[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. A retoryki też się uczyłaś w liceum? Jakiej retoryki? Przecież rozkręciłaś tę bijatykę w knajpie siłą słowa. Siłą piwa wtrącił Otto. Po prostu wypiłam nie to, co trzeba, i mnie poniosło.Zresztą wiadomo, że taka publiczność tylkoczeka na jakąś bójkę.A ja jeszcze piwo za to obiecałam. Mądrala! zachwycił się Irga. Ale macie teraz problem, co zrobić.Chłopaki są na was wściekli. Sam do nich należysz, co tu debatujesz? zapytał krasnolud ze złością. Ja, mój szanowny panie, po prostu sprzedawałem im swoje usługi.Sprzedałbym i wam, gdybyściemieli pieniądze i potrzebę. Nie mamy pieniędzy, spadaj więc. A ja tym razem gratisowo.Byłem wczoraj w knajpie i spodobało mi się przedstawienie.Jeślibanda was poharata, pozbawią mnie możliwości zobaczenia czegoś takiego w przyszłości.Radzę ci, Otto,zwróć się po pomoc do swojej wspólnoty tu idzie o życie twoje i Oli.Jeśli wasz przywódca porozmawiaz rektorem, nikt nie tknie was palcem nawet tatuś Lima dobrze się zastanowi, zanim narazi siękrasnoludom.Otto zamyślił się, szarpiąc brodę.Przepaść pod moimi nogami zwęziła się i została tylko maleńkaszczelina.Kac pomału odchodził. Miło było spędzić z wami poranek. Irga ukłonił się elegancko, położył różę na moich kolanach iodszedł. Już więcej się tak nie upiję! obiecałam sobie i całej okolicy.Krasnoludzka wspólnota dosyć poważnie przejęła się problemem naszej nietykalności nie mampojęcia, co Otto im naplótł.Ojciec Lima zapłacił za wszystkie szkody, myślę jednak, że obiecane przezemnie kufle piwa w ową płatność nie wchodziły.Wataha próbowała stwarzać mi jakieś problemy, aledelikatna ingerencja Irgi powstrzymała ich przed aktywnymi działaniami zatargi z nekromantą byłyjeszcze bardziej niebezpieczne, niż kłopoty z krasnoludami.Po tych wszystkich przejściach bardzo się z Ottonem zaprzyjazniliśmy.A obietnicy nie upijania się nie dotrzymałam, chociaż wytrzymałam w absolutnej trzezwości całe dwamiesiące.5Egzamin z magii wykreślnejJak zwykle w połowie miesiąca nie miałam już kasy.Moi rodzice należą do gatunku tych nieugiętych skoro powiedzieli, że będą raz w miesiącu wysyłaćpięć srebrniaków, to prośby przyślijcie jeszcze choćby parę miedziaków" ich nie wzruszą.Byłamszczęśliwa, że w ogóle coś przysyłają widać moje dostanie się na uniwerek jednak mile połechtało ichpróżność.Ponure rozmyślania na temat I gdzież ty, głupia, roztrwoniłaś pieniądze?" oraz medytację nad sucha-rami nie pierwszej świeżości przerwało mi stukanie do drzwi. Kto tam? postarałam się, aby w moim głosie zabrzmiała uprzejmość, ale na głodniaka było todosyć trudne. Potrzebujesz pieniędzy? zadziwiająco empatycznie zabrzmiało z korytarza.%7łołądek wykrzyknął: No pewnie, że tak, dawaj je tutaj, chcę jeść!!! Mięsa!!!" ale głośno odparłamobojętnie: A kto ich nie potrzebuje? Wejdz.W drzwiach pojawiła się jasnowłosa postać. Jestem Stof Vernow, z drugiego roku Magii Praktycznej.Potrzebuję twojej pomocy z wykreślnej.Magia wykreślna to rzecz poważna, opanowałam ją po długich nocach spędzonych w bibliotece naćwiczeniach i szlochaniu nad nieudanymi wykresami.Często zwracano się do mnie o pomoc, więc prośbaStofa wcale mnie nie zdziwiła. Egzamin się zbliża rzekł Stof ze smutkiem. A mnie stale mylą się te wszystkie kąty i runy. To jak zamierzasz ganiać martwiaków? zainteresowałam się leniwie.Musiałam rozciągaćrozmowę w czasie podenerwuje się, to może więcej zapłaci. Jestem magiem bojowym.Niepotrzebne mi pentagramy, żeby rąbać ludzi. A ile proponujesz za moją pomoc? Dwa złocisze.Zwietnie! Dwa stypendia! Dużo piwa, pieczonych kiełbasek i czekoladek w sreberkach.Mniam!!! Dobra, pomogę ci. Obiecujesz? Oczy Stofa błysnęły.Powinnam zwrócić uwagę na tę niedobrą radość, ale mój pusty żołądek zagłuszył instynktsamozachowawczy. Obiecuję wyciągnęłam rękę, by ostatecznie dobić targu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]