[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.224Orkowie, gadające drzewa, mile stepu, jezdzcy w galopie, błyszczące od klej-notów groty, białe wieże i złote pałace, bitwy, smukłe statki z rozpiętymi żagla-mi, wszystko to przesuwało się przed oczyma wyobrazni Sama i wprawiało gow oszołomienie.Wśród tylu dziwów wracał uparcie do jednego, nie mogąc po-jąć, jakim sposobem Merry i Pippin tak wyrośli.Ustawiał ich plecy w plecy toz Frodem, to z sobą, mierzył, drapał się w głowę. Nie rozumiem, jak to się w waszym wieku mogło zdarzyć rzekł w końcu. Ale fakt: mierzycie o trzy cale więcej, niż się hobbitom należy, albo też jajestem krasnolud. Na pewno nie odparł Gimli. Czy nie mówiłem? Zmiertelnik nie możepić wody entów i łudzić się, że nie wyniknie z tego nic innego niż z wychyleniakufla piwa. Woda entów? spytał Sam. Wciąż wspominacie o jakiś entach, aleniech mnie zabiją, jeśli wiem, co to za jedni.Będzie trzeba kilka tygodni przega-dać, zanim wszystko sobie nawzajem wyjaśnimy. Co najmniej kilka tygodni przyznał Pippin. A Froda zamkniemychyba w wieży w Minas Tirith, żeby wszystkie swoje przygody opisał.Inaczejgotów połowę zapomnieć i zrobiłby ogromny zawód biednemu Bilbowi.W końcu Gandalf wstał. Ręce króla mają moc uzdrawiania rzekł ale wy, moi przyjaciele, sta-liście na progu śmierci, zanim was przywołał z powrotem, używając całej swojejwładzy, i obdarzył słodkim zapomnieniem snu.Spaliście wprawdzie długo i spo-kojnie, przyda wam się jednak teraz znowu trochę odpoczynku. Nie tylko Frodowi i Samowi, tobie także, Pippinie powiedział Gimli.Pokochałem cię, choćby za to, żeś mnie wiele fatygi kosztował, czego ci nie za-pomnę nigdy.Tak samo jak nie zapomnę chwili, kiedy cię znalazłem na wzgórzupo ostatniej bitwie.Gdyby nie Gimli, zginąłbyś niechybnie.Nauczyłem się przytej sposobności, jak wygląda stopa hobbita, gdy z z całej jego osoby tylko onasterczy spod zwału trupów.A kiedy ściągnąłem wreszcie z ciebie cielsko trolla,byłem pewny, że już nie żyjesz.O mało sobie brody nie wyrwałem z rozpaczy.Ledwie dzień minął, odkąd się dzwignąłeś z łóżka.Pora, żebyś do niego wróciłna chwilkę.Ja też chętnie to zrobię. A ja odezwał się Legolas przejdę się trochę po lasach tej pięknejkrainy; to będzie najlepszy dla mnie odpoczynek.W przyszłości, jeśli król nasz sięzgodzi, ściągnę tutaj część naszego plemienia, a wtedy Ithilien stanie się krajemszczęśliwym.na czas jakiś.może na miesiąc, może na okres pokolenia, możena sto człowieczych lat.Anduina blisko, Anduina, która jest drogą do Morza.DoMorza!225Na Morze, na Morze! Krzyczą mewy białe,Dmie wicher i pianę rozpryskują fale.Na zachód, gdzie krągłe zapada się słońce!Statku, o szary statku, słyszysz wołająceGłosy tych, co odeszli, których jestem bratem?Nasze dni już się kończą, już nam ciążą lata,Odejdę i opuszczę las, który mnie zrodził.Przepłynę wielkie wody w mej samotnej łodzi.Na Brzeg Ostatni fale szeroko się niosą,Brzmią słodko na Utraconej Wyspie głosyW Eressei, w Kraju Elfów dla ludzi nie znanym,Gdzie liść z drzewa nie spada, gdzie lud mój kochany!Ze śpiewem Legolas zszedł ze wzgórza w las.Potem rozeszli się też inni, a Frodo i Sam zasnęli na swoich posłaniach.Na-zajutrz zbudzili się pełni nadziei i spokoju.Tak spędzili w Ithilien wiele dni.PolaKormallen, gdzie obozowało wojsko, leżały w pobliżu Henneth Annun; nocą sły-chać tu było szum strumienia, który spływał kaskadą z jej wysokości, przez skalnewrota ku kwitnącym łąkom, by koło wyspy Kair Andros wpaść do Anduiny.Hob-bici błąkali się po okolicy odwiedzając miejsca, które przedtem w swej wędrówcepoznali.Sam nie tracił nadziei, że gdzieś w cieniu lasu albo w ukrytej dolincemignie mu może znów olbrzymi olifant.A gdy się dowiedział, że podczas oblę-żenia Gondoru wiele tych bestii przyprowadzili nieprzyjaciele pod mury grodu,lecz wszystkie wyginęły w bitwie bardzo się zmartwił
[ Pobierz całość w formacie PDF ]