[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Po czym, dziÄ™ki temu, że taka do dna duszy zakÅ‚amana, niezdradzajÄ…c siÄ™ z niczym udaje beztroskliwe oblicze i małżonka wypytuje, czemu to opuÅ›ciÅ‚obiadek u takiego dobrego znajomka i tak wczas przyszedÅ‚.Mąż zaÅ›, z wielkÄ… przykroÅ›ciÄ…wzdychajÄ…c czÄ™sto, powiada: Ech, uciekÅ‚em, bo nie mogÅ‚em siÄ™ patrzeć na ostatniÄ… bezczelność tej zatraconej jego ba-by! Dobrzy bogowie, jakżeż to mężatka wierna i porzÄ…dna mogÅ‚a siÄ™ zhaÅ„bić takim bezeceÅ„-stwem! Doprawdy, klnÄ™ siÄ™ na tÄ™ Å›wiÄ™tÄ… CererÄ™, że i teraz, choć wÅ‚asnymi oczyma widziaÅ‚em,trudno mi uwierzyć, że może być taka niewiasta.Te sÅ‚owa męża wzbudziÅ‚y w bezczelnej mÅ‚ynarce okrutnÄ… ochotÄ™ poznania caÅ‚ej historii;nie przestaje siÄ™ tedy napierać, aby wszystko od poczÄ…tku opowiedziaÅ‚, i nie daje mu spokoju,aż jej zachciance ulegÅ‚ i nie wiedzÄ…c o brudach we wÅ‚asnym domu, opowiada o cudzych.[24]  %7Å‚ona mego kuma folusznika, zresztÄ…  jak siÄ™ zdawaÅ‚o  wypróbowanej cnoty nie-wiasta, niewiasta, o której zawsze i dobrze, i chwalebnie mówiono, która w poczciwoÅ›ci do-mem męża rzÄ…dzić miaÅ‚a, uwikÅ‚aÅ‚a siÄ™ w tajemnÄ… miÅ‚ostkÄ™ z jakimÅ› gachem.Z tym to onaciÄ…gÅ‚e miaÅ‚a schadzki miÅ‚osne i nawet w tym samym czasie, gdy my po kÄ…pieli szliÅ›my naobiad, ona w ramionach tego wÅ‚aÅ›nie miedziaka miÅ‚oÅ›nie siÄ™ bawiÅ‚a.Otóż naszym nagÅ‚ymprzybyciem zmieszana schowaÅ‚a  chwytajÄ…c siÄ™ pomysÅ‚u, jaki jej w tym momencie wpadÅ‚ dogÅ‚owy  owego jegomoÅ›cia pod koszykowÄ… klatkÄ™, utworzonÄ… z prÄ™tów obÅ‚o zagiÄ™tych, a101 schodzÄ…cych siÄ™ w górze; sÅ‚użyÅ‚o to do bielenia parÄ… siarki chust, które siÄ™ na tym rozwiesza-Å‚o.ZdawaÅ‚o siÄ™ jej, że tam bÄ™dzie najbezpieczniej schowany, za czym spokojnie zasiadÅ‚a znami do stoÅ‚u.Tymczasem ciężki a przenikliwy zapach siarki otoczyÅ‚ mÅ‚odziaka napeÅ‚niajÄ…cmu nos i usta, tak że tchu nie mogÄ…c zÅ‚apać zaczÄ…Å‚ siÄ™ dusić; prócz tego zaczÄ…Å‚ go ten sierdzi-sty kruszec  jak to zwykÅ‚ robić  pobudzać do kichania.[25] Kiedy po raz pierwszy mąż usÅ‚yszaÅ‚ kichniÄ™cie od strony żony  bo spoza niej  ży-czyÅ‚ jej, jak to siÄ™ zwyczajnie czyni, zdrowia, sÄ…dzÄ…c, że to ona kichnęła; tak samo, gdy siÄ™ topowtórzyÅ‚o raz drugi i kilka razy jeszcze.Wreszcie gdy siÄ™ to za czÄ™sto powtarzaÅ‚o, tknęło gocoÅ› i jak siÄ™ rzecz ma, domyÅ›lać siÄ™ poczÄ…Å‚.OdsunÄ…Å‚ tedy natychmiast