[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zainwestowano już w ten projekt mnóstwo ziemskich pieniędzy, ale potrzeba jeszcze więcej.A wypadki to zła reklama, która może przekreślić dotychczasowy wysiłek.- Może i tak - powiedziała Ann.- Powinieneś jednak posłuchać siebie, gdy mówisz takie rzeczy.Ty i Arkady jesteście chyba największymi orędownikami nowej marsjańskiej społeczności.Wy dwaj i może jeszcze Hiroko.Jednak jeśli Russell, Frank i Phyllis nadal będą w taki sposób sprowadzać tu ziemski kapitał, całość wymknie się wam spod kontroli.Dla ludzi z Ziemi będzie to zwykły interes, a wszystkie twoje idee pójdą w zapomnienie.- Dochodzę do przekonania, że w gruncie rzeczy wszyscy pragniemy dla tej planety mniej więcej tego samego - oświadczył John.- Chcemy wykonywać dobrą robotę w dobrym miejscu.Po prostu każde z nas kładzie nacisk na różne kwestie, to wszystko.Gdybyśmy tylko skoordynowali nasze wysiłki i działali jako zespół.- Nie chcemy tych samych rzeczy dla tej planety! - oburzyła się Ann.- Wy chcecie zmienić Marsa, a ja nie.Proste, prawda? Właśnie to nas dzieli.- Cóż.- John zająknął się, słysząc gorycz w jej głosie.Szli powoli dokoła wzgórza, poruszając się jakby w skomplikowanym tańcu, który imitował rozmowę.Czasami stawali twarzą w twarz, a czasami obracali się do siebie plecami.Ale głos Ann zawsze był tuż przy jego uchu, a jego głos przy uchu Ann.John lubił rozmowy prowadzone w hełmach i wykorzystywał ich specyfikę, wiedząc, że głos słyszany w słuchawce może być przekonujący, pieszczotliwy i hipnotyczny.- To niestety wcale nie jest takie proste.To znaczy.uważam, że powinnaś pomagać tym spośród nas, których poglądy są najbliższe twoim, a zwalczać tylko te naprawdę skrajnie przeciwstawne.- Ależ ja tak postępuję.- l dlatego właśnie przychodzę cię zapytać, co wiesz o wypadkach sabotażu.To ma sens, prawda?- Nic o nich nie wiem.Ale życzę im powodzenia.- Osobiście?- Co masz na myśli?- Śledziłem twoje posunięcia w ostatnich paru latach: zawsze byłaś blisko każdego wypadku, byłaś w każdym miejscu najpóźniej na miesiąc przed każdym zdarzeniem.Senzeni Na odwiedziłaś kilka tygodni temu po drodze tutaj, zgadza się?Wsłuchał się w oddech Ann.Była wściekła.- Używają mnie jako przykrywki - wymamrotała i dodała coś jeszcze, czego nie usłyszał.- Kto?!Obróciła się do niego plecami.- Powinieneś spytać Kojota o to gówno, John.- Kojota?Roześmiała się krótko.- Nie słyszałeś o nim? Ludzie mówią, że chodzi po marsjańskiej powierzchni bez walkera.Skacze to tu, to tam, czasami w jedną noc obiega całą planetę.Znał samego Wielkiego Człowieka, kiedyś w dawnych, dobrych starych czasach.To wielki przyjaciel Hiroko.l wielki wróg terraformowania.- Spotkałaś go?Nie odpowiedziała.- Słuchaj - mruknął po chwili milczenia - będą ginąć ludzie.Niewinni i przypadkowi.- Niewinni ludzie będą ginąć, kiedy stopi się wieczna zmarzlina i ziemia zacznie się załamywać pod naszymi stopami.Z tym również nie mam nic wspólnego.Po prostu wykonuję swoją pracę.Próbuję skatalogować to, co się tutaj znajdowało, zanim przybyliśmy.- Może.Tyle że jesteś najsłynniejszą ze wszystkich “czerwonych”.I z tego powodu sabotażyści musieli się z tobą skontaktować.Szkoda, że ich nie zniechęciłaś.Można było uratować kilka ludzkich istnień.Ann odwróciła się ku Johnowi.Szybka jej hełmu odbijała zachodni horyzont, górna część była purpurowa, dolna intensywnie czarna; granica między dwoma kolorami była poszarpana i nierówna.- Jeśli zostawicie tę planetę w spokoju, również uratujecie kilka żywotów.Tego właśnie chcą.Gdybym sądziła, że to coś pomoże, John, sama bym cię zabiła.Po tym oświadczeniu Ann niewiele już mogli sobie powiedzieć, toteż w drodze powrotnej w dół, do przyczepy, Boone próbował poruszyć inny temat.- Jak sądzisz, co się stało z Hiroko i resztą?- Zniknęli.John potoczył oczyma.- Rozmawiała z tobą o tym?- Nie.A z tobą?- Nie.Nie sądzę, aby porozumiała się z kimkolwiek spoza swojej grupy.Czy wiesz, dokąd się udali? Nie.- Jak ci się zdaje, dlaczego to zrobili?- Prawdopodobnie chcieli się po prostu od nas uwolnić.Stworzyć coś nowego, od podstaw.To samo, czego chcecie ty i Arkady [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • andsol.htw.pl