[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Umawialiśmy się, stało się coś?Ty psie warczę nic się nie stało! Nic, oprócz tego, że spotykasz się z jakąś Ewką, żeoszukałeś niewinną istotę, która wiązała z tobą niedojrzałe (mam nadzieję) uczucie, nic się niestało, ale ja nie pozwolę ci krzywdzić mojego dziecka, nie będziesz tutaj stał sobie w progujak gdyby nigdy nic i prask go połciem boczku z lewej strony, i prask z prawej niepokazuj mi się więcej na oczy! Możesz inne dziewczyny sobie zwodzić, ale moją Tosięzostaw w spokoju!Otwieram oczy i przyglądam się boczkowi, który trzymam w ręku. Nie ma i, jak sądzę, to dość śmiałe, przychodzić tutaj po tym wszystkim. Po jakim wszystkim?Proszę, nawet młody chłopaczyna już jest wprawiony w grach i zabawach płciowych.Omały włos ja, dorosła kobieta, dałabym się nabrać na tę niewinność drzemiącą w błękitnychoczkach, ale nie daję. Sam pan chyba najlepiej wie, o czym mówię.Co prawda, już mówiłam mu na ty, ale na ty mogę być z przyjacielem mojej córki, zwrogiem będę zawsze na pan. Co się stało? Przepraszam, ale jestem zajęta.Wyciągam przed siebie boczek i nóż, Jakub cofa się nareszcie.Zamykam drzwi i jużprzez okno w kuchni widzę, jak zamyka za sobą furtkę.%7łegnaj NiebieskiA więc jednak wyjeżdża.Właściwie dopiero wczoraj to do mnie dotarło.Może mimowszystko miałam jakąś wredną nadzieję, że coś się wydarzy.Na przykład Adam stanie wdrzwiach, rozejrzy się i powie: nigdzie nie jadę, nie chcę się z tobą rozstawać.Tosia pogodziła się z Adamem, przeprosiła, przysięgła, że nie będzie palić, ale byłazdenerwowana.Adam ją przeprosił, że nie załatwił tego z nią, tylko ze mną.Oczywiście terazrazem są przeciwko mnie, ale to jest lepsze, niż gdyby byli przeciwko sobie; uściskali się, alejakoś mnie serce boli.My nie spaliśmy przez całą noc.Walizki stoją w przedpokoju, moja żółta i Adasia w kratęniebieską, paszport i bilet na stole, żeby nie zapomnieć, o siódmej przyjedzie po nas Grzesieki odwiezie na lotnisko.Skończyliśmy się pakować o drugiej, nie wiem, dlaczego wszystkozawsze na ostatnią chwilę.A potem siedzieliśmy w wannie czterdzieści minut, razem, ażwystygła woda.A potem poszliśmy do łóżka.A potem zrobiła się piąta trzydzieści i Adam siępodniósł, a ja razem z nim.Siedziałam na brzegu wanny i patrzyłam, jak się goli.Pędzel z borsuka, krem do golenia, Niebieski używa normalnej maszynki, a ja gapię się,jak ostrze wędruje pod brodą, po policzkach, raz i jeszcze raz; jak Adam naciąga skórę iśmiesznie podnosi głowę, żeby się widzieć w lustrze.Lubię patrzeć jak się goli.Odkładamaszynkę, bierze znowu pędzel, maże mój nos: Tylko Szymon, jak był mały, to lubił patrzyć, jak się golę mówi i dalej skrobie posobie maszynką, a mnie łzy stają w oczach, bo oto mój mężczyzna szykuje się do wyjazdu, aja nic nie mogę zrobić, żeby go zatrzymać.Adam wyciera ręcznikiem twarz, a ja idę do kuchni i przygotowuję ostatnie naszewczesne śniadanie.I tak oto siedzimy w kuchni przy zapalonym świetle, i kawie, i herbacie, i to nasz ostatniporanek.Adaśko ubrany w cudowny nowy sweter, w którym wygląda bosko i z którego siębardzo ucieszył.Oczywiście poryczałam się w nocy jak jakaś głupia baba, co nie potrafi żyć bez faceta.Awcale nie chciałam niszczyć Adaśkowi tego wyjazdu, tylko jakoś smutno mi się zrobiło, żejednak jedzie.Pół roku to jedna osiemdziesiąta mojego dotychczasowego życia, a gdybymmiała jeszcze na przykład żyć rok, to byłaby jedna druga mojego przyszłego życia.A jużjedna druga życia, które mi pozostało, to nie w kij dmuchał.Próbowałam to wytłumaczyćAdasiowi, ale dostał takiego ataku śmiechu, że nie sądzę, żeby wiele zrozumiał.Więcnajpierw płakałam, ale potem trochę się też śmialiśmy.Zaraz i Potem śpią zwinięte na parapecie, Borys wlazł do rozbebeszonego łóżka, Adamgo tam przydybał, jak poszedł po walizki, Tosia nie pojedzie na lotnisko, bo ma zaliczenie zangielskiego, ale powiedziała Adamowi, że pojechałaby na pewno, gdyby nie to zaliczenie.Siedzimy w tej kuchni, za oknem robi się różowo, dawno nie oglądaliśmy razem świtu, alemam jakieś okropne przeczucie, że to ostatni raz, że coś się stanie, że on nie wróci. Będziesz pisał? Pisał i dzwonił mówi Adaś i mnie przytula. Pół roku to nie wieczność, naprawdę,Jutka, nawet się nie zorientujesz, kiedy będę z powrotem. Ale gdyby mi zostało jeszcze pół roku życia, to wtedy. Judyta! Nie zostało ci pół roku! Zostało nam dwa miesiące do świąt, natychmiast poprzyjezdzie się zorientuję i być może przyjedziecie. Ale przecież rozstajemy się. jęknęłam. Wiesz co? Zdanie rozstajemy się brzmi dla jednej strony pesymistycznie, a dladrugiej optymistycznie, więc bądz po właściwej stronie. Co ty za głupoty opowiadasz? zdenerwowałam się. Cytuję. To mi nie cytuj żadnych idiotów. Już nie byłam smutna, tylko zła. Naprawdę nie chcesz wiedzieć, czyj to cytat?Trwałam w obrażeniu odwrócona w stronę świtu.Adam stanął za mną i objął mnie.Uwielbiam, jak przytula mnie do swojego brzucha. To cytat z twojego listu do czytelniczki. Całuje mnie w szyję. Kocham cię.A jednak niegłupio powiedziane
[ Pobierz całość w formacie PDF ]