stół, podniósÅ‚ klatkÄ™ iwywlókÅ‚ czÅ‚owieka z trudem Å‚apiÄ…cego oddech.RozwÅ›cieczony swÄ… haÅ„bÄ… zaczÄ…Å‚ wrzeszczećo miecz i chciaÅ‚ zamordować tamtego, już i tak ledwo żywego.Zaledwie go pohamowaÅ‚em wtym napadzie szaÅ‚u, przedstawiajÄ…c niebezpieczeÅ„stwo, w jakie pakuje nas wszystkich, i za-pewniajÄ…c, że przecie jego wróg i tak niedÅ‚ugo uskwirknie  bez naszego przyczynienia siÄ™,bo go zabije jad wetchniÄ™tej siarki.Jakoż przekonany nie tyle mymi dowodzeniami, co sa-mym stanem rzeczy, bo gach już ledwo zipaÅ‚, wyniósÅ‚ go w najbliższy zauÅ‚ek.Wtedy jÄ…Å‚emnamawiać  i namówiÅ‚em zresztÄ…  jego poÅ‚owicÄ™, aby siÄ™ wyniosÅ‚a na jakiÅ› czas z domu dojakiej znajomki, póki czas nie zÅ‚agodzi wzburzenia męża; nie wÄ…tpiÅ‚em bowiem, że on w tymrozjuszeniu i roznamiÄ™tnieniu planowaÅ‚ coÅ› strasznego dla siebie i swej żony.Tak mniezmierziÅ‚y te gody u naszego kuma, że uciekÅ‚em i wróciÅ‚em do wÅ‚asnych kÄ…tów.[26] Podczas tego opowiadania mÅ‚ynarza żona jego  której bezczelność i zuchwalstwo niebyÅ‚o pierwszyznÄ…  sypaÅ‚a sÅ‚owami potÄ™pienia i oburzenia na owÄ… niewiastÄ™ folusznika.Wy-krzykiwaÅ‚a o wiaroÅ‚omstwie, o bezwstydzie, o tym, jakÄ… to caÅ‚ej pÅ‚ci niewieÅ›ciej zakaÅ‚Ä… jesttaka, co o cześć swÄ… nie dbajÄ…c nogami depce prawa Å‚oża małżeÅ„skiego, ognisko domowemęża plami haÅ„bÄ… zamtuza i zaprzepaszczajÄ…c dostojeÅ„stwo małżonki Å›ciÄ…ga na siebie nazwÄ™nierzÄ…dnicy; dodawaÅ‚a jeszcze, że takie to trzeba by żywcem palić! Niepokojona jednak ta-jemnÄ… zdziarÄ… swojego nieczystego sumienia, a chcÄ…c co prÄ™dzej uwolnić swego gaszka zkatowni jego ukrycia, namawiaÅ‚a ciÄ…gle męża, aby siÄ™ wczas udaÅ‚ na spoczynek.Ów zaÅ›  żeto uciekÅ‚ od kuma w Å›rodku obiadu  porzÄ…dnie byÅ‚ gÅ‚odny i raczej zasiąść do stoÅ‚u wielkÄ…miaÅ‚ ochotÄ™.WiÄ™c, choć niechÄ™tnie  bo i jakżeby?  podaÅ‚a mu to, co byÅ‚o przeznaczone dla innego.Ale we mnie siÄ™ aż bebechy wywracaÅ‚y, kiedym myÅ›laÅ‚ o niedawnych sprawkach tej szelmy io jej bezczelnoÅ›ci teraz, i tyÅ‚kom w gÅ‚owÄ™ zachodziÅ‚, jak by to można wyjawić i odkryć jejzdrady i tak usÅ‚użyć memu panu, a tego jegomoÅ›cia, co jak żółw pod skorupÄ… leżaÅ‚ pod opaÅ‚-kÄ…, pozbawić jego okrywki i na oczach wszystkich postawić.[27] I kiedym siÄ™ tak biedziÅ‚ z powodu haÅ„by mego pana, spojrzaÅ‚a na mnie wreszcie Å‚a-skawym okiem boska Roztropność [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • andsol.htw.pl