzi.Zapadła cisza.Arnne jednak nie zamierzała zasypiać.Coś nurtowało jej umysł. A.skąd pani ma ten tatuaż? spytała nieśmiało. Byłam kur.o przepraszam.Byłam prostytutką.Chociaż dość krótko, prawdęmówiąc.Znowu cisza. A pani spała już kiedyś z mężczyzną? Przedłużająca się cisza.Potem ciche, ci-chutkie, prawie na granicy słyszalności: Nie.Achaja przewróciła oczami.Właściwie trochę zazdrościła tamtej jej nad wyraz hi-gienicznego sposobu życia. Czy.proszę wybaczyć śmiałość.czy pani jest naprawdę goła pod kołdrą? szepnęła czarownica.502 Może pani sama sprawdzić. Achaja z trudem opanowała śmiech.Biafra po-winien ją wysłać na dziesięć dni do wojska, zanim zlecił jej tajną misję. Spałam jużz dziewczyną, jeśli o to pani chodzi. Proszę tak nie mówić! Jeśli pani woli mojego sierżanta. Proszę natychmiast przestać! Dobranoc. Achaja przewróciła się na bok i nakryła kołdrą razem z głową.Nie było jej jednak dane zasnąć.Może w jakieś pół modlitwy pózniej czarownicazaczęła ryczeć
[ Pobierz całość w formacie PDF ]