[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Krytyka zrzędziła czasem, iż ta Henryka zbyt realistycznie patrzy na życie, zbytmało jest d z i e w i c z a w swoim przekomarzaniu z Armandą (I, 1): ależ celem Moliera niejest ideał dla grzecznych dzieci, ale p r a w d a.Otóż jeżeli ktoś przypuszcza, że żarciki, najakie sobie pozwala Henryka w tej scenie z Armandą, są zbyt śmiałe, ten ma nieco naiwnepojęcia o konwersacji młodych panien między sobą.Można by zresztą wywodzić, iż owostarcie dziewiczego puszku z tej Henryki podyktowane jest głębokim instynktem artystycz-nym.Jak dzieci Harpagona są wyrazem atmosfery domowej, tak i Henryka jest poniekąd od-biciem tego domu, gdzie młodość jej spłynęła między matką filozofką a ojcem rubachą.Owo-cem tego dwoistego wychowania jest  uświadomienie; jest ta jasność, ta przedwczesna i ażnazbyt rozsądna trzezwość w spojrzeniu na życie, które z Henryki czyni nie  uczoną biało-głowe wprawdzie, ale też  emancypantkę , i kto wie, czy nie najśmielszą duchem z czterechkobiet w sztuce.Marionetka Gorgoniego (Pocieszne wykwintnisie) rozwinęła się w ideał pantofla w osobieChryzala, nieoszacowanego zarówno w swych gniewach, jak i w swych lękach, sięgającegoszczytów naiwnego komizmu, np.w owym zwrocie:  Cóż, dzieci, czy zgadzacie się na teukłady? (V, 3), do zakochanej pary Henryki i Klitandra, ofiarując im  polubowne rozwią-zanie sporu domowego, polegającego na tym, aby Klitander ożenił się z  Armandą.To są tedyskretne, ale nie najmniej olśniewające rysy geniuszu komicznego Moliera, zawierające wjednym zdaniu cały traktat psychologii.Sztuka ta dała, w dwieście lat po urodzeniu, początek zajadłym dyskusjom nad tym, jakiesą pojęcia Moliera o wychowaniu i wykształceniu kobiet; czy to on sam przemawia ustamiChryzala w jego przesławnej tyradzie:Te książki wasze, to są bezpotrzebne graty:Prócz grubego Plutarcha, w którym me rabatyPrasuję, w piecu spalić warto kram ten cały,A niechby się rozumy doktorom zostały.Nie idzie to z pewnością nikomu na zdrowie,Gdy żona kram z nauką zakłada w swej głowie.164 Kształtować po bożemu umysł swoich dziatek,Służby doglądać, w domu ład trzymać i statek,Baczyć, czy się w dochodach wydatek pomieści,Oto jej filozofia, to rozum niewieści.Nasi ojcowie pewnie w głowie mieli olej,Gdy mawiali, że taka jest stworzenia kolej,I że kobieta doszła swych rozumów miary,Gdy pozna, co opończa, a co szarawary.Ich żony nie czytały, lecz dom wiodły suto;Kuchenne sprawy były im światłą dysputą,A ich księgami igły, nici i tamburek,Którymi sporządzały wyprawy swych córek.Dzisiejsze damy zgoła inną wzięły postać:Wszystkie piszą, chcą gwałtem autorkami zostać;%7ładna wiedza dziś nie jest zbyt górną kobiecie,A w moim domu bardziej niż gdziekolwiek w świecie.Zgłębia się tu sekrety i ziemi, i nieba,I wszystko tu umieją prócz tego, co trzeba.Wiedzą, jak księżyc chodzi, jak gwiazda polarna,Saturn, Mars i Wenera: korzyść z tego marnaDla domu, bo gdy kwitnie mądrość znamienita,Co się tam w garnkach dzieje, o to nikt nie spyta&czy ustami Klitandra, który przyzwala, aby kobieta  miała o wszystkim pojęcie.Ta komediazrobiła Molierowi wiele wrogów wśród nowoczesnych kobiet, które  czy rzecznikiem jegojest Chryzal, czy Klitander  okrzyczały go za  wstecznika.To przykładanie nowoczesnej miary do komedii, powstałej w XVII w., jest nieco ryzykow-ne.Powagę kwestii kobiecej stworzył dopiero fakt pracy zarobkowej kobiety z klas wykształ-conych; otóż za czasów Moliera praca zarobkowa nie istniała niemal dla mężczyzny, a cóż do-piero dla kobiety! Nie żądajmy więc od Moliera, aby się wypowiadał w tej kwestii; tak dalekoon nie sięga.Widzi po prostu objawy, jakie nie strawiona nauka daje w nie dość przygotowa-nych mózgach kobiecych, i podstawia krzywe zwierciadło temu faktowi społecznemu; co w ni-czym nie przeszkadza pani Curie-Skłodowskiej odkryć radium.Jeżeli Filaminta je odkryje, wtakim razie darujemy jej smutny los Chryzala; na razie odkryła dopiero  ludzi na księżycu.Ale w tym szerokim obrazie zawarty jest drugi obrazek, który kojarzy się z nim bardzoszczęśliwie.Mania naukowa splata się w domu Filaminty z literacką; jak Tartufe łączył wjednej osobie jansenizm z molinizmem, tak te damy uprawiają nauki ścisłe, filozofię i płodywdzięcznej muzy, poezję.I jak w Wykwintnisiach satyra Moliera dobiera się energicznie doliteraturki salonowej i alkowianej w osobie pociesznego markiza de Mascarille, tak tutajprzypuszcza do niej atak jeszcze bardziej bezpośredni, jeszcze ostrzejszy, tworząc wieko-pomnego Trysotyna.Snadz przedmiot ten musiał Moliera szczególnie niecierpliwić, gdyżmiędzy jedną a drugą sztuką porusza go w Mizantropie, gdzie z niezwykłą i oryginalną śmia-łością wplata w tok akcji lekcję estetyki ad hominem w scenie sonetu Oronta [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • andsol.htw.pl